Przejdź do głównej zawartości

Sobotnie pralinki


W nawiązaniu do idei opiekowania się treściami innych, moja dzisiejsza piąteczka. Najświeższa, ręcznie dobrana.

1. Dla wszystkich, którzy interesują się nowymi (albo prawie nowymi!) słowami opisującymi aktualne trendy (nie znaczy, że całkiem nowe!). Mowa o staycation (z ang. stay + vacation, spędzanie urlopu bliżej domu, lokalnie). O tym aktualnym trendzie w wypoczynku Polaków, zwłaszcza przed „wielkimi wakacjami", pisze na swoim blogu Natalia Hatalska.

Moda na staycation to rzecz do przemyślenia nie tylko w kontekście bliskich wakacji, ale i w przypadku osób zajmujących się marketingiem terytorialnym. I w przypadku blogerów, którym blisko do tematyki turystyki „nieopodal domu” – lokalnej czy regionalnej. Ze względu na różne zagrożenia, które ostatnio niosą ze sobą wyprawy do „wielkiego świata”, wakacje „blisko domu” mogą stać się hitem nadchodzących sezonów.

Na marginesie polecanego artykułu jedna uwaga! Sam termin staycation (a także daycation) jest już nastolatkiem. W Ameryce funkcjonuje co najmniej od 2003 roku i oznacza całkiem popularną wakacyjną aktywność. Tym popularniejszą, im z dala od domu albo w portfelu bardziej kryzysowo.

2. Dla wszystkich, którzy jeszcze nie vlogują, a chcieliby łyknąć pierwszą pigułkę wiedzy o vlogowaniu: o jego krótkiej historii, o obszarach działania vlogerów (You Tube jest tylko jedną z opcji !), o tym jak wpływają na klasyczną blogosferę. Więcej tutaj.

3. Dla wszystkich, którzy chcieliby mieć tysiące fanów na Facebooku, a budżet mają …skromny – poradnik w 14 prostych krokach. Czyżby chodziło także o podwojenie mocy 7 kroków? I choć mnie samej nie wszystkie z przedstawionych kroków się podobają, kilka z nich polecam z czystym sumieniem. Wszystkie kroki dla tańczących na Facebooku tutaj.

4. Dla wszystkich, którzy chcieliby używać słów i fraz z długiego ogona,  a nie do końca wiedzą jak i wstydzą sią zapytać. Sporo o korzyściach, strategiach, rozliczeniach. Trochę mocnych motywacji w rodzaju: „Bezpieczniej jest pozycjonować 100 mniej konkurencyjnych i łatwiejszych fraz, generujących nam 1000 odwiedzin, niż jedną, bardzo konkurencyjną frazę, która generuje ruch o podobnym lub mniejszym natężeniu” albo „Gdy pozycjonujemy się tradycyjnie pod konkretną frazę, możemy całymi latami inwestować grube tysiące w wymarzoną frazę i nie otrzeć się nawet o TOP10”. A przy okazji trochę prywaty i moje widzenie działania na „dłuugi ogon”.

5. Dla wszystkich fanów content marketingu: czym jest, czego unikać jak ognia, z czego czerpać jak z najlepszych źródeł…. Trochę o miejscach wspólnych content marketingu i copywritingu albo content marketingu i reklamy natywnej. Trochę powtórzeń zdań świetnie znanych w branży. Część z nich należy jednak do tych, które warto powtarzać jak mantrę, jak na przykład te: nie ma content marketingu bez strategii, bez myślenia o grupie docelowej, o jej ulubionym stylu komunikowania się: „Treści pisane do wszystkich nie trafią do nikogo”. W załączeniu darmowy raport o Content Marketing. A wszystko tutaj:




Teraz czas na Ciebie.
Blogowanie to gra zespołowa. 
* Zostaw komentarz. Dla Ciebie to chwila, dla mnie ważna wskazówka.
** Jeśli Ci się podobało, prześlij ten wpis dalej. Sprawisz, że moja praca przyda się kolejnym osobom.
***Polub  Content i Marketing  na Facebooku.


