Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z 2016

Żeby hasła reklamowe były trafne

Czarnym snem każdego copywritera jest stworzenie nietrafnego sloganu*: bez siły przyciągania, szans na osadzanie się w pamięci i na zmobilizowanie do uwierzenia w jego treści. Podobno zły slogan jest gorszy niż… brak sloganu. I choć istnieje tyle przepisów na trafne hasło reklamowe, ilu copywriterów i teoretyków copywritingu i reklamy, jedno jest pewne – dobry slogan to krótki slogan . Wciąż rządzi tu nieśmiertelna zasada KISS, o której pisałam między innymi tutaj. Stara nieśmiertelna zasada KISS Robert Mayer** przed laty opracował nawet test na dobry slogan – test nadruku na koszulce. „Jeśli dobrze wygląda i brzmi na koszulce, to znaczy, że wymyśliłeś całkiem niezły slogan”.                                                   ...

Copywriting i eufemizmy

Język reklamy kocha eufemizmy*. Słowne zasłony dla tego co w danym miejscu i czasie niepożądane: nieestetyczne, niemoralne, niedyplomatyczne, nierynkowe. Język reklamy kocha eufemizmy bez względu na geografię. Bo nie wykluczają, ozdabiają, pozwalają prowadzić komunikację i oczywiście – sprzedają. Sprzedają idee, usługi, produkty.  Eufemizmy używane są też poza reklamą: w życiu codziennym i zawodowym, w mediach. Dochodzą do głosu wtedy na przykład, gdy  o kradzieży mówi się – plądrowanie, a o kopiowaniu czyjejś własności intelektualnej – inspiracja albo nowa interpretacja. Eufemizmy po prostu łagodzą, rozmywają ostrości, kategoryczności. Jak to kiedyś powiedział Robert Mayer** – „zmniejszają kamienistość kamienistej drogi”. Język reklamy kocha eufemizmy. Eufemizmy pojawiają się same wszędzie tam, gdzie występują trudne tematy: śmierć, choroby, starość, kalectwo, seks, samotność, czy – w naszej europejskiej kulturze – nadwaga. W tym ostatnim przypadku wystarczy przekroc...

Stare dobre treści od marki, czyli opera mydlana

Któż z nas nie słyszał o operze mydlanej? Ale ile osób łączy ją z marketingiem, a właściwiej byłoby powiedzieć z content marketingiem, czy inaczej – z marketingiem przez treści od marki? A tymczasem to opera mydlana stanowiła nowe otwarcie w content marketingu. A jej klasycznym przykładem był długoletni sponsoring serialu radiowego Oxydol’s Own Ma Perkins przez markę P&G/ Procter and Gamble. Nowy marketing w nowym medium Dziś właśnie mija kolejna rocznica emisji pierwszego odcinka. Nadano go 4 grudnia 1933 roku o godz. 15.00, na kanale NBC Red Network. Na świecie wciąż szalał kryzys, a w USA rozwijał skrzydła nowy marketing w nowym medium. I rozpoczynał swoje życie format serialowy.  Nazwa "opera mydlana" oddawała kontrast pomiędzy codzienną tematyką słuchowiska i dramatyczną formą. Dziś nazwa ta, uważana za nazwę pogardliwą, nie jest popularna w światowych stacjach telewizyjnych. Co więcej, można powiedzieć, że  unika się jej jak ognia. W Polsce wśród teor...

Z natury komunikacji, czyli prawo Zipfa

Trwa grudzień. Grudzień-łudzień. Wczoraj było śnieżnie. Dzisiaj rano jest deszczowo. Nieprzewidywalna jest ta natura. I jeśli komuś wydaje się, że taka sama jest natura komunikacji, to jest ....w błędzie. Bo od zawsze obowiązują tu nie tylko określone rytuały, chwyty, triki, ale i prawa. Jak na przykład prawo Zipfa. George'a Zipfa. Prawo Zipfa Teraz czas na Ciebie. Blogowanie to gra zespołowa.  * Zostaw komentarz. Dla Ciebie to chwila, dla mnie ważna wskazówka. ** Jeśli Ci się podobało, prześlij ten wpis dalej. Sprawisz, że moja praca przyda się kolejnym osobom. ***Polub  Content i Marketing   na Facebooku.

