W copywritingu liczą się: refleks, wyrazistość, trafność (zwana też stosownością albo dopasowaniem do grupy docelowej) i zdolność do wdrukowania w pamięć. Czy wszystkie te cechy spełnia nazwa „Ananasy wolności”? Nowa nazwa dla ananasów w Tajlandii, nadana im po wprowadzeniu bezterminowego zakazu importu przez Chiny. Może nazwa „Ananasy niezależności” brzmiałaby lepiej jako zachęta do narodowej akcji spożywania niesprzedanych ananasów? „Ananasy wolności", „ananasy niezależności", „ananasy na wolności", „ananasy z naszej klasy"... PS Ciekawa jestem czy w języku Tajów słowo „ananas" opalizuje też tą cudowną w polszczyźnie dwuznacznością pachnącą czupurnością, zadzierzystością, junackością... Blogowanie to gra zespołowa. * Zostaw komentarz. Dla Ciebie to chwila, dla mnie ważna wskazówka. ** Jeśli Ci się podobało, prześlij ten wpis dalej. Sprawisz, że moja praca przyda się kolejnym osobom. ***Polub Content i Marketing na Facebooku.
Branża beauty od pewnego czasu ma problemy. Ma problemy z kobietami, dzięki którym żyje i rozkwita. Ma kłopot, bo ze świata kobiet płyną niejasne sygnały. Weźmy na przykład szminkę. Ze świata kobiet płyną o niej tak niejasne sygnały, że jakby się w nie dobrze wczytać, to można by uwierzyć, że szminka albo buduje dobre samopoczucie, albo stygmatyzuje – jak kiedyś przed wiekami, przed szminką w sztyfcie, gdy pomalowane na ostrą czerwień usta były znakiem heter i kurtyzan. Jeszcze w XIX wiecznej Anglii czerwonousta kobieta była uznawana za wulgarną. Dziś problemy z czerwoną szminką polegają na czymś kompletnie innym, ale o tym po kolei. Nowe treści w czerwoną szminkę włożyły aktorki filmowe, a „wolną kobiecością” dosmaczyły ją sufrażystki. Choć, jak lepiej się przyjrzeć, to do rangi symbolu wyzwolonej i wolnej kobiety wyniósł czerwoną szminkę marketingowy węch Elisabeth Arden, która po raz pierwszy otwarła swój butik na oścież dla nowojorskich sufrażystek (1912), a po raz drugi w 1941.