Komentarze

Najpopularniejsze

Chwytliwe hasła

A jednak rymy w komunikacji wszelkiej maści są nieśmiertelne . Wczoraj wieczorową porą weszłam na Facebooka, a tu balet …rymów: „Pani Beato! Niestety, ten rząd obalą kobiety! Albo: „już to media podchwyciły, jakby całe życie z anarchią na piersiach łaziły”. Albo: „głośno wszędzie, czarno wszędzie, co to będzie, co to będzie!” Nawet niektóre hasztagi wyświetlające się na mojej facebookowej ściance ubrały się w rymy: #latowKato, #macchiatowkato. #nakawcewwawce. Może byłabym przeoczyła ten e-taniec rymów, gdyby nie to, że od pewnego czasu jestem wyczulona na rymowanie. Zwłaszcza w sloganach promocyjnych i reklamowych. I wbrew temu, co się sądzi „na mieście” rymy wcale nie wyszły z copywriterskiej mody. Mimo, że niektórych drażnią w sposób absolutny. Rymy robią niezłą robotę Rymy od zawsze bawiły, odróżniały, wyróżniały, wbijały w pamięć nazwy firm (i ich adresy), nazwy marek, produktów . O czym pisałam między innymi tutaj i tutaj . Rymy służyły także wyśmienicie czarnemu PR-owi,

Copywriter, kto to?

O copywriterze mówi się żartobliwie copyrider, copyfighter, copyRAJTER. Nierzadko copywriterzy sami tak mówią o sobie. Nazywają się także mistrzami od słownych aperitifów, żonglerek, gięć i załamań. Tymczasem copywriter jest specjalistą od… tekstów, które mają sprzedawać. Choć dzisiaj już nie tylko, bo sprzedaż to tylko jedna z NOA – najbardziej oczekiwanej akcji. Celem copywritera mogą więc być takie NOA, jak: odwiedzenie innej podstrony lub strony, zapisanie się na newsletter, wypełnienie formularza, kontakt z przedstawicielem firmy. Copywriter jest więc specjalistą od tekstów, którą mają prowadzić do NOA i nie tylko (o czym poniżej). Tworzy anonimowo i   zwykle w organicznym związku z przekazem wizualnym. Jak mówił przed laty Leo Spitzer, copywriter uprawia swoisty Gebrauchkunst – sztukę stosowaną, użytkową, która należy do ustalonego porządku codzienności. Zakres prac copywritera Dziś w zakres prac copywritera wchodzą też: tworzenie nazw dla organizacji i produktów

Czekolada: kultowe hasła reklamowe

Jean  A. Brillat-Savarin o czekoladzie Czekoladę uwielbiał na pewno Król August III. Podobno codziennie wstawał o 3 nad ranem, wypijał filiżankę nieprzyzwoicie intensywnej czekolady i siadał za biurkiem. Sam z siebie, a raczej ze swojej królewskiej mądrości, nieprzyjemności królewskich obowiązków otwierał  czekoladową przyjemnością. A Brillat-Savarin, autor słynnej Fizjologii smaku (1825),  pisał:” […] gdy myślenie przychodzi mi z trudem i przygniata jakaś niewiadoma siła, do wielkiej filiżanki czekolady dodaję ziarnko ambry wielkości bobu, utłuczone z cukrem i zawsze pomaga mi to doskonale. Dzięki temu środkowi wzmacniającemu życie staje się łatwiejsze, myśl lżejsza i nie grozi mi bezsenność, nieunikniona po filiżance kawy na wodzie, którą wypijałbym w tej samej intencji” . I pewnie niekłamany był  ten jeden z jego 9 żali nad biednymi przodkami, którym nie dane było próbować smaków Anno Domini 1825: „ Bogacze Rzymu, którzy wyciskaliście pieniądze zewsząd, gdzie stanęła