Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z listopad, 2016

Blogowanie. 5 pytań, na które dobrze znać odpowiedź przed startem

Wiele osób zaczyna blogowanie od…impulsu. Z jakiejś wewnętrznej potrzeby. ( Szerzej pisałam o tym - tutaj ). Albo dlatego, że innym przez blogowanie wiele się udało – zbudowali interesujące portfolia, stali się rozpoznawalni dla licznej publiczności, stworzyli markę osobistą albo początki własnego biznesu. Guziki i kominiarz to za mało Żeby jednak blogowanie przyniosło efekty bloger musi je…zaplanować. I nie wystarczy tu odpowiednio długi czas spędzony w blogosferze. „Widoczne gołym okiem efekty przyjdą wraz ze stażem” – to jedno z najczęstszych blogerskich pocieszeń. Czas, choć w przypadku blogowania trochę pomaga, sam nie rozwiązuje  żadnych problemów. Nie rozwiązują ich także: ani najbardziej mrówcza praca, ani autorski autentyzm, oryginalność i wyrazistość, ani ciągłe dyżurowanie obs/kom. Wszystko to, jak mówią matematycy (no przynajmniej tak mówili w  moich szkolnych czasach), to warunki konieczne, ale … niewystarczające. Niestety, nie załatwia sprawy też szczęści...

Impreza, czyli wyprawa wojenna

Nie wymyśliłam tego tytułu. Po prostu zajrzałam do najbardziej podręcznego słownika starej polszczyzny, dokładniej Słownika Staropolskiego on-line. A tam czarno na białym widnieje, że staropolskie słowo „impreza” oznacza… wyprawę wojenną. Do Słownika Staropolskiego zajrzałam z copywriterskiego nawyku. Bo dla copywritera nie ma nic gorszego niż użycie słów i fraz nietrafionych. Staropolszczyzna i copywriting? Pewnie część z Was nie uwierzy, że dzisiejszemu copywriterowi jest potrzebny jakikolwiek fragment staropolszczyzny. A jednak… Boże Narodzenie, czyli czas na tradycję Święta Bożego Narodzenia – moment  bodaj najpowszechniejszego przybliżenia do kultury staropolskiej – nadchodzą wielkimi krokami. I te świąteczne okoliczności sprzyjają temu żeby smaczniejsze kąski tej kultury tu i ówdzie przywołać. I jak co roku, także tym razem przeżyłam to samo zaskoczenie – zaskoczenie zmianami znaczeń niektórych słów staropolskich i tym, że inne z nich nieużywane (niezużywanie) nabra...

Co ma piernik do biznesu?

25 listopada tuż, tuż… Jak mówi stare przysłowie: „Święta Katarzyna wypiek rozpoczyna". A więc zoom na pierne ciacha . A pierniczków i pierników Ci u nas w Polsce było i jest co niemiara. Bez przygotowania można wymienić: pierniki i pierniczki klasztorne, cukiernicze i domowe. Zwyczajne i ozdobne  – z przedstawieniami ludzi, zwierząt albo całych scen. Albo z pisanymi przesłaniami, niczym listy albo SMS-y. Przed wiekami piernikom przypisywano funkcje lecznicze i polecano je jako lek. W Średniowieczu i jeszcze trochę później pierniczki i pierniki były więc typowym specyfikiem aptecznym, także w domowym użyciu, nadzorowanym przez panny apteczne* (nazywane też czasami apteczkowymi). Podobnie jak inne ówczesne lecznicze specjały: wódka i cukier. Nic więc dziwnego, że do pierniczków i pierników przylgnęły zgrabne slogany w rodzaju: „Piernik jest to cud przyrody, żołądkowe leczy wrzody”. I że jak grzyby po deszczu rodziły się receptury na różne na higieniczne pierniki**. Integr...