Dzień Czerwonego Jabłka

Smacznego 😊 Czerwień niejedno ma imię Teraz czas na Ciebie. Blogowanie to gra zespołowa.  * Zostaw komentarz. Dla Ciebie to chwila, dla mnie ważna wskazówka. ** Jeśli Ci się podobało, prześlij ten wpis dalej. Sprawisz, że moja praca przyda się kolejnym osobom. ***Polub  Content i Marketing   na Facebooku.

Blogowanie. 5 pytań, na które dobrze znać odpowiedź przed startem

Wiele osób zaczyna blogowanie od…impulsu. Z jakiejś wewnętrznej potrzeby. ( Szerzej pisałam o tym - tutaj ). Albo dlatego, że innym przez blogowanie wiele się udało – zbudowali interesujące portfolia, stali się rozpoznawalni dla licznej publiczności, stworzyli markę osobistą albo początki własnego biznesu. Guziki i kominiarz to za mało Żeby jednak blogowanie przyniosło efekty bloger musi je…zaplanować. I nie wystarczy tu odpowiednio długi czas spędzony w blogosferze. „Widoczne gołym okiem efekty przyjdą wraz ze stażem” – to jedno z najczęstszych blogerskich pocieszeń. Czas, choć w przypadku blogowania trochę pomaga, sam nie rozwiązuje  żadnych problemów. Nie rozwiązują ich także: ani najbardziej mrówcza praca, ani autorski autentyzm, oryginalność i wyrazistość, ani ciągłe dyżurowanie obs/kom. Wszystko to, jak mówią matematycy (no przynajmniej tak mówili w  moich szkolnych czasach), to warunki konieczne, ale … niewystarczające. Niestety, nie załatwia sprawy też szczęści...

Impreza, czyli wyprawa wojenna

Nie wymyśliłam tego tytułu. Po prostu zajrzałam do najbardziej podręcznego słownika starej polszczyzny, dokładniej Słownika Staropolskiego on-line. A tam czarno na białym widnieje, że staropolskie słowo „impreza” oznacza… wyprawę wojenną. Do Słownika Staropolskiego zajrzałam z copywriterskiego nawyku. Bo dla copywritera nie ma nic gorszego niż użycie słów i fraz nietrafionych. Staropolszczyzna i copywriting? Pewnie część z Was nie uwierzy, że dzisiejszemu copywriterowi jest potrzebny jakikolwiek fragment staropolszczyzny. A jednak… Boże Narodzenie, czyli czas na tradycję Święta Bożego Narodzenia – moment  bodaj najpowszechniejszego przybliżenia do kultury staropolskiej – nadchodzą wielkimi krokami. I te świąteczne okoliczności sprzyjają temu żeby smaczniejsze kąski tej kultury tu i ówdzie przywołać. I jak co roku, także tym razem przeżyłam to samo zaskoczenie – zaskoczenie zmianami znaczeń niektórych słów staropolskich i tym, że inne z nich nieużywane (niezużywanie) nabra...

Co ma piernik do biznesu?

25 listopada tuż, tuż… Jak mówi stare przysłowie: „Święta Katarzyna wypiek rozpoczyna". A więc zoom na pierne ciacha . A pierniczków i pierników Ci u nas w Polsce było i jest co niemiara. Bez przygotowania można wymienić: pierniki i pierniczki klasztorne, cukiernicze i domowe. Zwyczajne i ozdobne  – z przedstawieniami ludzi, zwierząt albo całych scen. Albo z pisanymi przesłaniami, niczym listy albo SMS-y. Przed wiekami piernikom przypisywano funkcje lecznicze i polecano je jako lek. W Średniowieczu i jeszcze trochę później pierniczki i pierniki były więc typowym specyfikiem aptecznym, także w domowym użyciu, nadzorowanym przez panny apteczne* (nazywane też czasami apteczkowymi). Podobnie jak inne ówczesne lecznicze specjały: wódka i cukier. Nic więc dziwnego, że do pierniczków i pierników przylgnęły zgrabne slogany w rodzaju: „Piernik jest to cud przyrody, żołądkowe leczy wrzody”. I że jak grzyby po deszczu rodziły się receptury na różne na higieniczne pierniki**. Integr...

