O mocy słów myślę często. Pomimo, że „na mieście” się w nią powątpiewa. No może z wyjątkiem specjalistów od SEO. Generalnie jednak, mówi się „na mieście”, że słowa nic nie znaczą wobec siły przekazu jednego zdjęcia. Nawet, jeśli użyje się ich 1000.
A jednak to w słowach można oddać całe bogactwo świata przedstawianego – z jego materialnością i zmysłowością – kolorami, zapachami, smakami, wrażeniami dotykowymi i dźwiękami, z odniesieniami do geografii, historii, tradycji, anegdot. A myślę sobie tak wertując książkę Marleny de Blasi: Tysiąc dni w Toskanii (pol. Kraków 2009).
Weźmy na przykład taki jej opis smakołyków z kwiatów cukinii:
„Cudeńka smażone w gorącym oleju, piętrzą się na białym lnianym ręczniku. Żółta barwa kwiatów przebija przez złotawą i chrupiącą warstwę ciasta, cienką jak weneckie szkło”.No i niech mi ktoś powie, że słowa przedstawiają, obiecują i ostrzą apetyt mniej udanie niż zdjęcie…
Teraz czas na Ciebie.
Blogowanie to gra zespołowa.
* Zostaw komentarz. Dla Ciebie to chwila, dla mnie ważna wskazówka.
** Jeśli Ci się podobało, prześlij ten wpis dalej. Sprawisz, że moja praca przyda się kolejnym osobom.
***Polub Content i Marketing na Facebooku.
** Jeśli Ci się podobało, prześlij ten wpis dalej. Sprawisz, że moja praca przyda się kolejnym osobom.
***Polub Content i Marketing na Facebooku.
Komentarze
Prześlij komentarz
Komentujcie, dopisujcie, nadpisujcie :)