Przejdź do głównej zawartości

Copywriting po polsku


Przeczytałam dzisiaj pewien post. Copywritera o copywritingu. Utrzymany w formie dialogu. Dialogu, w którym idzie o powiedzenie niewtajemniczonym: jestem copywriterem.

Ten dialog – w założeniu ironiczny  i autoironiczny – nie przedstawia dobrze copywritingu. No cóż, język ironii to wyższa szkoła jazdy i podobno…bardzo rzadko sprawdza się w Internecie. Jeśli w ogóle.

Pudrowanie, lukrowanie, owijanie w sreberka?

Dialog, o którym mowa, utrwala po prostu krytyczny obraz copywritingu – pudrowania, lukrowania, szklenia, owijania w błyszczące papierki…Copywriting połączony jest tu z działaniami szybkimi, łatwymi, wykonalnymi prawie przez każdego. W domyśle – ozdobnymi albo ozdobno-manipulacyjnymi i tanimi jak…barszcz. Albo jak jabłka w środku jesieni.

Dialog, który sprowokował ten wpis może i jest zabawny, ale w moim odbiorze jest  przede wszystkim  gorzki. I jak pod szkłem powiększającym pokazuje kondycję polskich copywriterów i copywritingu.

A może kompletowanie klientów?

Ma ten dialog jednak pewną wartość. Mnoży pytania. Mnie na przykład podsunął między innymi takie:
  • Czy można przekonywać innych do czegoś, jeśli samemu nie jest się do tego czegoś przekonanym? Gdy na przykład myśli się o swoim zajęciu na zasadzie: doraźne, z braku laku, w wolnym czasie, robią to przy użyciu słów – to nie może być trudne, przecież to takie naturalne …
  • Czy można skutecznie i owocnie uprawiać copywriting, jeśli myśli się o nim jako o pudrowaniu, lukrowaniu, szkleniu*– podbarwianiu rzeczy i usług? A więc tak czy siak o manipulowaniu? A nie na przykład o kompletowaniu klientów przez uczciwe komunikowanie wartości. Wartości rzeczy i usług. Przede wszystkim usług, bo one schną bez dobrych copywriterów. Albo przez tworzenie  uczciwych produktów informacyjnych. 
  • Czy można owocnie uprawiać copywriting, jeśli nie myśli się o autentycznych korzyściach klientów zleceniodawcy…
  • Czy można pewnie uprawiać copywriting, jeśli się nie potrafi wyrażać siebie – swoich wartości, pasji, motywacji, oferowanych korzyści, przewag rynkowych…
Jeden dialog, w którym idzie o powiedzenie dyletantom jestem copywriterem i takie kłęby pytań… Ach ta jesień…

Teraz czas na Ciebie.
Blogowanie to gra zespołowa. 
* Zostaw komentarz. Dla Ciebie to chwila, dla mnie ważna wskazówka.
** Jeśli Ci się podobało, prześlij ten wpis dalej. Sprawisz, że moja praca przyda się kolejnym osobom.
***Polub  Content i Marketing  na Facebooku.


Komentarze

  1. o kurczaki ile przydatnych informacji i propozycje ciekawych postów!

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow super treści tu znalazłam, na wieczór mam plan jak najwięcej przeczytać i się nauczyć.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Komentujcie, dopisujcie, nadpisujcie :)

Najpopularniejsze

Chwytliwe hasła

A jednak rymy w komunikacji wszelkiej maści są nieśmiertelne . Wczoraj wieczorową porą weszłam na Facebooka, a tu balet …rymów: „Pani Beato! Niestety, ten rząd obalą kobiety! Albo: „już to media podchwyciły, jakby całe życie z anarchią na piersiach łaziły”. Albo: „głośno wszędzie, czarno wszędzie, co to będzie, co to będzie!” Nawet niektóre hasztagi wyświetlające się na mojej facebookowej ściance ubrały się w rymy: #latowKato, #macchiatowkato. #nakawcewwawce. Może byłabym przeoczyła ten e-taniec rymów, gdyby nie to, że od pewnego czasu jestem wyczulona na rymowanie. Zwłaszcza w sloganach promocyjnych i reklamowych. I wbrew temu, co się sądzi „na mieście” rymy wcale nie wyszły z copywriterskiej mody. Mimo, że niektórych drażnią w sposób absolutny. Rymy robią niezłą robotę Rymy od zawsze bawiły, odróżniały, wyróżniały, wbijały w pamięć nazwy firm (i ich adresy), nazwy marek, produktów . O czym pisałam między innymi tutaj i tutaj . Rymy służyły także wyśmienicie czarnemu PR-owi, ...

Wokół biznesu w purpurze

  Od paru dni wraca do mnie myśl o purpurze: w brandingu, w marketingu, w reklamie. Jak zwykle, jest to myśl sprowokowana, tym razem pewnym przelotnym spotkaniem z firmą, która postawiła na „purpurową identyfikację”. Jak dla mnie jest to super pomysł, bo im jestem starsza tym bardziej uwodzi mnie purpura. (Może do tego koloru po prostu się dojrzewa?)  Na mieście jednak mówią, że z purpurą jest tak, że albo kochasz, albo nienawidzisz.  Myślę, że jest tak dlatego, że purpura to kolor łączący ekstrema: energię czerwieni i spokój niebieskości.  Źródło : https://pl.pinterest.com/pin/1407443629298597/ Purpura pulsuje, wibruje odcieniami. Nie bez kozery mówi się: „Purpura jest wszystkim, tylko nie zwykłym kolorem”.  Purpura opalizuje przy patrzeniu i w emocjonalnym oddziaływaniu: przyciąga i dystansuje, rozgrzewa i uspokaja, cieszy i smuci. Przystoi dumie i radości, i pokorze, i pokucie, i żałobie. Czy widział ktoś coś bardziej żałobnego niż purpurowe bratki? Nie jest ...

Czekolada: kultowe hasła reklamowe

Jean  A. Brillat-Savarin o czekoladzie Czekoladę uwielbiał na pewno Król August III. Podobno codziennie wstawał o 3 nad ranem, wypijał filiżankę nieprzyzwoicie intensywnej czekolady i siadał za biurkiem. Sam z siebie, a raczej ze swojej królewskiej mądrości, nieprzyjemności królewskich obowiązków otwierał  czekoladową przyjemnością. A Brillat-Savarin, autor słynnej Fizjologii smaku (1825),  pisał:” […] gdy myślenie przychodzi mi z trudem i przygniata jakaś niewiadoma siła, do wielkiej filiżanki czekolady dodaję ziarnko ambry wielkości bobu, utłuczone z cukrem i zawsze pomaga mi to doskonale. Dzięki temu środkowi wzmacniającemu życie staje się łatwiejsze, myśl lżejsza i nie grozi mi bezsenność, nieunikniona po filiżance kawy na wodzie, którą wypijałbym w tej samej intencji” . I pewnie niekłamany był  ten jeden z jego 9 żali nad biednymi przodkami, którym nie dane było próbować smaków Anno Domini 1825: „ Bogacze Rzymu, którzy wyciskaliście pieniądze zews...