Wczoraj nastąpiło kalendarzowe otwarcie wiosny. Dzieciaki utopiły zimę. Rolnicy i ogrodnicy już w wiosennym pogotowiu. A co dzieje się w świecie blogów i content marketingu?
Bez ryzyka pomyłki można powiedzieć, że trwa wielkie sprzątanie i wielki recykling treści, znany też pod takimi nazwami, jak: content recykling czy content repurposing. I recykling treści naprawdę niewiele ma wspólnego z popularną frazą „odgrzewanie starego kotleta”.
9 sposobów na odświeżanie treści
- Przypomnienie niezmienionych treści na Facebooku czy w innych portalach społecznościowych. Uwaga! Opłaca się przypominanie treści wciąż aktualnych (wiecznie zielonych) albo aktualnych z powodu kalendarza czy innych okazji.
- Przeredagowanie treści na użytek SEO. Przy okazji można się dowiedzieć o tym, czy nasze stare treści zawierają słowa, o które dziś ludzie pytają wyszukiwarki. Czasami wystarczą naprawdę drobne korekty, by Twoja strona czy blog były wyświetlane na wysokiej pozycji w odpowiedzi na zapytania internautów.
- Przypominanie starych treści w seriach „Podsumowanie…”. Na przykład: najczęściej czytane w ostatnim miesiącu (kwartale, półroczu, roku), najczęściej komentowane w ostatnim miesiącu (kwartale, półroczu, roku)
- Publikowanie starych treści w seriach tematycznych. Tak naprawdę organiczne połączenie w jeden solidny artykuł kilku mniejszych – związanych tym samym tematem czy problemem.
- Publikowanie starych treści w seriach poradnikowych. W istocie scalenie kilku „przepłukanych” starych treści w jeden wpis pod nowym tytułem, na przykład: X sposobów na…., Listy kontrolne dla X
- Uaktualnienie starych treści przez dodanie nowych informacji. Ja staram się uaktualniać swoje posty i artykuły na bieżąco. Zawsze wtedy, gdy trafiam na nowe, wartościowe informacje, czy źródła.I nie tylko te on-line. I w blogowaniu najbardziej podoba mi się możliwość ciągłej aktualizacji opublikowanych wpisów.
- Rozwinięcie niektórych wątków starych postów, artykułów, czyli ich rozszerzenie lub pogłębienie. Czasami rozwinięcie może obejmować dodanie nowych materiałów wizualnych – graficznych czy fotograficznych.
- Konwersja, czyli przekształcenie stworzonych treści na inne formaty. Wchodzą tu w grę różne ścieżki, na przykład od postu (czy postów) do artykułu, od artykułów do infografik (zwłaszcza od artykułów eksperckich) i prezentacji, od prezentacji do e-magazynu i e-broszury czy e-booka, od e-booka do książki. Można też zupełnie inaczej, zaczynać od list kontrolnych, a kończyć na poradniku czy nawet poradnikach. Albo zamieniać swoje treści na podcasty czy treści audio-wizualne.
- Opublikowanie zmienionych treści (przepłukanych, posortowanych, zaktualizowanych, przekonwertowanych) jako wpisów gościnnych czy na platformach z artykułami do przedruku.
Recykling treści niejedno ma imię
Jak widać recykling treści niejedno ma imię. Może polegać na: przypominaniu starych treści w mediach społecznościowych, aktualizowaniu opublikowanych kiedyś informacji, rozszerzeniu i pogłębieniu starych treści, publikowaniu starych treści w nowym kontekście – w seriach tematycznych, konwertowaniu starych treści na nowe formaty, na książkach i treściach video skończywszy. O rozmyślnym komponowaniu książki z udziałem bloga, pisałam tutaj.Zalety ponownego wykorzystania treści
- Oszczędność kosztów i nakładów czasowych na kreację i produkcję nowych treści.
- Poprawianie jakości treści – każda aktualizacja, rozszerzenie, przekonwertowanie stanowi okazję do stworzenia lepszej treści.
- Docieranie do odbiorców przez treści edytowane w różnych formatach i przesyłane przez różne kanały, a zatem docieranie do różnych odbiorców, co daje:
zwiększenie ruchu na stronie docelowej.
