Przejdź do głównej zawartości

Dwuznaczność, czyli chwyty i triki copywritngu


O copywritingu mówi się żartobliwie: słowna jazda albo słowna żonglerka. Nie jest to jednak ani jazda bez cugli, ani żonglerka bez ograniczeń. Copywriter musi bowiem liczyć się z rynkiem: z targetem i sprzedażowym zadaniem.

Dobrze jednak, gdy copywriter od czasu do czasu ma w sobie coś z humorysty, kabareciarza albo dziecka. Gdy umie dobrze używać wieloznaczności, a zwłaszcza dwuznaczności. Potrafią one wprawić w szampański humor odbiorców, wyróżnić slogany i nazwy firm oraz produktów z szarej reklamowo-marketingowej masy i …wdrukować w pamięć. Liczne badania potwierdziły, że to, co zaskakuje i bawi o wiele lepiej osadza się w pamięci, angażuje i buduje zasięg. Sprzedaje więc co najmniej  pośrednio.

Uwaga: granie dwuznacznościami to trudniejsze zadanie niż się wydaje!
humor, dwuznaczność, copywriting, hasła reklamowe, reklama
Gdy zamierzasz wykorzystać humor w reklamie

 Nieprzyzwoitość i bezwstydność raczej już „nie żrą”

O tym, że dwuznaczność skojarzeń przyciąga pisał między innymi Maciej Dutko, autor Copywritingu internetowego, podając przykład własnego e-booka o tytule rozpoczynającym się od Nieprzyzwoicie…. Podobno w ciągu pierwszego miesiąca ten  tytuł, wystawiony na „Allegro”, miało obejrzeć 50 tysięcy osób.

Zdaje się, że Dutko nie był pierwszy, bo w 2007 roku w poznańskim kinie „Muza” serwowano studentom „Nieprzyzwoicie tanie czwartki  filmowe". Pierwszy nie pierwszy, sprawa w gruncie rzeczy nie warta dociekań. Faktem jest, że dziś aż roi się w Internecie od nieprzyzwoicie dobrych okazji, dań, produktów: od oscyloskopu – przez telefony – na porsche skończywszy. Nieprzyzwoitość zagościła w tytułach i opisach stron WWW związanych z całkiem przyzwoitymi branżami i produktami.

dwuznaczność w reklamie
Dwuznaczność w reklamie
Trochę mniejszą frekwencją w copywriterskim świecie cieszą się „bezwstydność”, „bezwstydny” i „bezwstydnie". Ten ostatni wyraz także był lansowany przez Dutkę – w promocji jego e-booka o tytule Bezwstydnie łatwy sklep internetowy. Okazuje się, że wyraz ten zagościł także w tekstach promocyjnych w branży wynajmu mieszkań („Bezwstydnie dobra cena. Zobacz!”), ślubnej („Bezwstydnie piękny ślub i wesele”), a nawet w materiałach promocyjnych teatrów: „Oniegin" w Teatrze Wielkim to spektakl bardzo tradycyjny i bezwstydnie romantyczny, bezwstydnie poetycka i niewinnie dosadna sztuka nie będzie bynajmniej opowieścią historyczną”. Ba!  bezwstydność rozpleniła się nawet wśród copywriterów, którzy mówią niekiedy o nieprzyzwoicie skutecznych sloganach.

Niedawno Dutko rozpoczął popularyzowanie "prawa PENIS`a", a w gruncie rzeczy takich działań w e-commerce, które są powszechne (P), efektywne (E), nieskomplikowane (N), intuicyjne (I) i szybkie (S). Ciekawe, jak szybko znajdzie naśladowców? A może już znalazł?

Z copywriterskiej maniery nadużywania dwuznaczności słów i fraz zakpili przed laty autorzy serialu Miodowe lata. Pamiętacie może odcinek Copywriterzy: Olej to wszystko? Nie, to może ta piosenka Wam coś przypomina?
„Olej to niebo
Olej to słońce
Olej to uczucie
Miłosne ukłucie
Olej wysoko
Olej też nisko
Olej Słoneczko
Olej to wszystko
Olej każdego, drogi kolego
Olej bogacza
i Olej kudłacza
Olej prezydenta
i konfidenta
Szczęście już blisko
Olej to wszystko (x4 )”
Na podobnej zasadzie, jak  „Olej to wszystko!" funkcjonują dziś straganowe slogany typu „piernicz” i „pierniczymy”( dla akcji z piernikiem w centrum), „chrzań wszystko” (dla akcji z chrzanem w centrum) czy „pieprz wszystko” (dla akcji z pieprzem w centrum) i ich nieco szlachetniejsze odmiany, jak: „Wszystko do chrzanu!”, „Chrzanimy”, „Chrzan nie do chrzanu” albo „Pieprzymy, solimy, mielimy z klasą”.

