Przejdź do głównej zawartości

Storytelling w wierszach




Wierszowany copywriting  z czasów  swojego bujnego rozkwitu  stanowił  niekiedy narzędzie do rozwijania szczególnych opowiadań o marce i jej produkcie lub produktach.  Były te opowiadania rodzajem osobliwych narracji lekkich, radosnych, zapamiętywalnych, układających się  nierzadko w "komediowy  serial" z flagowym produktem (lub produktami) w roli głównej.

Flaszki moje drogie, czyli storytelling dla Szustowa
 
Wierszowana narracja w sposób szczególnie spektakularny była wykorzystywana już latach 1911-1914 dla popularyzacji alkoholi Szustowa – koniaku, krupniku, madery. Wiadomo na pewno, że warszawskie przedstawicielstwo ich rosyjskiej fabryki jednemu z polskich autorów (pisującemu anonimowo rzecz jasna) wypłacało 750 rubli miesięcznie za reklamowe fraszki w stylu owych „ballad prowansalskich”, o których wspominałam w poprzednim poście.

Mówiły te ballady o swoich bohaterach w sposób łączący elementy opowiadania, dramatu, liryki z odpowiednimi rysunkami. Od lat 30. wyraźnie ograniczano ilość słów na rzecz ilustracji rysunkowej.

Zróżnicowana jakość i styl poszczególnych narracji świadczy o tym, że polskich autorów na usługach marki Szustow w latach 1911-1014 było co najmniej kilku. Ich „produkcje” – umieszczane za pośrednictwem biura ogłoszeń Metala – przynosiły polskiej prasie dochód kilkaset tysięcy rubli rocznie.

Koniak Szustowa (od czasu do czasu także krupnik czy madera) urastał w tych wierszowanych i wierszowano-rysunkowych historiach do niezrównanego leku na wszelkie dolegliwości fizyczne, panaceum na zażegnanie waśni rodzinnych czy towarzyskich, na melancholię, nudę, brak humoru, fantazji, odwagi, kondycji fizycznej czy psychicznej. 

Koniak stawał się w tych seryjnych wierszowanych reklamach produktem wyjątkowym: na każdy dorosły etap życia, na każdą porę, na co dzień i od święta – i na Boże Narodzenie, i na Wielkanoc. 

Jawił się jako bohater sentymentalnych wspomnień, przedmiot zapisywany synom w ojcowych testamentach, przywoływany w mowach sądowych, w zagadkach, w dowcipach szkolnych, w piosenkach, monologach postaci literackich ( jak na przykład Faust czy Zagłoba), postaci historycznych, egzotycznych czy takich z sąsiedztwa. Opiewano go we fraszkach, sonetach, pieśniach i piosenkach. Zawsze w jednorazowym prasowym wydaniu, a całość składała się na swoisty serial o marce której nieobca jest …. przede wszystkim dobra zabawa 

Flaszki moje nieprzecenione,  czyli narracje 1912 

Weźmy na przykład taką fraszkę z 1912 roku:

Hej! Jeśli Wam życie nie dało do ręki
Perlistego dzbana, a w usta piosenki…
Hej! Jeśli nie wiecie, co miłosne słowa
I smaku nie znacie Madery SZUSTOWA,
To za Was się ludzie ze wstydu dziś palę
Boście nie użyli na tym świecie wcale!

Albo Cztery pory roku także z 1912:

Gdy się zima w krąg rozsroży,

Ziemię w lody skowa,

Co rozgrzewa nas nie gorzej,

Niż kołdra puchowa?....

Co…koniak Szustowa!



Gdy się piękna zbliży wiosna,

A z nią serc odnowa –

Co tchnie wonią

Jak miłosna kochanków rozmowa?...

Co…koniak Szustowa! 


Gdy nam lato żarem zionie,

Jak uczuciem mowa –

Co roznosi kwiatów wonie,

Które łąka chowa?....

Co…koniak Szustowa!



Gdy jesieni czas nastanie,

Pora dożynkowa –

Co przypomni winobranie?...

Co…koniak Szustowa!

Albo Walc  a tego samego roku: 

Prawda jest to nienowa,

Stwierdza ją życia bieg:

Maderę od Szustowa

Wysławia każdy człek



I ten, co wielki pan,

I ten co z tuszy znan,

I ten chudy, jak śledź,

Stan wszelki, każda płeć.


Albo taki oto Monolog Fausta, a jakże - z tego samego 1912 roku. 


