George Lucas ma żyłkę do biznesu. Stworzył kultową serię filmów. Przełamał niefart merchandisingu. Niektórzy nawet mówią, że tak naprawdę go stworzył, torując drogę innym do „utowarowienia” ich autorskich fikcji filmowych.
Zostawił wreszcie potężne źródło inspiracji dla innych opowiadaczy historii (także tych biznesowych!) i dla autorów treści reklamowych, w tym rzecz jasna dla copywriterów. Gdzieś w Sieci natknęłam się nawet na gwiezdnowojenny cytat "Oczy mamią, nie ufaj im. Skup się na uczuciach", przywołany jako rodzaj plastycznego motta dla copywritingu. Jako jeden z argumentów na potrzebę myślenia copywritera przede wszystkim o emocjach odbiorców swoich przekazów.
Gwiezdne wojny w storytollingu i reklamie
O tym jak wiele można się nauczyć od Lucasa (skądinąd ucznia teoretyków i autorów wielkich narracji*), łatwo się przekonać choćby tylko wertując jeden z polskich „podręczników” stortytellingu – Podaj dalej, czyli jak stworzyć porywającą opowieść dla marki (2014) Grzegorza Kossona*.
Z kolei dowody na gwiezdnowojenną inspirację reklamy nietrudno znaleźć, zwłaszcza teraz w czasie przesilenia zainteresowań sagą, w związku z niedawną premierą VII części: Gwiezdne Wojny: Przebudzenie mocy.
Ponieważ o związkach Gwiezdnych wojen z reklamą rozumianą szeroko pisali już inni, na przykład Nowy Marketing czy Pieniądze i Gazeta.pl nie będę się powtarzać. Poprzestanę na zwróceniu uwagi na gwiezdnowojenny trend w copywritingu.
Uwaga Drodzy Adepci copywritingu! przegląd copywriterskich inspiracji światem serii Lucasa mówi wiele o chwytach i trikach stosowanych w copywritingu.
Gwiezdne wojny w copywritingu.
Niech moc będzie Tobą – któż nie zna tego kultowego przesłania Gwiezdnych wojen. Tego zdania Bena Kenobiego (ang. May the Force be with you, łac. Vis tecum sit! ), wypowiedzianego do Luke'a Skywalkera w filmie Nowa nadzieja (Star Wars).
Stało się ono źródłem prawdziwych inspiracji dla noworocznych życzeń 2016! (i tych składanych serio, i humorystycznie, i parodystycznie), ale i w copywritingu. Świetnie bowiem pasuje do wielu usług i produktów, zwłaszcza tych stawiających na „energetyczne zasilenie”, jak:
ochrona zdrowia, farmacja, fitness i kulturystyka, dostawa energii zasilającej (realnej i symbolicznej) oraz takich produktów, jak: silniki, baterie, głośniki, wzmacniacze, napoje energetyczne, i tak dalej, i tym podobne.
Pasuje też do tekstowej reklamy produktów firm i organizacji oferujących usługi w zakresie: zmiany stylu życia, wizażu i stylizacji, zarządzania, edukacji.
Przykłady? Proszę bardzo:
Gwiezdne wojny i copywriting. |
Gwiezdne wojny i e-copywriting |
Macie lepsze przykłady, to może podeślecie?
* Saga Lucasa jest przykładem gatunku „space opera” – połączeniem elementów baśni, westernu, fantasy, mitologii i efektów specjalnych. Źródła tej sagi są złożone. Wiadomo, że autor czerpał między innymi z teorii cenionych mitoznawców (między innymi Josepha Campbella), teoretyków baśni –Brunona Bettelheima oraz z Opowieści o mocy (1974) Carlosa Castanedy.
Tropiciele wpływów na wyobraźnię Lucasa dopatrzyli się także zapożyczeń, korespondencji, powinowactw z: Ukrytą fortecą Akiry Kurosawy (1958), westernowymi Poszukiwaczami Johna Forda i innymi filmami tego gatunku, z komediami z udziałem duetu Cary Grant i Rosalind Russell, pulpowej literatury SF, komiksów…..
** Nie brakuje tu odwołań do sagi Lucasa. Choćby w tej partii, w której Kosson opisuje takie „klocki storytellingu”, jak: przekroczenie pierwszego progu (Luke musi odnaleźć swoje przeznaczenie), konflikt (rebelianci a Imperium), postać i rolę Mentora ( Obi-Wan kenobi i Luke), Pomocników, Eliksiru Życia...
Teraz czas na Ciebie.
Blogowanie to gra zespołowa.
* Zostaw komentarz. Dla Ciebie to chwila, dla mnie ważna wskazówka.** Jeśli Ci się podobało, prześlij ten wpis dalej. Sprawisz, że moja praca przyda się kolejnym osobom.
***Polub Content i Marketing na Facebooku.
Nie lubię ,,Gwiezdnych Wojen", ale zdanie ,,Niech moc bedzie z Tobą" jest rzeczywiście udane ;)
OdpowiedzUsuńPrawdę mówiąc chyba nigdy wcześniej nie pomyślałam o Gwiezdnych Wojnach w tym sensie :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie byłam fanką "Gwiezdnych Wojen", ale Twój artykuł mnie zaintrygował :-)
OdpowiedzUsuń