Dawniej to były reklamy… Żelazne! Eksploatowano je przez 50 lat z okładem. Świat wokół zmieniał swoje oblicze, upadały trony i fortuny, a reklamy pozostawały te same. Ich bohaterowie byli wciąż tak samo młodzi, obiecujący tak samo i prawie to samo. Weźmy za przykład tę osławioną reklamę prasową, rozpoczynającą się od słów „ Ja, Anna Csillag, z mojemi 185 cm długiemi, olbrzymiemi włosami rusałki Loreley” („Já Anna Csillagová”, „Én Csillag Anna”, „Ich, Csillag Anna”)*. Anna Csillag pod swoim autentycznym imieniem i mężowym nazwiskiem** reklamowała cudowną pomadę na porost włosów w całej monarchii austro-węgierskiej. Robiła to w językach: niemieckim, węgierskim, polskim, czeskim, słoweńskim i rosyjskim. Była wielkim galicyjskim tematem – żywą reklamą, sentymentem kilku pokoleń, pytaniem o status istnienia i o wiarygodność jej reklamowych manifestów, a z czasem także pytaniem o manipulacje w reklamie, zwanej dawniej często propagandą. Podobno sam Hitler, mając w pamięci historię rek
Obudziła mnie wczoraj fraza: „Było ef-ef”. Już na trzeźwo pomyślałam, że skądś znam tę frazę. Po chwili wiedziałam: sprzedał mi ją Miron Białoszewski, podczas zeszłorocznych wakacji, przy oknie pokoju z pomarańczowymi zasłonami. Nawet zrobiłam sobie zdjęcie. M. Białoszewski, Donosy z rzeczywistości. Poszperałam trochę i teraz już wiem, że trudno wyobrazić sobie życie obyczajowe dwudziestolecia międzywojennego bez ef-ef, które szybko i modnie oznajmiało, że coś albo ktoś są: pyszni, świetni, doskonali. Można było mieć nóżki, i figurę całą, i sprawy domknięte, - wszystko ef-ef. Każdy czas ma swoje wow! Blogowanie to gra zespołowa. * Zostaw komentarz. Dla Ciebie to chwila, dla mnie ważna wskazówka. ** Jeśli Ci się podobało, prześlij ten wpis dalej. Sprawisz, że moja praca przyda się kolejnym osobom. ***Polub Content i Marketing na Facebooku.