Przejdź do głównej zawartości

Copywriter, kto to?


O copywriterze mówi się żartobliwie copyrider, copyfighter, copyRAJTER. Nierzadko copywriterzy sami tak mówią o sobie. Nazywają się także mistrzami od słownych aperitifów, żonglerek, gięć i załamań.

Tymczasem copywriter jest specjalistą od… tekstów, które mają sprzedawać. Choć dzisiaj już nie tylko, bo sprzedaż to tylko jedna z NOA – najbardziej oczekiwanej akcji.

Celem copywritera mogą więc być takie NOA, jak:
  • odwiedzenie innej podstrony lub strony,
  • zapisanie się na newsletter,
  • wypełnienie formularza,
  • kontakt z przedstawicielem firmy.
Copywriter jest więc specjalistą od tekstów, którą mają prowadzić do NOA i nie tylko (o czym poniżej). Tworzy anonimowo i   zwykle w organicznym związku z przekazem wizualnym. Jak mówił przed laty Leo Spitzer, copywriter uprawia swoisty Gebrauchkunst – sztukę stosowaną, użytkową, która należy do ustalonego porządku codzienności.

Zakres prac copywritera

Dziś w zakres prac copywritera wchodzą też:
  • tworzenie nazw dla organizacji i produktów (naming),
  • tworzenie sloganów firmowych i reklamowych (także politycznych czy społecznych),
  • tworzenie artykułów sponsorowanych,
  • tworzenie innych treści marketingowych,
  • tworzenie użytkowych treści od marki.

Z pnia klasycznego copywritingu wyrasta e-copywriting. Jest on obliczony na bezpośrednią i pośrednią sprzedaż w Internecie, połączoną z budowaniem rozpoznawalności, zasięgu, dobrych relacji wewnętrznych i zewnętrznych, przestrzeni przyjaznej dla reklamy kontekstowej.

Dzisiejszy copywriting coraz bardziej sprzęga się z budowaniem widoczności w Sieci i ruchu na stronie oraz  z budowaniem dobrych relacji wewnętrznych i zewnętrznych

Święte zasady copywritera

Podstawowym modelem działań copywritera jest AIDA, czyli  przyciągnięcie uwagi klienta do produktu (Attention), zainteresowanie klienta właściwościami produktu (Interest), przekonanie klienta, że produkt jest mu potrzebny i może zaspokoić jego potrzeby (Desire), właściwe przekonywanie klienta do zakupu (Action).

Ciekawostka! W 1937 roku Tadeusz Krzyżewski zaproponował polski odpowiednik: UZDA (uwaga, zainteresowanie, dążenie, akcja).

A  Andrzej Wiszniewski mówi o reklamowej regule 5Z, czyli wywoływaniu takich działań, jak: Zrozumieć, Zainteresować się, Zapamiętać, Zapragnąć, Zakupić.

Historia copywritera w pigułce

Samo słowo copywriter jest złożeniem angielskich słów: copy+writer. W USA – ojczyźnie copywritingu – słowo to zaczęło robić karierę około 1850 roku. Tymczasem ludzie, którzy pełnili rolę dzisiejszych copywriterów, istnieli od zawsze. O biblijnej Ewie wszak mówi się często jako o pierwszej autorce sloganu, podkreślającego walory rajskiego jabłka.

Informacja handlowa kwitła też w Babilonii, Grecji, Pompejach, dając pole do popisu jej autorom.  A pierwszy druk handlowy pojawił się w Anglii, około 1477. Była to drukowana ulotka sprzedażowa modlitewnika.

W Polsce do końca XIX wieku teksty reklamowe układali sami przedsiębiorcy z pomocą drukarzy, a w przypadku ogłoszeń prasowych – z pomocą redaktorów pism. Polscy przedsiębiorcy dysponowali też pokaźnym portfelem szablonów pism promocyjnych i reklamowych. Nierzadko były one tłumaczone z innych języków, głównie z niemieckiego i francuskiego.

Pod koniec pierwszej dekady XX wieku liderzy ówczesnego marketingu (marketing istniał też od zawsze, a na pewno wcześniej niż nadano mu nazwę i ujęto w ramy akademickiej dyscypliny) apelowali do polskich przedsiębiorców aby zatrudniali literatów, którzy „władają językiem sensacyjnym, specjalnie ogłoszeniowym”. A tych z kolei kuszono naprawdę niezłymi zarobkami.

Jednak literaci na serio zajęli się copywritingiem dopiero w 20.leciu międzywojennym.  Jednym z nich był Melchior Wańkowicz, który tworzył też podwaliny pod ówczesny marketing przez treści,  jak byśmy to powiedzieli dzisiaj – content marketing. Wańkowicz redagował pismo „Łącznik Pocztowy”, które miało udostępniać wiadomości o usługach pocztowych i radiu. A tak naprawdę  promować je, budować relacje z aktualnymi i potencjalnymi klientami, tworzyć przyjazną przestrzeń dla reklamy kontekstowej.

Z copywritingiem udanie romansował Julian Ejsmond i nieudanie – Aleksander Wat. Julian Ejsmond obsługiwał reklamowo firmę „Pocisk”. Stworzył  na przykład żartobliwy alfabet, gdzie każda litera miała czterowiersz – dedykowany innemu gatunkowi produktu. Pod literą N można było znaleźć:
Nie wierz słowom miłości. Miłość często zwodzi.
Nie dotrzymują zaklęć kochankowie młodzi.
Nawet uścisk zawodzi, nawet pocałunek.
Niezawodny jest tylko „Pocisku” ładunek.
Do mariażu z copywritingiem i reklamą wizualną przyznawał się nawet Antoni Słonimski, zauroczony wcześniej rymami reklamującymi koniak Szustowa. Słonimski pisał: „ Nie bez wstydu przyznać się muszę, że na łamach „Sowizdrzała” zjawiały się również wierszyki reklamowe mego pióra. Głównie jednak zarabiałem w tym tygodniku jako rysownik…”.

wierszowane reklamy, copywriting, koniak Szustowa
Wierszowana reklama z 1912 roku.
Wiersze reklamowe, copywriting, koniak Szustowa
Wierszowana reklama z 1912 roku.

