Przejdź do głównej zawartości

Content curation? Co to, po co i jak uprawiać najlepiej


Niektórzy content curation (inaczej opiekę nad treściami) uważają za działanie równoznaczne z recyklingiem treści. Nie jest to uzasadnione. Bo w przeciwieństwie do opiekowania się własnymi treściami na blogu, stronie WWW, takim czy innym serwisie, content curation to autorskie uwidacznianie cudzych treści, ich odkrywanie dla swojej publiczności,  „dzielenie się”  nimi ze względu na ich wartość.

 Content curation i dobre praktyki

Cechą dobrego uwidaczniania cudzych treści jest jego czynnik ludzki. Jednym zdaniem: content curation to znacznie więcej niż agregowanie  treści wybranych według przyjętego klucza. W dobrym eksponowaniu cudzych treści musi być widoczny styl i gust osoby eksponującej (opiekuna treści, kuratora treści)… i jej wkład własny: omówienie, opis, komentarz, wpisanie w kontekst...

Mówiąc inaczej, content curation to eksponowanie opublikowanych treści, które poprzedza ich wybór, odsianie ziarna od plew (czyli przefiltrowanie inaczej destylacja treści ze względu na ich jakość) i przetworzenie. Czyli content curation to swoiste autorskie wyławianie i eksponowanie perełek z informacyjno-treściowego „smogu” Internetu. To kolekcjonowanie treści na określony temat i na najwyższym poziomie. I dobry kurator treści musi mieć wiele wspólnego i z kustoszem, i z kolekcjonerem, i z e-bibliotekarzem.

Bo kuratorem jest ten, kto ciągle szuka,  grupuje, organizuje i udostępnia najlepsze, najbardziej odpowiednie treści dla potrzeb swojej publiczności.

Oto moja autorska chmura fraz związana z frazą "content curation":
content curation, opieka nad treściami, kolekcjonowanie treści
Content curation w chmurze fraz

Klasyczną definicję opieki nad treściami stworzył przed laty Rohit Bhargava, autor słów: „Zawsze słucham, potem mówię”. Opiekowanie się treściami to w gruncie rzeczy słuchanie innych i organizowanie tego słuchania dla swojego audytorium.
content curation, opieka nad treściami
Czym jest content curation

Już w 2012 roku amerykańskie badania wskazały, że tylko tylko 5% badanych marketerów na całym świecie przez cały rok nie udostępniło treści żadnej innej organizacji.

Gdzie najlepiej uprawiać content curation?

Do prowadzenia działań z półki „curation” najlepiej nadają się media społecznościowe ( tematyczne prasówki, polecajki, przydasie czy akcje typu „poleć mi coś ciekawego”), blogi (najlepsze w ubiegłym tygodniu czy miesiącu, „cotygodniowy przegląd Internetu”,  "perełki z ubiegłego tygodnia", „inspiracje z Sieci”, „co się działo w Internetach”), newslettery i serwisy dedykowane opiece nad treściami.

Jak najlepiej uprawiać content curation?

  • Odsyłaj do wartościowych materiałów graficznych czy fotograficznych i filmowych związanych z Twoimi przedmiotami zainteresowania /obszarami czy branżą
  • Cytuj ekspertów i słowa innych wpływowych osób  związanych z Twoimi przedmiotami zainteresowania/ obszarami czy branżą
  • Prezentuj  e-booki (także wskazówki, sugestie, poradniki), które powinny zainteresować Twoich czytelników
  • Recenzuj interesujące książki, które powinni znać Twoi czytelnicy
  • Zachęcaj swoich czytelników do dzielenia się wartościowymi treściami

8 korzyści związanych z content curation

  1. Sposób na dobre wyróżnienie się na rynku blogów czy e-serwisów
  2. Instrument do budowania wiarygodności i zaufania oraz sieci kontaktów
  3. Metoda na budowanie wizerunku eksperta
  4. Droga do optymalizacji swojego serwisu pod kątem wyszukiwarek (maksymalizacja widoczności)
  5. Droga do zdobywania wartościowych podlinkowań  ( o ego baitingu pisałam tutaj)
  6. Ciągła aktualizacja własnej wiedzy i powiązań pomiędzy jej zasobami
  7. Recepta na urozmaicenie oferowanych treści
  8. Koło ratunkowe w przypadku braku czasu na własne treści budowane od zera 


Teraz czas na Ciebie.
Blogowanie to gra zespołowa. 
* Zostaw komentarz. Dla Ciebie to chwila, dla mnie ważna wskazówka.
** Jeśli Ci się podobało, prześlij ten wpis dalej. Sprawisz, że moja praca przyda się kolejnym osobom.
***Polub  Content i Marketing  na Facebooku.


Komentarze

  1. Dzięki Ci za wpis :)
    Szczerze powiedziawszy nawet nie miałam pojęcia, że moje piątkowe dni polecajki to content curation :) Ach, jak dobrze poszerzać swoją wiedzę i podążać w dobrym kierunku :D
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Komentujcie, dopisujcie, nadpisujcie :)

Najpopularniejsze

Chwytliwe hasła

A jednak rymy w komunikacji wszelkiej maści są nieśmiertelne . Wczoraj wieczorową porą weszłam na Facebooka, a tu balet …rymów: „Pani Beato! Niestety, ten rząd obalą kobiety! Albo: „już to media podchwyciły, jakby całe życie z anarchią na piersiach łaziły”. Albo: „głośno wszędzie, czarno wszędzie, co to będzie, co to będzie!” Nawet niektóre hasztagi wyświetlające się na mojej facebookowej ściance ubrały się w rymy: #latowKato, #macchiatowkato. #nakawcewwawce. Może byłabym przeoczyła ten e-taniec rymów, gdyby nie to, że od pewnego czasu jestem wyczulona na rymowanie. Zwłaszcza w sloganach promocyjnych i reklamowych. I wbrew temu, co się sądzi „na mieście” rymy wcale nie wyszły z copywriterskiej mody. Mimo, że niektórych drażnią w sposób absolutny. Rymy robią niezłą robotę Rymy od zawsze bawiły, odróżniały, wyróżniały, wbijały w pamięć nazwy firm (i ich adresy), nazwy marek, produktów . O czym pisałam między innymi tutaj i tutaj . Rymy służyły także wyśmienicie czarnemu PR-owi,

Czekolada: kultowe hasła reklamowe

Jean  A. Brillat-Savarin o czekoladzie Czekoladę uwielbiał na pewno Król August III. Podobno codziennie wstawał o 3 nad ranem, wypijał filiżankę nieprzyzwoicie intensywnej czekolady i siadał za biurkiem. Sam z siebie, a raczej ze swojej królewskiej mądrości, nieprzyjemności królewskich obowiązków otwierał  czekoladową przyjemnością. A Brillat-Savarin, autor słynnej Fizjologii smaku (1825),  pisał:” […] gdy myślenie przychodzi mi z trudem i przygniata jakaś niewiadoma siła, do wielkiej filiżanki czekolady dodaję ziarnko ambry wielkości bobu, utłuczone z cukrem i zawsze pomaga mi to doskonale. Dzięki temu środkowi wzmacniającemu życie staje się łatwiejsze, myśl lżejsza i nie grozi mi bezsenność, nieunikniona po filiżance kawy na wodzie, którą wypijałbym w tej samej intencji” . I pewnie niekłamany był  ten jeden z jego 9 żali nad biednymi przodkami, którym nie dane było próbować smaków Anno Domini 1825: „ Bogacze Rzymu, którzy wyciskaliście pieniądze zewsząd, gdzie stanęła

Dobre rymy, na dobry humor i dobry apetyt

Jesień. Szaro. Buro. Tu i ówdzie leje. A za mną chodzą rymowane wiersze związane z małą i wielką kuchnią: na dobry dzień, na dobry apetyt, na dobry PR, na dobry marketing. Wiem, wiem, że niektórzy organicznie nie znoszą rymów. Ale skoro uprawia się je od lat, w promocji i marketingu również, to musi w nich być siła . Tyle  rymujących ludzi – a w tym duch zbiorowy (ach, te przysłowia!*), poeci i pisarze, tekściarze albo rymarze (twórców tekstów piosenek mam na myśli), kwalifikowani i samozwańczy copywriterzy – nie może się przecież mylić… Gastrorymy , małe i duże, są rozsiane gęsto w dorosłej i dziecięcej literaturze pięknej, popularnej, kulinarnej (to oczywista oczywistość), w starych i nowych anonsach prasowych, w namingu: nazwach potraw, a nawet restauracji. Przykłady? Proszę bardzo – dla miłośników obcych nazw – Good Honest Food (Dobre, uczciwe, jedzenie) albo  Poco Loco ( Zwariowany/Zbzikowany/Szalony Kawałek albo takie samo Coś Niecoś ). A dla miłośników polszczyzny-swojszc