Sloganowe dwuznaczności z wyższej półki

Oto garstka przykładów sloganowych dwuznaczności, którymi warto się inspirować:

„Czujesz miętę?” („Cristal Menthol”)
„Czytaj do dechy” („Auto Świat”)
„Moje życie, mój dzień, moja Prima” („Prima”)
„Na chorobę ci inne środki” ( Aspiryna C )
„Ociec prać?!”(„Pollena 2000”)
„Owoce to mus” („Gerber”)
„Pozdrawiamy drogich konkurentów” („Hejah” )
i spospolitowana wersja: „U nas drodzy są tylko klienci”
„Przyjemność to corsa nie droga” („Corsa”)
„Plus znaczy więcej” (Radio „Plus”)
„To ma smak"     („Toma" – napoje bezalkoholowe)
„Wiemy, co się święci... i co jest grane” (Radio Plus)
„To miejsce. Ten smak" (Żywiec)
            
 Slogany marki „Żubr”:
„Rano kawka, a wieczorem Żubr”, „Czeka na polanie”, „Bal można oprzeć na Żubrze”, „Żubr. Tuż za rogiem”.


I ze światka copywriterów:
 "Słowne babki", "Daję słowo", "Dajemy słowo", "Sprzedaję moc słów"

Dorzucicie jeszcze trochę?


Teraz czas na Ciebie.
Blogowanie to gra zespołowa. 
* Zostaw komentarz. Dla Ciebie to chwila, dla mnie ważna wskazówka.
** Jeśli Ci się podobało, prześlij ten wpis dalej. Sprawisz, że moja praca przyda się kolejnym osobom.
***Polub  Content i Marketing  na Facebooku.

Komentarze

  1. Świetne przykłady - sama nie raz zauważam takie chwyty. Przyciągają one na pewno! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za wizytę i motywujący komentarz. Pozdrawiam :)

      Usuń
  2. Bardzo ciekawe, teraz inaczej będę patrzeć na reklamy ;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Komentujcie, dopisujcie, nadpisujcie :)

Najpopularniejsze

Chwytliwe hasła

A jednak rymy w komunikacji wszelkiej maści są nieśmiertelne . Wczoraj wieczorową porą weszłam na Facebooka, a tu balet …rymów: „Pani Beato! Niestety, ten rząd obalą kobiety! Albo: „już to media podchwyciły, jakby całe życie z anarchią na piersiach łaziły”. Albo: „głośno wszędzie, czarno wszędzie, co to będzie, co to będzie!” Nawet niektóre hasztagi wyświetlające się na mojej facebookowej ściance ubrały się w rymy: #latowKato, #macchiatowkato. #nakawcewwawce. Może byłabym przeoczyła ten e-taniec rymów, gdyby nie to, że od pewnego czasu jestem wyczulona na rymowanie. Zwłaszcza w sloganach promocyjnych i reklamowych. I wbrew temu, co się sądzi „na mieście” rymy wcale nie wyszły z copywriterskiej mody. Mimo, że niektórych drażnią w sposób absolutny. Rymy robią niezłą robotę Rymy od zawsze bawiły, odróżniały, wyróżniały, wbijały w pamięć nazwy firm (i ich adresy), nazwy marek, produktów . O czym pisałam między innymi tutaj i tutaj . Rymy służyły także wyśmienicie czarnemu PR-owi,

Copywriter, kto to?

O copywriterze mówi się żartobliwie copyrider, copyfighter, copyRAJTER. Nierzadko copywriterzy sami tak mówią o sobie. Nazywają się także mistrzami od słownych aperitifów, żonglerek, gięć i załamań. Tymczasem copywriter jest specjalistą od… tekstów, które mają sprzedawać. Choć dzisiaj już nie tylko, bo sprzedaż to tylko jedna z NOA – najbardziej oczekiwanej akcji. Celem copywritera mogą więc być takie NOA, jak: odwiedzenie innej podstrony lub strony, zapisanie się na newsletter, wypełnienie formularza, kontakt z przedstawicielem firmy. Copywriter jest więc specjalistą od tekstów, którą mają prowadzić do NOA i nie tylko (o czym poniżej). Tworzy anonimowo i   zwykle w organicznym związku z przekazem wizualnym. Jak mówił przed laty Leo Spitzer, copywriter uprawia swoisty Gebrauchkunst – sztukę stosowaną, użytkową, która należy do ustalonego porządku codzienności. Zakres prac copywritera Dziś w zakres prac copywritera wchodzą też: tworzenie nazw dla organizacji i produktów

Czekolada: kultowe hasła reklamowe

Jean  A. Brillat-Savarin o czekoladzie Czekoladę uwielbiał na pewno Król August III. Podobno codziennie wstawał o 3 nad ranem, wypijał filiżankę nieprzyzwoicie intensywnej czekolady i siadał za biurkiem. Sam z siebie, a raczej ze swojej królewskiej mądrości, nieprzyjemności królewskich obowiązków otwierał  czekoladową przyjemnością. A Brillat-Savarin, autor słynnej Fizjologii smaku (1825),  pisał:” […] gdy myślenie przychodzi mi z trudem i przygniata jakaś niewiadoma siła, do wielkiej filiżanki czekolady dodaję ziarnko ambry wielkości bobu, utłuczone z cukrem i zawsze pomaga mi to doskonale. Dzięki temu środkowi wzmacniającemu życie staje się łatwiejsze, myśl lżejsza i nie grozi mi bezsenność, nieunikniona po filiżance kawy na wodzie, którą wypijałbym w tej samej intencji” . I pewnie niekłamany był  ten jeden z jego 9 żali nad biednymi przodkami, którym nie dane było próbować smaków Anno Domini 1825: „ Bogacze Rzymu, którzy wyciskaliście pieniądze zewsząd, gdzie stanęła