Przejdź do głównej zawartości

Mniamuśne książeczki, czyli stary dobry content marketing

Nie mam na myśli ani książek  recenzowanych gastropazurem –  dzielonych zgrubnie na smaczne i niesmaczne, ani przepiśników, ani książek jadanych. Pisząc o przesmaczych książeczkach, mam   na  myśli  książki  używające literatury jako narzędzia  budowania  relacji,  oswajania z marką i jej produktami, a w końcu – przestrzeni  kontekstowej reklamy. Jak na przykład ta z  1930 roku pod tytułem: Podróż koleją do babuni, opowiadania małej Dziuni. 


Stary dobry content marketing

Jest ta książeczka  pełna wedlowskich smaków i smaczków, a jednocześnie jest „historią”.  W dodatku wierszowaną – jak nakazuje prastara poetyka „zachwalanki”. Znana marketingowcom od początku świata.

Jest ta książeczka  przykładem starego content marketingu, łączącego reklamę z tym co nienachalne, lekkie, przyjemne, użyteczne, wbijające w pamięć. Jest czymś co łączy  reklamowy charakter  z   czymś trochę materialnym (książka) i trochę niematerialnym: fabuła, akcja, postaci, relacja z podróży koleją. 

Jest ta książeczka też jednym z licznych śladów wiodących do reklamowego konceptu powiązania produktów Wedla z …kolejami.  Podobno kiedy w 1928 r. król Afganistanu Amanullah Khan odwiedził Polskę i podróżował luksusowym pociągiem, na każdej stacji widział napis „E. Wedel”. Co więcej, podobnol doszedł do przekonania, że to polskie pozdrowienie, więc na kolejnym przystanku z uśmiechem zawołał do witającej go delegacji: „Ewedel!”

Czy może być bardziej wymowny dowód skuteczności  marketingowych zabiegów? Nawet jeśli to tylko była anegdota, jedna z wielu z królem Afganistanu i "E.Wedlem" w centrum.

PS
Kompletnie inną nitkę historii marketingu marki „EWedel" tworzy reklama ambientowa (ambient marketing) między innymi  z wykorzystaniem maszyn vendingowych oraz  kołowej i napowietrznej floty. Ach, ten RWD-13T SP-WDL, srebrno-niebieski z czekoladowym ludzikiem! W 1939 roku pilot Aleksander Onoszko przeprowadził udaną próbę holowania za samolotem baneru reklamowego z nazwą firmy. Była to jedyna taka próba w okresie międzywojennym.

 

* Zostaw komentarz. Dla Ciebie to chwila, dla mnie ważna wskazówka.
** Jeśli Ci się podobało, prześlij ten wpis dalej. Sprawisz, że moja praca przyda się kolejnym osobom.
***Polub  Content i Marketing  na Facebooku.



 


Komentarze

Najpopularniejsze

Chwytliwe hasła

A jednak rymy w komunikacji wszelkiej maści są nieśmiertelne . Wczoraj wieczorową porą weszłam na Facebooka, a tu balet …rymów: „Pani Beato! Niestety, ten rząd obalą kobiety! Albo: „już to media podchwyciły, jakby całe życie z anarchią na piersiach łaziły”. Albo: „głośno wszędzie, czarno wszędzie, co to będzie, co to będzie!” Nawet niektóre hasztagi wyświetlające się na mojej facebookowej ściance ubrały się w rymy: #latowKato, #macchiatowkato. #nakawcewwawce. Może byłabym przeoczyła ten e-taniec rymów, gdyby nie to, że od pewnego czasu jestem wyczulona na rymowanie. Zwłaszcza w sloganach promocyjnych i reklamowych. I wbrew temu, co się sądzi „na mieście” rymy wcale nie wyszły z copywriterskiej mody. Mimo, że niektórych drażnią w sposób absolutny. Rymy robią niezłą robotę Rymy od zawsze bawiły, odróżniały, wyróżniały, wbijały w pamięć nazwy firm (i ich adresy), nazwy marek, produktów . O czym pisałam między innymi tutaj i tutaj . Rymy służyły także wyśmienicie czarnemu PR-owi, ...

Wokół biznesu w purpurze

  Od paru dni wraca do mnie myśl o purpurze: w brandingu, w marketingu, w reklamie. Jak zwykle, jest to myśl sprowokowana, tym razem pewnym przelotnym spotkaniem z firmą, która postawiła na „purpurową identyfikację”. Jak dla mnie jest to super pomysł, bo im jestem starsza tym bardziej uwodzi mnie purpura. (Może do tego koloru po prostu się dojrzewa?)  Na mieście jednak mówią, że z purpurą jest tak, że albo kochasz, albo nienawidzisz.  Myślę, że jest tak dlatego, że purpura to kolor łączący ekstrema: energię czerwieni i spokój niebieskości.  Źródło : https://pl.pinterest.com/pin/1407443629298597/ Purpura pulsuje, wibruje odcieniami. Nie bez kozery mówi się: „Purpura jest wszystkim, tylko nie zwykłym kolorem”.  Purpura opalizuje przy patrzeniu i w emocjonalnym oddziaływaniu: przyciąga i dystansuje, rozgrzewa i uspokaja, cieszy i smuci. Przystoi dumie i radości, i pokorze, i pokucie, i żałobie. Czy widział ktoś coś bardziej żałobnego niż purpurowe bratki? Nie jest ...

Czekolada: kultowe hasła reklamowe

Jean  A. Brillat-Savarin o czekoladzie Czekoladę uwielbiał na pewno Król August III. Podobno codziennie wstawał o 3 nad ranem, wypijał filiżankę nieprzyzwoicie intensywnej czekolady i siadał za biurkiem. Sam z siebie, a raczej ze swojej królewskiej mądrości, nieprzyjemności królewskich obowiązków otwierał  czekoladową przyjemnością. A Brillat-Savarin, autor słynnej Fizjologii smaku (1825),  pisał:” […] gdy myślenie przychodzi mi z trudem i przygniata jakaś niewiadoma siła, do wielkiej filiżanki czekolady dodaję ziarnko ambry wielkości bobu, utłuczone z cukrem i zawsze pomaga mi to doskonale. Dzięki temu środkowi wzmacniającemu życie staje się łatwiejsze, myśl lżejsza i nie grozi mi bezsenność, nieunikniona po filiżance kawy na wodzie, którą wypijałbym w tej samej intencji” . I pewnie niekłamany był  ten jeden z jego 9 żali nad biednymi przodkami, którym nie dane było próbować smaków Anno Domini 1825: „ Bogacze Rzymu, którzy wyciskaliście pieniądze zews...