Wakacje. Żar leje się z nieba. Wzdłuż drogi, którą leniwie przemierzam, królują: cykorie podróżniczki (niby cykorie, a podróżniczki, he, he) i billboardy z Ż… I mimo woli zaczynam myśleć o polskich reklamach piennych przyjemności. Tych czystych reklamach, bo o reklamach piwa ulokowanych w literaturze czy filmie można by napisać książkę. Tom opasły jak..brzuch Zagłoby.
No i myślę sobie, jadąc leniwie wzdłuż drogi, której pilnują cykorie podróżniczki
i billboardy z Ż, że piffko dla mężczyzny („Kurka siwa, chcemy piwa!”) jest tym, czym dla kobiety …czekolada. Nie bez powodu Maklakiewicz śpiewał: „Małe piwko z korzeniami zastąpi łzy”, a inni mawiali że „ono wie, co dobre”/„ono wie, co dobre dla mężczyzny” i „ono nie pyta, ono rozumie”.
No i myślę sobie, że wiele opowieści o mężczyznach mogłoby zaczynać się od słów:
W niejednym barze piwo pił. I każda z przestróg, które miałyby jakiekolwiek szanse przyjęcia w męskim świecie, mogłaby tak naprawdę sprowadzać się do zdania: nie chwal piwa przed wypiciem. Albo: Po pianie nie poznasz czy piwo jest dobre…
Dobra homeopatia nie jest zła
No i myślę sobie, że do piwa cudownie stosuje się zasada reklamowej homeopatii. Mówi ona, że do pokazania istoty czegoś i wdrukowania w pamięć, najlepiej używać podobnego. Jeśli więc reklamuje się piwną pienność, dobrze robi używanie poetyckiej piany: omówień, kalamburów, aliteracji. Dobrze robi rozciągnięcie siatki rozigranych skojarzeń. Przyjemne rozigranych. Bo przecież istnieje też inna, nieprzyjemna siatka piwnych skojarzeń, ta z serii: piwo gorzkie jak jesień, z przymieszką listopada, goryczy, żalu, żałoby i…nudy.Pienne czary
No i przypomina mi się cały szereg przykładów poezji wirującej wokół piwnych szyjek, kapslii etykiet: „płynny chlebek”, „złoty sen”, „nektar wojowników”, „Złote”, „Heban”,„Magnat”, „Kasztelan”, „Harnaś”, „Perła”, „Czarny smok”, „Dog in the Fog”, „Czarodziejska Góra”, „Śnieg na Beniowej”, „Deszcz w Cisnej”, „PePe" („PePe wróć!”), „pif-paf". I Mariola Okocim spojrzeniu (1994). Okocim, o kocim!
Mariola ma oczy piwne
Mariola okocim spojrzeniu
a w oczach błyski przedziwne,
jak słońce brzęczące w jęczmieniu.
I przypomina mi się, że tak naprawdę autorzy tego reklamowego żartu – Iwo Zaniewski i Kot Przybora – niejako powtórzyli koncept Tuwima, który bodaj jako pierwszy rozciągnął nitkę powinowactw miedzy piwem (dokładniej, pewną marka piwną) i piwnymi oczami pewnej pięknej poetki.
Pienne czary |
Teraz czas na Ciebie.
Blogowanie to gra zespołowa.
* Zostaw komentarz. Dla Ciebie to chwila, dla mnie ważna wskazówka.** Jeśli Ci się podobało, prześlij ten wpis dalej. Sprawisz, że moja praca przyda się kolejnym osobom.
***Polub Content i Marketing na Facebooku.
Komentarze
Prześlij komentarz
Komentujcie, dopisujcie, nadpisujcie :)