Przejdź do głównej zawartości

Układ prawie idealny albo golonka Ericha


Naming niejedno ma imię. Nie tylko w gastronomii,  rzecz jasna. Ale w gastronomii bywa szczególnie  apetyczny i ze smakiem się o nim mówi i pisze.  A jednym z filarów jest tu nazwanie potraw.

O górnolotnym nazywaniu potraw, które naprawdę nieźle sprzedaje (a  że czasami irytuje to inna sprawa) pisałam tutaj.  A dzisiaj słówko o  rozweselającym menu,  czyli o nazywaniu potraw  adresowanych do ludzi z poczuciem humoru –  o nazwach nietypowych, śmiesznych,  dziwacznych.  ekscentrycznych. Takich, które wbijają się w pamięć  i nie chcą z niej wyleźć.

I nie chodzi tu tylko o   niezamierzoną śmieszność wynikającą  z intuicyjnego przekładania z obcego na polski, jak  – angielski „hot dog”, singapurski „huj fun”,  czy hiszpańskie – „olla podrida” (zgniły garnek) albo „ropa vieja” (stare ciuchy) lub „moros y cristianos” (mułzumanie i chrześcijanie).
Nie chodzi też o śmiesznostki domowe albo towarzyskie, jak ciasto „smak mnie trafił” czy inne  zadziorne, sprytne czy wesołe  nazwy o ograniczonym zasięgu.

Chodzi o zorganizowane nazywanie – zorganizowane marketingowo: wyróżniające, odróżniające, wkomponowane w strategię i taktykę zdobywania i utrzymywania gości.

Zabawnie i w  kulturalnym guście

W oryginalnym i śmiesznym menu specjalizują się restauracje, kawiarnie, bary, bistra tematyczne – filmowe, muzyczne, literackie. Na przykład w tych zorganizowanych „ na filmowo” można zjeść: 
„Uprowadzenie  Agaty”, „Greckie wesele” albo „Rybkę zwaną Wandą”. Albo napić się oryginalnej „Espresso” pod nazwą: „Kiler” albo „Kiler-ów 2-óch”,  albo Układ prawie idealny”.

copywriting, fajne nazwy jedzenia, nietypowe nazwy jedzenia, marketing kulinarny
Z menu kawiarni filmowej „W starym kadrze"


Można tu też napić się herbaty. Do wyboru do koloru, do nastroju i fabuły: „Anioły i demony”, „Zielona Mila”, „Madagaskar”, „Choć goni nas czas”,  „Królowa”, „Jasminum”, „Mechaniczna pomarańcza”, „Wielki chłód”.

Śmiesznie i w różnych klimatach


 Prawdziwą kopalnią niekonwencjonalnych i dziwacznych nazw potrwa bywają  też lokale utrzymane w klimacie PRL-u.  Na przykład w warszawskiej oberży „Czerwony Wieprz” można zjeść: „Jagnięcinę Lenina >>Poronin 1913<<”, „Golonkę Ericha”, „Zrazy z dzika a`la Tito”, „Żebra Czerwonego Wieprza” czy „Polędwicę Limousine a`la Książę Karpat” albo „Sałatę szpionów KGB”,  albo napić się „Jesiennej szarlotki”.

Menu potrafi  zaskoczyć w miejscach wegetariańskich,  wegańskich, regionalnych i lokalnych  i  rzecz jasna w gastronomii dla dzieci.

Ciekawa jestem, co Was ostatnio zaskoczyło w menu? 

Teraz czas na Ciebie.
Blogowanie to gra zespołowa. 
* Zostaw komentarz. Dla Ciebie to chwila, dla mnie ważna wskazówka.
** Jeśli Ci się podobało, prześlij ten wpis dalej. Sprawisz, że moja praca przyda się kolejnym osobom.
***Polub  Content i Marketing  na Facebooku.





Komentarze

Najpopularniejsze

Chwytliwe hasła

A jednak rymy w komunikacji wszelkiej maści są nieśmiertelne . Wczoraj wieczorową porą weszłam na Facebooka, a tu balet …rymów: „Pani Beato! Niestety, ten rząd obalą kobiety! Albo: „już to media podchwyciły, jakby całe życie z anarchią na piersiach łaziły”. Albo: „głośno wszędzie, czarno wszędzie, co to będzie, co to będzie!” Nawet niektóre hasztagi wyświetlające się na mojej facebookowej ściance ubrały się w rymy: #latowKato, #macchiatowkato. #nakawcewwawce. Może byłabym przeoczyła ten e-taniec rymów, gdyby nie to, że od pewnego czasu jestem wyczulona na rymowanie. Zwłaszcza w sloganach promocyjnych i reklamowych. I wbrew temu, co się sądzi „na mieście” rymy wcale nie wyszły z copywriterskiej mody. Mimo, że niektórych drażnią w sposób absolutny. Rymy robią niezłą robotę Rymy od zawsze bawiły, odróżniały, wyróżniały, wbijały w pamięć nazwy firm (i ich adresy), nazwy marek, produktów . O czym pisałam między innymi tutaj i tutaj . Rymy służyły także wyśmienicie czarnemu PR-owi, ...

Wokół biznesu w purpurze

  Od paru dni wraca do mnie myśl o purpurze: w brandingu, w marketingu, w reklamie. Jak zwykle, jest to myśl sprowokowana, tym razem pewnym przelotnym spotkaniem z firmą, która postawiła na „purpurową identyfikację”. Jak dla mnie jest to super pomysł, bo im jestem starsza tym bardziej uwodzi mnie purpura. (Może do tego koloru po prostu się dojrzewa?)  Na mieście jednak mówią, że z purpurą jest tak, że albo kochasz, albo nienawidzisz.  Myślę, że jest tak dlatego, że purpura to kolor łączący ekstrema: energię czerwieni i spokój niebieskości.  Źródło : https://pl.pinterest.com/pin/1407443629298597/ Purpura pulsuje, wibruje odcieniami. Nie bez kozery mówi się: „Purpura jest wszystkim, tylko nie zwykłym kolorem”.  Purpura opalizuje przy patrzeniu i w emocjonalnym oddziaływaniu: przyciąga i dystansuje, rozgrzewa i uspokaja, cieszy i smuci. Przystoi dumie i radości, i pokorze, i pokucie, i żałobie. Czy widział ktoś coś bardziej żałobnego niż purpurowe bratki? Nie jest ...

Czekolada: kultowe hasła reklamowe

Jean  A. Brillat-Savarin o czekoladzie Czekoladę uwielbiał na pewno Król August III. Podobno codziennie wstawał o 3 nad ranem, wypijał filiżankę nieprzyzwoicie intensywnej czekolady i siadał za biurkiem. Sam z siebie, a raczej ze swojej królewskiej mądrości, nieprzyjemności królewskich obowiązków otwierał  czekoladową przyjemnością. A Brillat-Savarin, autor słynnej Fizjologii smaku (1825),  pisał:” […] gdy myślenie przychodzi mi z trudem i przygniata jakaś niewiadoma siła, do wielkiej filiżanki czekolady dodaję ziarnko ambry wielkości bobu, utłuczone z cukrem i zawsze pomaga mi to doskonale. Dzięki temu środkowi wzmacniającemu życie staje się łatwiejsze, myśl lżejsza i nie grozi mi bezsenność, nieunikniona po filiżance kawy na wodzie, którą wypijałbym w tej samej intencji” . I pewnie niekłamany był  ten jeden z jego 9 żali nad biednymi przodkami, którym nie dane było próbować smaków Anno Domini 1825: „ Bogacze Rzymu, którzy wyciskaliście pieniądze zews...