Witajcie moi Drodzy, dzisiaj podsyłam Wam krótką notkę z mojego ostatniego spotkania z tekstami. Na pewno wszyscy znacie Szekspirowe To be, or not to be… Czyli staropolskie … Bydlić albo nie bydlić.
Jeśli myślicie, że poniosła mnie fantazja, wystarczy zajrzeć do książki Kiełbasa i sznurek… A tu profesor Bralczyk powiada: „…bo kiedyś bydlić znaczyło…>>być<<”. I dalej: „Później >>bydlić<< znaczyło >>mieszkać<<. U Czechów do tej pory tak jest”.
Albo wystarczy otworzyć Słownik Staropolski. Mówi to samo, a dodatkowo, że bydlić to także: żyć, przebywać, postępować. A bydlenie to: byt, życie, mieszkanie, postępowanie, a bydło to po prostu mienie, majątek, żywot, stan.
Staropolszczyzna Was nie przekonuje? Wolicie potoczność? Albo miejską dzisiejszość? Proszę bardzo. Miejski słownik slangu i mowy potocznej (on-line) mówi, że bydlić to uprawiać seks. Tak więc czy inaczej, wracamy do pytania: Być albo nie być?
Jedno w czterech wydaniach (w tym jednym ukrytym):
Bydlić albo nie bydlić |
Teraz czas na Ciebie.
Blogowanie to gra zespołowa.
* Zostaw komentarz. Dla Ciebie to chwila, dla mnie ważna wskazówka.
** Jeśli Ci się podobało, prześlij ten wpis dalej. Sprawisz, że moja praca przyda się kolejnym osobom.
***Polub Content i Marketing na Facebooku.
** Jeśli Ci się podobało, prześlij ten wpis dalej. Sprawisz, że moja praca przyda się kolejnym osobom.
***Polub Content i Marketing na Facebooku.
O tym bydlić nie miałam pojęcia, a jestem filologiem. Aż wstyd! ale dziękuję, bo to ciekawe.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Monika
Dziękuję za wizytę i motywujący komentarz. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuń