Przejdź do głównej zawartości

Co ma piernik do biznesu?


25 listopada tuż, tuż… Jak mówi stare przysłowie: „Święta Katarzyna wypiek rozpoczyna". A więc zoom na pierne ciacha. A pierniczków i pierników Ci u nas w Polsce było i jest co niemiara.

Bez przygotowania można wymienić: pierniki i pierniczki klasztorne, cukiernicze i domowe. Zwyczajne i ozdobne  – z przedstawieniami ludzi, zwierząt albo całych scen. Albo z pisanymi przesłaniami, niczym listy albo SMS-y.

Przed wiekami piernikom przypisywano funkcje lecznicze i polecano je jako lek. W Średniowieczu i jeszcze trochę później pierniczki i pierniki były więc typowym specyfikiem aptecznym, także w domowym użyciu, nadzorowanym przez panny apteczne* (nazywane też czasami apteczkowymi). Podobnie jak inne ówczesne lecznicze specjały: wódka i cukier.

Nic więc dziwnego, że do pierniczków i pierników przylgnęły zgrabne slogany w rodzaju: „Piernik jest to cud przyrody, żołądkowe leczy wrzody”. I że jak grzyby po deszczu rodziły się receptury na różne na higieniczne pierniki**.

Integracja, komunikacja, słodki marketing

Pierniczki i pierniki, w parze z wódką, a czasami w towarzystwie małdrzyków czy łamańców, były też bodaj od początku swojej historii podawane na stół podczas spotkań rodzinnych i...innych. Dla integracji, dla kurażu i …profilaktycznie. Nawet Ignacy Krasicki pisał w Monachomachii: „Wódka to była, co zwą ją kminkową/ Przy niej toruński piernik pozłocisty”.

Szybko odkryto, że specjalny piernik może być niezłym pomocnikiem w zdobywaniu …przychylności, dobrej pamięci, dobrego wspomnienia. I naprawdę przyzwoite historie mają pierniki dyplomatyczne, pierniki nostalgiczne, pierniki okazjonalne  – na św. Mikołaja, na Boże Narodzenie i Wielkanoc, na chrzest (szczególnie popularne na Śląsku), na ślub***.

Odkrycie wizerunkowego i promocyjno-reklamowego potencjału pierniczków i pierników  było więc tylko kwestią czasu i okoliczności. I przeczuwali ten potencjał bardzo dawni  mistrzowie słowa. Choćby Andrzej Morsztyn który przed wiekami żartował: „Ty bez ogródki przyślij nam wódki, a jeśli jeszcze dasz i piernika, napiszęć na drzwiach tu sławna aptyka”.

A może Morsztyn wcale nie kierował się przeczuciem, a raczej wiedzą o marketingowych sposobach florenckich i neapolitańskich aptekarzy, o ich papieskich, królewskich i książęcych podarunkach z „nutą” reklamy?

Pierniki były pierwsze?

Praktyki włoskich aptekarzy, późniejszych i niektórych dzisiejszych piernikarzy pokazują, że przestrzeń piernika naprawdę nieźle nadaje się dla wyrażania emocji i „słodkiej promocji” szczególnych chwil, wyjątkowych miejsc, pożądanych haseł i znaków graficznych – kiedyś herbów i pieczęci, dziś logotypów. W niemal w pełnej kolorystyce.

Czy to nie pierniki zapoczątkowały modę na ciastka reklamowe?

pierniki, reklama, nmarketing, ciastka reklamowe
"Święta Katarzyna wypiek rozpoczyna"


*Apteczka po staropolsku to po prostu… barek domowy.
**
Komu w kościach i żyłach
Uporczywie strzyka,
Komu z twarzy wygląda
Męka podagryka,
A co rano się czuje
W roli nieboszczyka –
Ten dorósł do życia
Higjenicznego Piernika .
Cyt za: Piernik higieniczny. [W:] J. Kowalski, P. Łysakowski, Receptury z klasztornego pieca. Klub Książki Katolickiej 2004.
*** Wyjątkowe pierniki przygotowano między innymi  z okazji królewskich zaślubin Zygmunta III Wazy i królowej Konstancji  (1605) oraz Władysława IV Wazy i królowej Cecylii Renaty  (1677).

