Nasz język rośnie jak na drożdżach. Pączkuje. Każda orientacja polityczna, płciowa, wiekowa, ekonomiczna, itd… chce dorzucić swoje „trzy grosze” do naszego ogólnego słownika. Marketing, jego syn Copy i ich media własne, zawłaszczone i kupione (reklamy, artykuły sponsorowane) też mają swój udział w codziennej walce o ważne, mniej ważne i zupełnie nieważne słowa. No i jeszcze nie należy zapominać o SEO, wielkim słownikarzu, podpiętym do Google. Eufemizmy nie pytają, eufemizmy otulają Nic więc dziwnego, że niektóre słowa obrastają w wiele podobnych czy równoznacznych znaczeniowo, nieomylnie wskazując na wzmożone zainteresowanie tym, co oznaczają. Inne z tych samych powodów – to jest wzmożone zainteresowanie czymś – się rodzą i robią zawrotną karierę. Albo też stają się popularne, bo są bardzo poręczne i na przykład... cudownie eufemistyczne. Jak na przykład słowo „silvers/silversi”, które wypiera „50+”, nie mówiąc o takich określeniach, jak: seniorzy czy emeryci. Jest to wyś...
copywriting, content marketing, pisanie kreatywne