Czerwiec. A jeśli czerwiec, to niejednej i niejednemu staną na drodze…. jaśminy.
Przed laty patrzyłam na jaśminy jak na kwiaty II Rzeczypospolitej. Nie bez zasługi jej poetów – Leśmiana, Gałczyńskiego, Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej i rymarza – Andrzeja Własta. Za jego sprawą śpiewano:
I zakwitły znów jaśminyPotem dostrzegłam w jaśminach kwiaty nagrobne. Taki ich obraz wszczepił mi Horst Bienek. Dla niego jaśminy, podobnie jak mirt (merta ) były kwiatami specjalnym – kwiatami przejścia i pożegnania. Ostatniego pożegnania. Bohaterom swoich książek kazał po śmierci najbliższych sadzić jaśmin…
Brzmi słowików śpiew
Mocniej tulą się dziewczyny
W parku pośród drzew
Mniej więcej od roku widzę w jaśminach konkret – zapachowy i biznesowy konkret. I białe, pachnące jaśminy przywodzą mi na myśl jaśminy francuskie i światową stolicę perfum – Grasse, i Coco Chanel, i jej marzenie o stworzeniu nowego, ba! nowoczesnego zapachu. I jej autorskie, a może zapożyczone od innych, stwierdzenie, że: najmocniej pachną kwiaty, które walczą o przetrwanie.
A swoja drogą, kto by pomyślał, że rzecz tak ulotna jak zapach może być tak trwała? Tyle idei, ideologii i „rzeczy z żelaza” przepadło od 1921 roku, w którym ogłoszono paryskiemu światu narodziny Chanel N°5, a one wciąż żyją i stanowią naprawdę niezły „kulturowy pomnik”.
I pomyśleć, że dla życia tych perfum nadstawiano głowę, szmuglując w czasie wojny z Grasse do USA jaśminowy konkret – cenniejszy niż złoto. Przeszmuglowano miliony przetworzonego kwiatu
(podobno na kilogram jaśminowego konkretu potrzeba trzysta kilogramów jaśminu) po to, by uruchomić w Ameryce wojenną produkcję Chanel N°5. By utrzymać perfumy przy takim życiu, jakby Europa nie płonęła. Jakby Chanel N°5 miały zastąpić cały francuski luksus i przepych, trawiony przez wojnę. I podobno zastępowały.
„Perfumy pozostały luksusem, nawet gdy wszystkie inne życiowe wygody zniknęły, a ów status – nie naruszony przez tę epokę strat – był częścią magii i pożądania”
Tilar J. Mazzeo
Moje jaśminy |
Moje jaśminy |
PS dla copywriterskiej braci
Jaśminy (od yasmin – dar Boga) to sentyment, nostalgia, apologia białości, pełnia wiosny, najwyższej klasy luksus… Ich nazwę wypożyczyło sobie parę kwiaciarni, perfumerii, domów weselnych, hoteli (Jaśminowy Pałac, Jaśminowy Dwór), gospodarstw agroturystycznych, studiów urody. W czasach redukcji polskich znaków, nazwa jaśmin bywa wypierana przez łac. jasminum.
Teraz czas na Ciebie.
Blogowanie to gra zespołowa.
* Zostaw komentarz. Dla Ciebie to chwila, dla mnie ważna wskazówka.** Jeśli Ci się podobało, prześlij ten wpis dalej. Sprawisz, że moja praca przyda się kolejnym osobom.
***Polub Content i Marketing na Facebooku
tyle znaczeń, tyle interpretacji, tyle wiedzy. A mnie jaśmin przypomina dom na wsi, dom mojej babci, beztroskie lato spędzane właśnie tam. Piękny zapach dzieciństwa i beztroski. ach...:)
OdpowiedzUsuń