Pamiętam pewną frazę z dzieciństwa o posmaku suchara: „Piszę do ciebie powoli, bo ty czytasz powoli”. Tymczasem komputery, telefony komórkowe i smartfony spowodowały, że czytamy i piszemy coraz szybciej i szybciej. Prędko pichcimy treści i połykamy je, bez delektowania się. Złośliwcy powiedzieliby, że nie piszemy tylko przepisujemy. I że nie czytamy – tylko skanujemy i skanirujemy*. Tak czy siak, szybkie pisanie i czytanie stało się naszym chlebem powszednim. I pułapką… ** A zastanawialiście się kiedyś jak szybko myślimy, mówimy, piszemy, czytamy, dajmy na to na minutę. Nie zastanawialiście się? Widać nie byliście nigdy zmuszeni do szacowania czasu potrzebnego na „dotarcie” ze swoimi treściami do innych. Albo odwrotnie – czasu, którzy chcą Wam zagarnąć inni, byście ich przeczytali. A tymczasem rzeczy mają się podobno tak, średnio rzecz jasna: Szybkość myślenia – 600-100 słów na minutę Szybkość czytania – 250-350 słów na minutę Niektóre akademie szybkiego czytania obiecują
copywriting, content marketing, pisanie kreatywne