10 przykazań blogerki i blogera

22 listopada. Jesień w pełni. A mnie po różnych myślach związanych z copywritingiem – z którym jem i śpię, obudziło dziś myślenie o blogowaniu, a dokładniej o jego podstawach. I żeby mi nie uciekło to, co „objawiło mi się” nad ranem, publikuję czym prędzej. (Co tu dużo mówić i moje blogowanie ma wiele miejsc wspólnych z pamiętnikiem!) A zatem 10 przykazań, które według stanu na dzisiejszy poranek AD 2016 organizują blogowanie. Wyróżniają i odróżniają od innych form bycia w Internecie. Blogowanie to gra z innymi. Graj fair. Bądź rzetelny i użyteczny. Nie czekaj na wenę, sama nie przyjdzie. Bądź 2eko – ekonomiczny i ekologiczny: przepłukuj, odświeżaj, przetwarzaj stare posty. Nigdy nie ufaj swoim przyzwyczajeniom i nawykom. Wybaczaj sobie niedoskonałości. Nawet offline nie wyłączaj swojej blogowej gotowości. Zawsze miej oko na swoją społeczność. Stosuj od 1-9, a wpływowość przyjdzie sama…(a nawet jeśli nie przyjdzie, to i tak będziesz zwycięzcą) I na koniec jeszcze op...

Czarny Kot, czarne kocice, czarne kociątka

Wczoraj był Dzień Czarnego Kota! Patrona dawnych kabaretów artystycznych (ach, ten paryski „Le Chat Noir”) i kawiarni adresowanych do artystów. Także patrona nowel spowinowaconych z horrorem i czarnym kryminałem, ze światem narracji z dreszczykiem. Nic dziwnego, przecież czarny kot „na drodze” w europejskiej kulturze wciąż przeważnie wróży niechybnego pecha! Ja sama choć zgadzam się w pełni z Groucho Marxem, który mawiał że „widok czarnego kota przecinającego drogę oznacza po prostu, że „zwierzę dokądś idzie”, jakoś nie lubię czarnych futrzaków, które bezpardonowo przecinają mi drogę. Czarny kot w namingu Jednak istnieje całkiem liczna grupa osób i organizacji, które przez swoje nazwy (lub nazwy swoich produktów) chcą być kojarzone z czarnym kotem. Na przekór przesądom? Z zauroczenia miękką czernią? Z potrzeby zaznaczenia pazura?  Z uwielbienia dreszczyku? Z fascynacji życiem nocnym? „Czarny Kot” to z pewnością niezła nazwa dla miejsc z „dreszczykiem”:  dla nocnych kl...

Po sukces na szpilkach?

Ze specjalną dedykacją dla Wszystkich, które  i którzy mają ochotę otworzyć portal, blog albo biznes „na/w szpilkach” 😊 Pełno dziś portali, blogów i biznesów „na szpilkach”/„w szpilkach”. Od tych związanych z rynkiem mody począwszy przez te od turystyki („W szpilkach przez świat”) czy coachingu („Po sukces na szpilkach”, „Sukces na szpilkach”), na technologicznych  i motoryzacyjnych i skończywszy („W szpilkach za kierownicą”, „W szpilkach w Internecie”).  Tu i ówdzie, a najrzadziej chyba jednak w sklepach z obuwiem, można trafić na slogany, w rodzaju: „Kobiety sukcesu noszą szpilki!”. Zauważyłam nawet, że bycie w szpilkach, bez względu na okoliczności (a zdecydowanie nawet wbrew okolicznościom!), stało się w ostatnich latach dość popularnym wyzwaniem. I to….bez oglądania się  na płeć. Zdarzyły się próby „bycia w szpilkach": na rowerze, podczas biegu, na desce surfingowej. I próby znakowania miejsc przyjaznych szpilkom: szpilkostrad. Szpil...