Angielski termin copywriting nie znalazł polskiego odpowiednika, pomimo prób stworzenia go. Polskie zastępniki – tekster czy tekściarz  odeszły w niepamięć, z powodu swojej niezdarności czy dwuznaczności.  Na przykład słowo tekściarz zostało zarezerwowane jeszcze w latach 20. XX wieku dla…twórców estradowych szlagierów.

Teraz czas na Ciebie.
Blogowanie to gra zespołowa. 
* Zostaw komentarz. Dla Ciebie to chwila, dla mnie ważna wskazówka.
** Jeśli Ci się podobało, prześlij ten wpis dalej. Sprawisz, że moja praca przyda się kolejnym osobom.
***Polub  Content i Marketing  na Facebooku.
 

Komentarze

  1. Idealnie tym tekstem trafiłaś w moje zapotrzebowanie. Ostatnio zastanawiałam się nad pracą copywritera i nie do końca byłam pewna, czy to dla mnie. Teraz jestem ciut bardziej świadoma z "czym to się je"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że mój wpis Ci pomógł. Pozdrawiam :)

      Usuń
  2. Dziękuję za "rozjaśniająco - wyjaśniający" wpis o co z tymi copywriterami chodzi :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Komentujcie, dopisujcie, nadpisujcie :)

Najpopularniejsze

Chwytliwe hasła

A jednak rymy w komunikacji wszelkiej maści są nieśmiertelne . Wczoraj wieczorową porą weszłam na Facebooka, a tu balet …rymów: „Pani Beato! Niestety, ten rząd obalą kobiety! Albo: „już to media podchwyciły, jakby całe życie z anarchią na piersiach łaziły”. Albo: „głośno wszędzie, czarno wszędzie, co to będzie, co to będzie!” Nawet niektóre hasztagi wyświetlające się na mojej facebookowej ściance ubrały się w rymy: #latowKato, #macchiatowkato. #nakawcewwawce. Może byłabym przeoczyła ten e-taniec rymów, gdyby nie to, że od pewnego czasu jestem wyczulona na rymowanie. Zwłaszcza w sloganach promocyjnych i reklamowych. I wbrew temu, co się sądzi „na mieście” rymy wcale nie wyszły z copywriterskiej mody. Mimo, że niektórych drażnią w sposób absolutny. Rymy robią niezłą robotę Rymy od zawsze bawiły, odróżniały, wyróżniały, wbijały w pamięć nazwy firm (i ich adresy), nazwy marek, produktów . O czym pisałam między innymi tutaj i tutaj . Rymy służyły także wyśmienicie czarnemu PR-owi, ...

Wokół biznesu w purpurze

  Od paru dni wraca do mnie myśl o purpurze: w brandingu, w marketingu, w reklamie. Jak zwykle, jest to myśl sprowokowana, tym razem pewnym przelotnym spotkaniem z firmą, która postawiła na „purpurową identyfikację”. Jak dla mnie jest to super pomysł, bo im jestem starsza tym bardziej uwodzi mnie purpura. (Może do tego koloru po prostu się dojrzewa?)  Na mieście jednak mówią, że z purpurą jest tak, że albo kochasz, albo nienawidzisz.  Myślę, że jest tak dlatego, że purpura to kolor łączący ekstrema: energię czerwieni i spokój niebieskości.  Źródło : https://pl.pinterest.com/pin/1407443629298597/ Purpura pulsuje, wibruje odcieniami. Nie bez kozery mówi się: „Purpura jest wszystkim, tylko nie zwykłym kolorem”.  Purpura opalizuje przy patrzeniu i w emocjonalnym oddziaływaniu: przyciąga i dystansuje, rozgrzewa i uspokaja, cieszy i smuci. Przystoi dumie i radości, i pokorze, i pokucie, i żałobie. Czy widział ktoś coś bardziej żałobnego niż purpurowe bratki? Nie jest ...

Czekolada: kultowe hasła reklamowe

Jean  A. Brillat-Savarin o czekoladzie Czekoladę uwielbiał na pewno Król August III. Podobno codziennie wstawał o 3 nad ranem, wypijał filiżankę nieprzyzwoicie intensywnej czekolady i siadał za biurkiem. Sam z siebie, a raczej ze swojej królewskiej mądrości, nieprzyjemności królewskich obowiązków otwierał  czekoladową przyjemnością. A Brillat-Savarin, autor słynnej Fizjologii smaku (1825),  pisał:” […] gdy myślenie przychodzi mi z trudem i przygniata jakaś niewiadoma siła, do wielkiej filiżanki czekolady dodaję ziarnko ambry wielkości bobu, utłuczone z cukrem i zawsze pomaga mi to doskonale. Dzięki temu środkowi wzmacniającemu życie staje się łatwiejsze, myśl lżejsza i nie grozi mi bezsenność, nieunikniona po filiżance kawy na wodzie, którą wypijałbym w tej samej intencji” . I pewnie niekłamany był  ten jeden z jego 9 żali nad biednymi przodkami, którym nie dane było próbować smaków Anno Domini 1825: „ Bogacze Rzymu, którzy wyciskaliście pieniądze zews...