Przejdź do głównej zawartości

Niesamowita moc kolorów


Polska jesień październikowa ma to do siebie, że „demonstracyjnie manipuluje” kolorami. Ożywia potrzebę otaczania się nimi. Jakby na zapas, tuż przed potopem późnojesiennych i zimowych monochromatyzmów – szarości, czerni, bieli.

Czerwony dywan Sylvii Plath

W  październiku  prawie wszyscy jesteśmy  jak Sylvia Plath, która jesienną chandrę zabijała... czerwienią! W listopadzie 1961 roku pisała:
Nadchodzi pięć ponurych miesięcy. Odczuwam zawsze żal za odchodzącym latem, gdy wczesnym popołudniem zapada mrok, więc przez najbliższy miesiące będę dogadzać swemu organizmowi, gdyż jest to w moim przypadku najlepsze lekarstwo na chandrę. Trudno uwierzyć, by dywany mogły kształtować stan umysłu, ale znając swoją wrażliwość na kolory i faktury jestem przekonana, że czerwony dywan pozwoli mi zachować wieczny optymizm... *

Niedokolorowanie  nasze powszechne

I gdy tak wczoraj myślałam sobie o tym polskim październikowym karnawale kolorów, późnojesiennym monochromatyzmie i czerwonym dywanie Sylwii Plath, przyszedł do mnie na kawkę temat miejsc wspólnych koloru i marketingu/copywritingu. Temat nie do końca bliski i naszym rodzimym inwestorom, i marketingowcom.  Pisał o tym między innymi Marcin Wicha:
Grafik, który wdaje się w dyskusję na temat barw, stoi na przegranej pozycji. Dwadzieścia lat moich rozmów z klientami wszelkich płci da się streścić w ten sposób:
Zielony – nie jesteśmy ekologami.
Żółty – nic nie widać.
Różowy – hi, hi.
Czerwony – precz z komuną**.

Kolor w dobrych rękach jest mega narzędziem

Tymczasem, jak przed laty pisał Jean-Gabriel Causse (członek Francuskiego Komitetu Kolorystycznego) kolory mają niesamowitą moc.
kolor, marketing, dizajn, sesign, emocje, zmysły, oddziaływanie
Jean-Gabriel Causse, Niesamowita moc kolorów. Wyd. Sonia Draga 2015.

Kolorem można, podobnie jak słowem (a może bardziej niż słowem?):
  • wspierać albo „obezwładniać” psychicznie,
  • relaksować albo stresować,
  • wyzwalać albo stopować kreatywność (ach, ten niebieski!),
  • budzić ciekawość (żółty, żółty!) albo przynudzać (uwaga na płaty bieli, beżów, szarości!),
  • wzmacniać albo obniżać zaufanie (zieleń konferencyjnych stołów nie ma w sobie nic z przypadku! ),
  • wyzwalać albo hamować apetyt, agresję***, pożądanie, licytowani, sprzedaż
  • zmieniać percepcję przestrzeni i przedmiotów: podwyższać/obniżać, powiększać/pomniejszać, rozświetlać/przyciemniać, ocieplać/oziębiać, czynić lżejszym albo cięższym,
  • prowokować określone nastawienie: agresję, radykalizm, impulsywność albo zdystansowanie, refleksyjność),
  • poprawiać albo obniżać szybkość docierania i czytelność treści informacyjnych czy marketingowych ( kolory ulotek, kwestionariuszy, ekranów mają większe znaczenie niż myślicie!)
  • sugerować wartości zapakowanego produktu (tani, tandetny, prestiżowy, w dobrej cenie, z sekretem, etc...)
Ciekawostka:
Im kolor potrawy/opakowania jest intensywniejszy, tym bardziej pachnie.

* Sylvia Plath, Listy do domu. 5 listopada 1961 r. 
** Marcin Wicha, Jak przestałem kochać design. Wydawnictwo Karakter2015.
***
Czerwony to najlepszy kolor, jeśli chcemy skłonić klientów do kupowania pod wpływem impulsu.