10 przykazań blogerki i blogera

22 listopada. Jesień w pełni. A mnie po różnych myślach związanych z copywritingiem – z którym jem i śpię, obudziło dziś myślenie o blogowaniu, a dokładniej o jego podstawach. I żeby mi nie uciekło to, co „objawiło mi się” nad ranem, publikuję czym prędzej. (Co tu dużo mówić i moje blogowanie ma wiele miejsc wspólnych z pamiętnikiem!) A zatem 10 przykazań, które według stanu na dzisiejszy poranek AD 2016 organizują blogowanie. Wyróżniają i odróżniają od innych form bycia w Internecie. Blogowanie to gra z innymi. Graj fair. Bądź rzetelny i użyteczny. Nie czekaj na wenę, sama nie przyjdzie. Bądź 2eko – ekonomiczny i ekologiczny: przepłukuj, odświeżaj, przetwarzaj stare posty. Nigdy nie ufaj swoim przyzwyczajeniom i nawykom. Wybaczaj sobie niedoskonałości. Nawet offline nie wyłączaj swojej blogowej gotowości. Zawsze miej oko na swoją społeczność. Stosuj od 1-9, a wpływowość przyjdzie sama…(a nawet jeśli nie przyjdzie, to i tak będziesz zwycięzcą) I na koniec jeszcze op...

Czarny Kot, czarne kocice, czarne kociątka

Wczoraj był Dzień Czarnego Kota! Patrona dawnych kabaretów artystycznych (ach, ten paryski „Le Chat Noir”) i kawiarni adresowanych do artystów. Także patrona nowel spowinowaconych z horrorem i czarnym kryminałem, ze światem narracji z dreszczykiem. Nic dziwnego, przecież czarny kot „na drodze” w europejskiej kulturze wciąż przeważnie wróży niechybnego pecha! Ja sama choć zgadzam się w pełni z Groucho Marxem, który mawiał że „widok czarnego kota przecinającego drogę oznacza po prostu, że „zwierzę dokądś idzie”, jakoś nie lubię czarnych futrzaków, które bezpardonowo przecinają mi drogę. Czarny kot w namingu Jednak istnieje całkiem liczna grupa osób i organizacji, które przez swoje nazwy (lub nazwy swoich produktów) chcą być kojarzone z czarnym kotem. Na przekór przesądom? Z zauroczenia miękką czernią? Z potrzeby zaznaczenia pazura?  Z uwielbienia dreszczyku? Z fascynacji życiem nocnym? „Czarny Kot” to z pewnością niezła nazwa dla miejsc z „dreszczykiem”:  dla nocnych kl...

Po sukces na szpilkach?

Ze specjalną dedykacją dla Wszystkich, które  i którzy mają ochotę otworzyć portal, blog albo biznes „na/w szpilkach” 😊 Pełno dziś portali, blogów i biznesów „na szpilkach”/„w szpilkach”. Od tych związanych z rynkiem mody począwszy przez te od turystyki („W szpilkach przez świat”) czy coachingu („Po sukces na szpilkach”, „Sukces na szpilkach”), na technologicznych  i motoryzacyjnych i skończywszy („W szpilkach za kierownicą”, „W szpilkach w Internecie”).  Tu i ówdzie, a najrzadziej chyba jednak w sklepach z obuwiem, można trafić na slogany, w rodzaju: „Kobiety sukcesu noszą szpilki!”. Zauważyłam nawet, że bycie w szpilkach, bez względu na okoliczności (a zdecydowanie nawet wbrew okolicznościom!), stało się w ostatnich latach dość popularnym wyzwaniem. I to….bez oglądania się  na płeć. Zdarzyły się próby „bycia w szpilkach": na rowerze, podczas biegu, na desce surfingowej. I próby znakowania miejsc przyjaznych szpilkom: szpilkostrad. Szpil...

Pour les femmes, czyli kobiecy marketing

Podstawą każdej komunikacji jest znajomość kodów grupy docelowej. Pamiętanie o tym, do kogo się  mówi …. Ja czasami mam z tym problem, bo ponosi mnie „koń ekspresji” – chęć wyrażenia moich własnych zachwytów, zauroczeń, odkryć… Moimi własnymi słowami... A tymczasem „ładne nie jest, co ładne, ale co się podoba"   i słowa oraz treści  na usługach marketingu muszą spełniać podstawowy warunek mówienia do: targetu, grupy docelowej, założonego audytorium… Mówienia „ich" językiem. I bywa to znacznie trudniejsze niż śni się niektórym teoretykom marketingu…. Bo wymaga naprawdę niezłego przygotowania, rozpoznania tych, do których się mówi. Nawet kobieta sukcesu niejedno ma imię Przecież nawet wśród samych kobiet aż mieni się od targetowej różnorodności. Pamiętam, że w pewnym amerykańskim badaniu, przeprowadzonym parę dobrych lat temu wśród samej grupy kobiet sukcesu (no co tu dużo mówić – najbardziej hołubionej przez marki), wyróżniono aż 5 różnych podgrup: niezależn...