Przejdź do głównej zawartości

O mnie



Zanim narodził się globalny teatr" komunikacji internetowej, zajmowałam się przede wszystkim komunikacją przez scenę i wokół sceny. I do dziś mi zostało to, że na aktywność 
w Sieci patrzę przez pryzmat sceny: organizowania występów" i widowni.

Moją pasją jest więc tworzenie treści. Głównie, choć nie wyłącznie, tych internetowych. Nie stronię także od treści czysto sprzedażowych, które często powstają bez większej autorskiej swobody i bez śladu autorskiej pieczątki zgodnie z wymogami copywritingu.

Jeśli rozpoczynasz swoją przygodę z pisaniem, a zwłaszcza z pisaniem
w Internecie,  a zwłaszcza z pisaniem połączonym z biznesem (z budowaniem wizerunku, dobrych relacji albo ze sprzedawaniem) to ten blog jest dla Ciebie. 

Jestem tu bowiem po to, aby pomóc blogującym debiutantom
i  wszystkim średniozaawansowanym  w kreacji, realizacji i edycji własnych  treści.  
A przedsiębiorcom w copywritingu oraz w tworzeniu treści od marki adresowanych do aktualnych i przyszłych klientów. 

Moje wpisy pojawiają się zwykle trzy razy w tygodniu. Abyś miał(a) pewność, że nie przegapisz żadnego artykułu, zasubskrybuj mojego bloga. Możliwość subskrypcji masz na stronie głównej, na bocznym pasku po prawej stronie.

Aby znaleźć wpisy, które mogą Cię zainteresować, skorzystaj z wyszukiwarki, która znajduje się na stronie głównej.  

Nie jestem debiutantką, czego czasami trochę żałuję. Fajnie byłoby znowu mieć 18 lat! Ale każdy stan ma dwie strony: nie debiutuję, ale mam doświadczenie!

Moją mocną stroną są:
Z wykształcenia jestem kulturoznawczynią. Z doświadczenia – wykładowczynią, kobietą przedsiębiorczą i autorką różnych użytecznych treści – naukowych, dziennikarskich, „od marki”, sprzedażowych. Próbkę moich tekstów naukowych znajdziesz tutaj. Do moich tekstów dziennikarskich on-line dotrzesz tutaj albo tutaj. A na  efekty fotograficznych  podróży po moim mieście i regionie możesz zerknąć na Szmaragdowy Śląsk.

Copywritingiem i content marketingiem  zawodowo zajmuję się od  2013 roku. Muszę powiedzieć, że miałam szczęście, że na mój osobisty romans z Siecią
i własnym biznesem nałożyła się polska fala zainteresowania marketingiem treści. Co prawda na rynku pojawiło się mnóstwo specjalistów od content marketingu (jeszcze wczorajszych specjalistów wcale nie od treści), to przynajmniej nie jest sama w przekonywaniu, że content jest królem!

Informacje kontaktowe

Skontaktować się ze mną możesz przez formularz kontaktowy, zamieszczony na bocznym pasku. Jeśli nie lubisz formularzy kontaktowych, pisz śmiało na adres: dobrycontentmarketing @gmail.com 

Komentarze

Najpopularniejsze

Chwytliwe hasła

A jednak rymy w komunikacji wszelkiej maści są nieśmiertelne . Wczoraj wieczorową porą weszłam na Facebooka, a tu balet …rymów: „Pani Beato! Niestety, ten rząd obalą kobiety! Albo: „już to media podchwyciły, jakby całe życie z anarchią na piersiach łaziły”. Albo: „głośno wszędzie, czarno wszędzie, co to będzie, co to będzie!” Nawet niektóre hasztagi wyświetlające się na mojej facebookowej ściance ubrały się w rymy: #latowKato, #macchiatowkato. #nakawcewwawce. Może byłabym przeoczyła ten e-taniec rymów, gdyby nie to, że od pewnego czasu jestem wyczulona na rymowanie. Zwłaszcza w sloganach promocyjnych i reklamowych. I wbrew temu, co się sądzi „na mieście” rymy wcale nie wyszły z copywriterskiej mody. Mimo, że niektórych drażnią w sposób absolutny. Rymy robią niezłą robotę Rymy od zawsze bawiły, odróżniały, wyróżniały, wbijały w pamięć nazwy firm (i ich adresy), nazwy marek, produktów . O czym pisałam między innymi tutaj i tutaj . Rymy służyły także wyśmienicie czarnemu PR-owi,

Czekolada: kultowe hasła reklamowe

Jean  A. Brillat-Savarin o czekoladzie Czekoladę uwielbiał na pewno Król August III. Podobno codziennie wstawał o 3 nad ranem, wypijał filiżankę nieprzyzwoicie intensywnej czekolady i siadał za biurkiem. Sam z siebie, a raczej ze swojej królewskiej mądrości, nieprzyjemności królewskich obowiązków otwierał  czekoladową przyjemnością. A Brillat-Savarin, autor słynnej Fizjologii smaku (1825),  pisał:” […] gdy myślenie przychodzi mi z trudem i przygniata jakaś niewiadoma siła, do wielkiej filiżanki czekolady dodaję ziarnko ambry wielkości bobu, utłuczone z cukrem i zawsze pomaga mi to doskonale. Dzięki temu środkowi wzmacniającemu życie staje się łatwiejsze, myśl lżejsza i nie grozi mi bezsenność, nieunikniona po filiżance kawy na wodzie, którą wypijałbym w tej samej intencji” . I pewnie niekłamany był  ten jeden z jego 9 żali nad biednymi przodkami, którym nie dane było próbować smaków Anno Domini 1825: „ Bogacze Rzymu, którzy wyciskaliście pieniądze zewsząd, gdzie stanęła

Dobre rymy, na dobry humor i dobry apetyt

Jesień. Szaro. Buro. Tu i ówdzie leje. A za mną chodzą rymowane wiersze związane z małą i wielką kuchnią: na dobry dzień, na dobry apetyt, na dobry PR, na dobry marketing. Wiem, wiem, że niektórzy organicznie nie znoszą rymów. Ale skoro uprawia się je od lat, w promocji i marketingu również, to musi w nich być siła . Tyle  rymujących ludzi – a w tym duch zbiorowy (ach, te przysłowia!*), poeci i pisarze, tekściarze albo rymarze (twórców tekstów piosenek mam na myśli), kwalifikowani i samozwańczy copywriterzy – nie może się przecież mylić… Gastrorymy , małe i duże, są rozsiane gęsto w dorosłej i dziecięcej literaturze pięknej, popularnej, kulinarnej (to oczywista oczywistość), w starych i nowych anonsach prasowych, w namingu: nazwach potraw, a nawet restauracji. Przykłady? Proszę bardzo – dla miłośników obcych nazw – Good Honest Food (Dobre, uczciwe, jedzenie) albo  Poco Loco ( Zwariowany/Zbzikowany/Szalony Kawałek albo takie samo Coś Niecoś ). A dla miłośników polszczyzny-swojszc