Teraz czas na Ciebie.
Blogowanie to gra zespołowa. 
* Zostaw komentarz. Dla Ciebie to chwila, dla mnie ważna wskazówka.
** Jeśli Ci się podobało, prześlij ten wpis dalej. Sprawisz, że moja praca przyda się kolejnym osobom.
***Polub  Content i Marketing  na Facebooku.




Komentarze

Najpopularniejsze

Chwytliwe hasła

A jednak rymy w komunikacji wszelkiej maści są nieśmiertelne . Wczoraj wieczorową porą weszłam na Facebooka, a tu balet …rymów: „Pani Beato! Niestety, ten rząd obalą kobiety! Albo: „już to media podchwyciły, jakby całe życie z anarchią na piersiach łaziły”. Albo: „głośno wszędzie, czarno wszędzie, co to będzie, co to będzie!” Nawet niektóre hasztagi wyświetlające się na mojej facebookowej ściance ubrały się w rymy: #latowKato, #macchiatowkato. #nakawcewwawce. Może byłabym przeoczyła ten e-taniec rymów, gdyby nie to, że od pewnego czasu jestem wyczulona na rymowanie. Zwłaszcza w sloganach promocyjnych i reklamowych. I wbrew temu, co się sądzi „na mieście” rymy wcale nie wyszły z copywriterskiej mody. Mimo, że niektórych drażnią w sposób absolutny. Rymy robią niezłą robotę Rymy od zawsze bawiły, odróżniały, wyróżniały, wbijały w pamięć nazwy firm (i ich adresy), nazwy marek, produktów . O czym pisałam między innymi tutaj i tutaj . Rymy służyły także wyśmienicie czarnemu PR-owi,

Copywriter, kto to?

O copywriterze mówi się żartobliwie copyrider, copyfighter, copyRAJTER. Nierzadko copywriterzy sami tak mówią o sobie. Nazywają się także mistrzami od słownych aperitifów, żonglerek, gięć i załamań. Tymczasem copywriter jest specjalistą od… tekstów, które mają sprzedawać. Choć dzisiaj już nie tylko, bo sprzedaż to tylko jedna z NOA – najbardziej oczekiwanej akcji. Celem copywritera mogą więc być takie NOA, jak: odwiedzenie innej podstrony lub strony, zapisanie się na newsletter, wypełnienie formularza, kontakt z przedstawicielem firmy. Copywriter jest więc specjalistą od tekstów, którą mają prowadzić do NOA i nie tylko (o czym poniżej). Tworzy anonimowo i   zwykle w organicznym związku z przekazem wizualnym. Jak mówił przed laty Leo Spitzer, copywriter uprawia swoisty Gebrauchkunst – sztukę stosowaną, użytkową, która należy do ustalonego porządku codzienności. Zakres prac copywritera Dziś w zakres prac copywritera wchodzą też: tworzenie nazw dla organizacji i produktów

Czekolada: kultowe hasła reklamowe

Jean  A. Brillat-Savarin o czekoladzie Czekoladę uwielbiał na pewno Król August III. Podobno codziennie wstawał o 3 nad ranem, wypijał filiżankę nieprzyzwoicie intensywnej czekolady i siadał za biurkiem. Sam z siebie, a raczej ze swojej królewskiej mądrości, nieprzyjemności królewskich obowiązków otwierał  czekoladową przyjemnością. A Brillat-Savarin, autor słynnej Fizjologii smaku (1825),  pisał:” […] gdy myślenie przychodzi mi z trudem i przygniata jakaś niewiadoma siła, do wielkiej filiżanki czekolady dodaję ziarnko ambry wielkości bobu, utłuczone z cukrem i zawsze pomaga mi to doskonale. Dzięki temu środkowi wzmacniającemu życie staje się łatwiejsze, myśl lżejsza i nie grozi mi bezsenność, nieunikniona po filiżance kawy na wodzie, którą wypijałbym w tej samej intencji” . I pewnie niekłamany był  ten jeden z jego 9 żali nad biednymi przodkami, którym nie dane było próbować smaków Anno Domini 1825: „ Bogacze Rzymu, którzy wyciskaliście pieniądze zewsząd, gdzie stanęła