Chodzą za mną kwiaty: pojedynczo, dwójkami, stadami . Nawet teraz, w środku zimy, czekały na mnie … w księgarni. Nie dało się ich nie dostrzec, kusiły, wabiły kształtami, barwami, teksturą. Oszałamiająco burzyły wszystko co dotychczas myślało mi się o książkowych okładkach, o ich służebności wobec treści: korespondencji, relacji, komunikacji! Okładka – przywoływałam jakieś fragmenty z pliku pamięci „marketing książki” – musi mówić o treści, grupie docelowej, tonie książki. Bo okładka to przecież pierwsze wrażenie, wizytówka, zaproszenie, la, la, la… Tymczasem kwiaty, które wabiły mnie już od wejścia, kwitły na okładkach książek różnych autorów i prezentujących różne gatunki: powieści psychologiczne, komedie i tragedie Szekspira, zbiory publicystyki literackiej. Tryumfująco oznajmiały sojusz literatury i sztuki botanicznej, słowa i cieplarniano-ogrodowego spojrzenia… Obwieszczały trumf intensywności i bujności nad minimalizmem, malarskości nad typografią. Obejmując kwi...
Nie będę ukrywać, ze lubię o…tangu. Kiedyś w Miedzynarodowy Dzień Tanga napisałam o cudownym mariażu tanga i reklamy, w latach trzydziestych zeszłego stulecia. W tamtych latach tangowano na potęgę. W karnawale 1930 roku można było przeczytać w „Świecie”: „ Nadszedł wreszcie taniec XX wieku. — Runęły foxtroty, shimmy, javy, bluesy — zostało zwycięskie tango argentyńskie. Dziś tańczy je cały świat w małych boitach paryskich, w snobistycznych barach Wielkich Bulwarów i Riwiery, w portowych spelunkach, w izbie robotnika i pokoiku pensjonarki. Jazz, patefon i radio — grają: tango argentyńskie. Gorące słońcem południowej Ameryki, zmysłowe, jak dżungla nocą, i upajające, jak hiszpańskie wino. Jest w nim podświadoma tęsknota starej Europy za Nowym Lądem. Tęsknota za miłością, odrodzoną przez bujną przyrodę”. Była to trzecia fala tanga na ziemiach polskich. Pierwsza polska fala tanga Pierwsza polska fala tanga wezbrała tuż przed pierwszą wojną światową....