A zatem:
Teraz czas na Ciebie.
Blogowanie to gra zespołowa.
* Zostaw komentarz. Dla Ciebie to chwila, dla mnie ważna wskazówka.** Jeśli Ci się podobało, prześlij ten wpis dalej. Sprawisz, że moja praca przyda się kolejnym osobom.
***Polub Content i Marketing na Facebooku.
Świetny pomysł! Kilka razy poddałam recyklingowi swoje treści, jakoś się udawało :)
OdpowiedzUsuńAle ten wpis zdecydowanie pomoże mi robić to jeszcze sprawniej. Dziękuję! :)
Dzięki za wpis :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie wciąż o tym zapominam, a przecież można tyle zyskać dzięki kilku prostym odświeżajkom wpisów :D
Ja właśnie jestem w trakcie odświeżania starych wpisów - poprawiam SEO, wstawiam nagłówki, dodaję opisy alt do obrazów i linkuję do innych swoich artykułów. Ciągle tylko zapominam o przypominaniu o starych tekstach w social mediach.
OdpowiedzUsuńA zatem powodzenia w wiosennym odświeżaniu treści!
Usuńregularnie odświeżam stare wpisy i dbam o to, żeby nie zaginęły gdzieś w czeluściach internetu.
OdpowiedzUsuńNo właśnie, aby nie zginęły... Jeśli nie autor, to kto o nie zadba? Jeśli nie na wiosnę i jesienią, to kiedy? Powodzenia :)
UsuńBardzo fajne opracowanie - muszę sobie prezmyśleć swoją strategię :)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za odwiedziny i motywujący wpis. Pozdrawiam :)
UsuńKonwersja to ostatnio jedno z moich ulubionych słów :) Polecam korzystanie z tej samej treści w różnych miejscach i w różnym układzie. Gdyby tylko ktoś zechciał poprawić wszystkie moje wpisy z Blogera przeniesione na Wordpress...
OdpowiedzUsuńCieszę się, że chodzimy tymi samymi ścieżkami. Co do odświeżania treści przeniesionych, nie będę Cię tanio pocieszać. Musisz to zrobić sama :) Trzymam kciuki i pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńŚwietne wskazówki! Gdyby tak jeszcze samo się zrobiło:-)
OdpowiedzUsuńGdyby... Też czasami mi się to marzy :)
UsuńPrzydatny wpis, akurat zastanawiałam się jak mam się zabrać do odświeżania
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Ci się przyda... Daj znać, jak Ci poszło :)
UsuńBardzo dziękuję za ten tekst. Właśnie mam kilka takich treści, które chciałabym odnowić i przypomnieć.
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci za miłe słowa :)
UsuńBardzo mi się podoba pomysł na taką kontentową bajaderkę. Zachowuję jako ściągę;-)
OdpowiedzUsuńKontentowa bajaderka! Super określenie :)
UsuńRecycling treści do mnie przemawia, bo przecież nie wszyscy są w stanie przeczytać i zapamiętać wszystko, więc odświeżenie przynosi korzyści dla obu stron. Muszę natomiast przyznać, że punktu 6 nigdy jeszcze nie przerabiałam. Nie stosuję też rozwiązań typu Podsumowanie miesiąca, bo wydaje mi się, że to taka zapchaj dziura zamiast nowego artykułu. Z drugiej strony chętnie czytam podsumowania u innych. I weź tu dogódź kobiecie ;-)
OdpowiedzUsuńNo właśnie, weź tu dogódź kobiecie :) Wiesz, ja też nie doceniałam odświeżań, przypomnień, powtórzeń, dopóki nie dotarło do mnie, że nikt nie czyta bloga, jak książki, gazety, ba! nawet ulotki. Stąd wydaje mi się, że nawet Ci, którzy są jego w miarę stałymi czytelnikami, nie odbierają podsumowań jako "zapchaj dziury". Choć w odświeżaniu treści też pewnie trzeba dbać o, by nie przekroczyć granicy i stać się zwykłym nudziarzem czy nudziarą :)
OdpowiedzUsuń