Teraz czas na Ciebie.
Blogowanie to gra zespołowa. 
* Zostaw komentarz. Dla Ciebie to chwila, dla mnie ważna wskazówka.
** Jeśli Ci się podobało, prześlij ten wpis dalej. Sprawisz, że moja praca przyda się kolejnym osobom.
***Polub  Content i Marketing  na Facebooku.

Komentarze

Najpopularniejsze

Chwytliwe hasła

A jednak rymy w komunikacji wszelkiej maści są nieśmiertelne . Wczoraj wieczorową porą weszłam na Facebooka, a tu balet …rymów: „Pani Beato! Niestety, ten rząd obalą kobiety! Albo: „już to media podchwyciły, jakby całe życie z anarchią na piersiach łaziły”. Albo: „głośno wszędzie, czarno wszędzie, co to będzie, co to będzie!” Nawet niektóre hasztagi wyświetlające się na mojej facebookowej ściance ubrały się w rymy: #latowKato, #macchiatowkato. #nakawcewwawce. Może byłabym przeoczyła ten e-taniec rymów, gdyby nie to, że od pewnego czasu jestem wyczulona na rymowanie. Zwłaszcza w sloganach promocyjnych i reklamowych. I wbrew temu, co się sądzi „na mieście” rymy wcale nie wyszły z copywriterskiej mody. Mimo, że niektórych drażnią w sposób absolutny. Rymy robią niezłą robotę Rymy od zawsze bawiły, odróżniały, wyróżniały, wbijały w pamięć nazwy firm (i ich adresy), nazwy marek, produktów . O czym pisałam między innymi tutaj i tutaj . Rymy służyły także wyśmienicie czarnemu PR-owi, ...

Wokół biznesu w purpurze

  Od paru dni wraca do mnie myśl o purpurze: w brandingu, w marketingu, w reklamie. Jak zwykle, jest to myśl sprowokowana, tym razem pewnym przelotnym spotkaniem z firmą, która postawiła na „purpurową identyfikację”. Jak dla mnie jest to super pomysł, bo im jestem starsza tym bardziej uwodzi mnie purpura. (Może do tego koloru po prostu się dojrzewa?)  Na mieście jednak mówią, że z purpurą jest tak, że albo kochasz, albo nienawidzisz.  Myślę, że jest tak dlatego, że purpura to kolor łączący ekstrema: energię czerwieni i spokój niebieskości.  Źródło : https://pl.pinterest.com/pin/1407443629298597/ Purpura pulsuje, wibruje odcieniami. Nie bez kozery mówi się: „Purpura jest wszystkim, tylko nie zwykłym kolorem”.  Purpura opalizuje przy patrzeniu i w emocjonalnym oddziaływaniu: przyciąga i dystansuje, rozgrzewa i uspokaja, cieszy i smuci. Przystoi dumie i radości, i pokorze, i pokucie, i żałobie. Czy widział ktoś coś bardziej żałobnego niż purpurowe bratki? Nie jest ...

Czekolada: kultowe hasła reklamowe

Jean  A. Brillat-Savarin o czekoladzie Czekoladę uwielbiał na pewno Król August III. Podobno codziennie wstawał o 3 nad ranem, wypijał filiżankę nieprzyzwoicie intensywnej czekolady i siadał za biurkiem. Sam z siebie, a raczej ze swojej królewskiej mądrości, nieprzyjemności królewskich obowiązków otwierał  czekoladową przyjemnością. A Brillat-Savarin, autor słynnej Fizjologii smaku (1825),  pisał:” […] gdy myślenie przychodzi mi z trudem i przygniata jakaś niewiadoma siła, do wielkiej filiżanki czekolady dodaję ziarnko ambry wielkości bobu, utłuczone z cukrem i zawsze pomaga mi to doskonale. Dzięki temu środkowi wzmacniającemu życie staje się łatwiejsze, myśl lżejsza i nie grozi mi bezsenność, nieunikniona po filiżance kawy na wodzie, którą wypijałbym w tej samej intencji” . I pewnie niekłamany był  ten jeden z jego 9 żali nad biednymi przodkami, którym nie dane było próbować smaków Anno Domini 1825: „ Bogacze Rzymu, którzy wyciskaliście pieniądze zews...