Nikt kto pobył choć na trochę na moim blogu nie ma wątpliwości, że pasjonuje mnie śledzenie miejsc wspólnych pomiędzy literaturą, filmem, teatrem… i biznesem. Nie ma co ukrywać, lubię tropić flirty, romanse i małżeństwa marketingu ze światem autorskich kreacji i fikcji.
A skoro tak, to nie może zabraknąć posta o Gwiezdnych wojnach. Gwiezdnowojenna seria jest cudownym przykładem związku filmu i biznesu. O nieco innym typie takiego związku pisałam już wcześniej, powołując się na przypadek Jamesa Bonda – wzorcowy przykład fictomercialu.
Kultowa seria i wzór merchandisingu
Chyba nikt nie ma wątpliwości, że Gwiezdne wojny to nie tylko kultowa seria filmowa, ale i klasyka przemysłu filmowego. Ten przemysł wykiełkował ze świata wymyślonego przez George'a Lucasa i z jego inicjatywy.
A został on stworzony z myślą o wielbicielach tego świata i wielbicielach jego wielbicieli, czyli z myślą o fanach. Został stworzony na wiele lat przed tym nim narodził się "fanocentryczny" Facebook i myślenie o jego komercyjnym zastosowaniu. Tak, ilekroć przychodzi mi na myśl przemysł adresowany do fanów, tyle razy przypominają mi się Gwiezdne wojny. Nic dziwnego, to klasyka utowarowienia filmowej fikcji, czyli klasyka merchandisingu w wąskim rozumieniu tego słowa (wszak merchandising niejedno ma imię :).
Trzypokoleniowy target Gwiezdnych wojen
Pierwsi fani pierwszej edycji Gwiezdnych wojen są dziś dziadkami. Gwiezdne Wojny w reżyserii George'a Lucasa trafiły bowiem na ekrany w maju 1977 roku. A dziś wokół sagi funkcjonują rzesze fanów w różnym wieku, skupionych w różnych sieciowych i pozasieciowych organizacjach (klubach, stowarzyszeniach, konwentach). Spotykają się na zjazdach czy zlotach. Realizują gwiezdnowojenne projekty.
I podobno zdarzało się nawet, że w czasie powszechnego spisu ludności (między innymi w Wielkiej Brytanii, Australii czy Czechach) w rubryce "wyznanie" fani gwiezdnowojennej sagi wpisywali "Jedi" lub też "Jedizm". To tylko potwierdzenie faktu, że oprócz wyobraźni fani Gwiezdnych wojen mają niezłe poczucie humoru.
Wyjątkowych fanów Gwiezdnych wojen nie brakuje nawet w Japonii (a także w Chinach i Korei), gdzie z okazji czterechsetnych urodzin szkoły sztuki japońskiej Rimpa w Kiyomizuderze (jednej z najsłynniejszych świątyń Kioto) odsłonięto dwa specjalnie parawany* autorstwa Tarō Yamamoto.
Wyjątkowo zaangażowanych fanów Gwiezdnych wojen nie brakuje i na naszym rodzimym podwórku. Wśród ich inicjatyw warto wymienić choćby nazwanie w miejscowości Grabowiec, w gminie Lubicz pod Toruniem jednej z ulic imieniem Obi-Wana Kenobiego. W sierpniu 2007 ulicę Kenobiego odwiedzili aktorzy Gwiezdnych wojen Gerald Home i Paul Blake, którzy gościli na konwencie Dagobah 2007.
Wszystkie produkty Gwiezdnych wojen?
Sukces Gwiezdnych wojen w 1977 roku był tak wielkim zaskoczeniem, że produkcja gwiezdnowojennych zabawek była opóźniona. Do dzisiaj wspomina się ówczesne tekturowe kartoniki (Early Bird Certificate) z „wkładką”. Obiecywała ona pierwszym fanom zabawki, które zostaną dostarczone, jak tylko zostaną... wyprodukowane.
Rok później, pod koniec 1978, fani zakupili ponad 40 mln figurek i innych gadżetów z postaciami z filmu. A w 1985 r. gwiezdnowojennych produktów było na Ziemi podobno więcej niż ludzi.
Rekordy sprzedażowej popularności biły także komiksy. Pojawiły się w kwietniu 1977 roku, na miesiąc przed premierą filmu i sprzedawały się bardzo dobrze. A po premierze filmu nie nadążano z dodrukami. W ciągu roku do rąk czytelników trafiły dwa miliony egzemplarzy i Gwiezdne wojny stały się jednym z najpopularniejszych komiksów lat 70.
Dziś specjaliści prognozują, że w samym 2016 r. merchandising związany z Gwiezdnymi wojnami wart będzie 5 mld dolarów, podczas gdy prognozowane przychody z biletów na nowy film osiągną wartość około 2 mld dol**
Dziś w związku z sagą na naszym rynku pojawiły się między innymi gwiezdnowojenne:
- pamiątki (długopisy, breloki, kubki, t-shirty z nadrukami, plecaki)
- zabawki (miecze świetlne - znaki marzenia o "eleganckiej broni na bardziej cywilizowane czasy", maskotki, klocki puzzle, gry zręcznościowe, puzzle)
- akcesoria szkolne ( notatniki, zeszyty, piórniki, teczki i segregatory)
- akcesoria kuchenne ( od fartucha po formy do pieczenia)
- produkty użytkowe i użytkowo-dekoracyjne ( zegary i budziki, lampy, plakaty, zegary ścienne)
- biżuteria.
Forma do pieczenia Star Wars - Darth Vader
|
Star Wars rolety |
Gwieznowojenna pościel dziecięca. |
Gwiezdnowojenne spinki do mankietów |
* Kaori Freda, 17th Century Buddhist Folding Screens Recreated in Star Wars Theme
**Marcin Zwierzchowski, Imperium gadżetów
Pojęcia często wiązane z serią Gwiezdne wojny:
space opera,
blockbuster,
sequel, prequel,
hype,
merchandising, utowarowienie, „starwarsowe towary”, gwiezdnowojenne produkty, Early Bird Certificate.
Teraz czas na Ciebie.
Blogowanie to gra zespołowa.
* Zostaw komentarz. Dla Ciebie to chwila, dla mnie ważna wskazówka.** Jeśli Ci się podobało, prześlij ten wpis dalej. Sprawisz, że moja praca przyda się kolejnym osobom.
***Polub Content i Marketing na Facebooku.
Dobry artykuł :) należę do fanów Gwiezdnych Wojen! Uwielbiam!! :) 4, 5 i 6 części były najlepsze, choć bardzo też lubie 1, 2 i 3. Co do 7.. wiele wątków jest przeniesionych lub skopiowanych z poprzednich części, co dla niektórych fanów jest denerwujące, ale myślę,ze to fajna podróż dla różnych pokoleń, które żyły Star Warsami :)
OdpowiedzUsuńFajnie gościć fankę "Gwiezdnych wojen". Dziękuję, że tu zajrzałaś.
UsuńObecnie produkty Gwiezdnych Wojen są wszędzie i bardzo ciekawy jest dla mnie fakt, że w przeciwieństwie do innych filmów, nie służą ona promocji a jeszcze większemu zarobkowi. Świetny wpis.
OdpowiedzUsuńDziękuję, że tu wpadłaś i pozytywnie motywujesz:)
Usuń