Źródło: "Mucha"1912, nr 12.


A Wy, czy znacie jakieś przykłady wierszowanego storytellingu. Może być historyczny, a może być aktualny.


Teraz czas na Ciebie.
Blogowanie to gra zespołowa. 
* Zostaw komentarz. Dla Ciebie to chwila, dla mnie ważna wskazówka.
** Jeśli Ci się podobało, prześlij ten wpis dalej. Sprawisz, że moja praca przyda się kolejnym osobom.
***Polub  Content i Marketing  na Facebooku.

Komentarze

Najpopularniejsze

Chwytliwe hasła

A jednak rymy w komunikacji wszelkiej maści są nieśmiertelne . Wczoraj wieczorową porą weszłam na Facebooka, a tu balet …rymów: „Pani Beato! Niestety, ten rząd obalą kobiety! Albo: „już to media podchwyciły, jakby całe życie z anarchią na piersiach łaziły”. Albo: „głośno wszędzie, czarno wszędzie, co to będzie, co to będzie!” Nawet niektóre hasztagi wyświetlające się na mojej facebookowej ściance ubrały się w rymy: #latowKato, #macchiatowkato. #nakawcewwawce. Może byłabym przeoczyła ten e-taniec rymów, gdyby nie to, że od pewnego czasu jestem wyczulona na rymowanie. Zwłaszcza w sloganach promocyjnych i reklamowych. I wbrew temu, co się sądzi „na mieście” rymy wcale nie wyszły z copywriterskiej mody. Mimo, że niektórych drażnią w sposób absolutny. Rymy robią niezłą robotę Rymy od zawsze bawiły, odróżniały, wyróżniały, wbijały w pamięć nazwy firm (i ich adresy), nazwy marek, produktów . O czym pisałam między innymi tutaj i tutaj . Rymy służyły także wyśmienicie czarnemu PR-owi, ...

Wokół biznesu w purpurze

  Od paru dni wraca do mnie myśl o purpurze: w brandingu, w marketingu, w reklamie. Jak zwykle, jest to myśl sprowokowana, tym razem pewnym przelotnym spotkaniem z firmą, która postawiła na „purpurową identyfikację”. Jak dla mnie jest to super pomysł, bo im jestem starsza tym bardziej uwodzi mnie purpura. (Może do tego koloru po prostu się dojrzewa?)  Na mieście jednak mówią, że z purpurą jest tak, że albo kochasz, albo nienawidzisz.  Myślę, że jest tak dlatego, że purpura to kolor łączący ekstrema: energię czerwieni i spokój niebieskości.  Źródło : https://pl.pinterest.com/pin/1407443629298597/ Purpura pulsuje, wibruje odcieniami. Nie bez kozery mówi się: „Purpura jest wszystkim, tylko nie zwykłym kolorem”.  Purpura opalizuje przy patrzeniu i w emocjonalnym oddziaływaniu: przyciąga i dystansuje, rozgrzewa i uspokaja, cieszy i smuci. Przystoi dumie i radości, i pokorze, i pokucie, i żałobie. Czy widział ktoś coś bardziej żałobnego niż purpurowe bratki? Nie jest ...

Czekolada: kultowe hasła reklamowe

Jean  A. Brillat-Savarin o czekoladzie Czekoladę uwielbiał na pewno Król August III. Podobno codziennie wstawał o 3 nad ranem, wypijał filiżankę nieprzyzwoicie intensywnej czekolady i siadał za biurkiem. Sam z siebie, a raczej ze swojej królewskiej mądrości, nieprzyjemności królewskich obowiązków otwierał  czekoladową przyjemnością. A Brillat-Savarin, autor słynnej Fizjologii smaku (1825),  pisał:” […] gdy myślenie przychodzi mi z trudem i przygniata jakaś niewiadoma siła, do wielkiej filiżanki czekolady dodaję ziarnko ambry wielkości bobu, utłuczone z cukrem i zawsze pomaga mi to doskonale. Dzięki temu środkowi wzmacniającemu życie staje się łatwiejsze, myśl lżejsza i nie grozi mi bezsenność, nieunikniona po filiżance kawy na wodzie, którą wypijałbym w tej samej intencji” . I pewnie niekłamany był  ten jeden z jego 9 żali nad biednymi przodkami, którym nie dane było próbować smaków Anno Domini 1825: „ Bogacze Rzymu, którzy wyciskaliście pieniądze zews...