Przejdź do głównej zawartości

Jak nazwać kultowe ciasteczka?


Jeśli Ci się wydaje, że ciastkarniom nie potrzeba dobrego copywritera, to jesteś w błędzie. Dobra nazwa ciastkarni i ich produktów wyróżnia, obiecuje, wbija w pamięć i bawi… Przyciąga. A zatem jest przydatna i wizerunkowo, i marketingowo. Daje moc  :)

Poświadcza to Amy Thomas, w swoim francusko-nowojorskim przewodniku przywołanym we wczorajszym poście. Kiedy wymienia nietuzinkowe nazwy nowojorskich ciastkarni - Przystanek Babeczka (CupCake Stop) czy Zrób mi Ciastko (Make My Cake) to wbija je pamięć i budzi ciekawość ich oferty.

Albo weźmy nazwy słodkich przekąsek. Żeby nie przynudzać wystarczą tylko te dwie: „devil dogs” dla babeczek i „crumbs” dla ciastek różnych, które łączy niewinna nazwa (crumbs=okruszki, okruszyny, odrobiny) i bombowa zawartość kaloryczna, wzmacniana dodatkowo cukierkowymi i czekoladowymi posypkami.

Przy okazji wczorajszego Tłustego Czwartku przypomniałam sobie już rok temu pisałam o kulinarno-promocyjnej wyobraźni właścicieli pączkowej serii GLAM DOLL Donuts. Pomysł ich specjalisty od markowych nazw był prosty – zróżnicować pączki, stworzyć ich barwną galerię i nazwać je typami dziewcząt i kobiet, po prostu je spersonalizować. A swoją drogą ciekawe, co tu było pierwsze: produkty  czy nazwy?

W serii GLAM DOLL Donuts  znalazły się więc: Dziewczyna z sąsiedztwa, Miss Fit, Glam Lala, Gwiazdka/ Aktoreczka, Kalendarzowa Dziewczyna, Światowa Dziewczyna/Kosmopolitka, Kobieta Fatalna, Czarny Anioł, Królowa Obciachu – pokryta warstwą grubej czekolady i karmelizowanego bekonu. Już widzę takie pączkowe menu wprost ze Śląska: fajniątko, kocik/kręcik, aska, fifidło, flama, motyka…….
Fajne nazwy
Fajniątka?
A swoją drogą - pączek w naszym języku to jednak rodzaj męski, gdyby tak więc stworzyć serię pączków-typów chłopięcych i męskich?

Tymczasem po wczorajszym święcie pączka wyszło mi, że jednak różnimy się od Amerykanów w sprawie cukierniczego copywritingu. Brakuje nam, póki co, ich chęci eksperymentowania ze znanymi nazwami znanych produktów: pomysłowości, luzu, ochoty na zabawę i dystansu do siebie.

A przecież trąbią na mieście w „marketingowych salonach”: wyróżnij się albo zgiń! 


Teraz czas na Ciebie.
Blogowanie to gra zespołowa. 
* Zostaw komentarz. Dla Ciebie to chwila, dla mnie ważna wskazówka.
** Jeśli Ci się podobało, prześlij ten wpis dalej. Sprawisz, że moja praca przyda się kolejnym osobom.
***Polub  Content i Marketing  na Facebooku.




Komentarze

Najpopularniejsze

Chwytliwe hasła

A jednak rymy w komunikacji wszelkiej maści są nieśmiertelne . Wczoraj wieczorową porą weszłam na Facebooka, a tu balet …rymów: „Pani Beato! Niestety, ten rząd obalą kobiety! Albo: „już to media podchwyciły, jakby całe życie z anarchią na piersiach łaziły”. Albo: „głośno wszędzie, czarno wszędzie, co to będzie, co to będzie!” Nawet niektóre hasztagi wyświetlające się na mojej facebookowej ściance ubrały się w rymy: #latowKato, #macchiatowkato. #nakawcewwawce. Może byłabym przeoczyła ten e-taniec rymów, gdyby nie to, że od pewnego czasu jestem wyczulona na rymowanie. Zwłaszcza w sloganach promocyjnych i reklamowych. I wbrew temu, co się sądzi „na mieście” rymy wcale nie wyszły z copywriterskiej mody. Mimo, że niektórych drażnią w sposób absolutny. Rymy robią niezłą robotę Rymy od zawsze bawiły, odróżniały, wyróżniały, wbijały w pamięć nazwy firm (i ich adresy), nazwy marek, produktów . O czym pisałam między innymi tutaj i tutaj . Rymy służyły także wyśmienicie czarnemu PR-owi, ...

Wokół biznesu w purpurze

  Od paru dni wraca do mnie myśl o purpurze: w brandingu, w marketingu, w reklamie. Jak zwykle, jest to myśl sprowokowana, tym razem pewnym przelotnym spotkaniem z firmą, która postawiła na „purpurową identyfikację”. Jak dla mnie jest to super pomysł, bo im jestem starsza tym bardziej uwodzi mnie purpura. (Może do tego koloru po prostu się dojrzewa?)  Na mieście jednak mówią, że z purpurą jest tak, że albo kochasz, albo nienawidzisz.  Myślę, że jest tak dlatego, że purpura to kolor łączący ekstrema: energię czerwieni i spokój niebieskości.  Źródło : https://pl.pinterest.com/pin/1407443629298597/ Purpura pulsuje, wibruje odcieniami. Nie bez kozery mówi się: „Purpura jest wszystkim, tylko nie zwykłym kolorem”.  Purpura opalizuje przy patrzeniu i w emocjonalnym oddziaływaniu: przyciąga i dystansuje, rozgrzewa i uspokaja, cieszy i smuci. Przystoi dumie i radości, i pokorze, i pokucie, i żałobie. Czy widział ktoś coś bardziej żałobnego niż purpurowe bratki? Nie jest ...

Czekolada: kultowe hasła reklamowe

Jean  A. Brillat-Savarin o czekoladzie Czekoladę uwielbiał na pewno Król August III. Podobno codziennie wstawał o 3 nad ranem, wypijał filiżankę nieprzyzwoicie intensywnej czekolady i siadał za biurkiem. Sam z siebie, a raczej ze swojej królewskiej mądrości, nieprzyjemności królewskich obowiązków otwierał  czekoladową przyjemnością. A Brillat-Savarin, autor słynnej Fizjologii smaku (1825),  pisał:” […] gdy myślenie przychodzi mi z trudem i przygniata jakaś niewiadoma siła, do wielkiej filiżanki czekolady dodaję ziarnko ambry wielkości bobu, utłuczone z cukrem i zawsze pomaga mi to doskonale. Dzięki temu środkowi wzmacniającemu życie staje się łatwiejsze, myśl lżejsza i nie grozi mi bezsenność, nieunikniona po filiżance kawy na wodzie, którą wypijałbym w tej samej intencji” . I pewnie niekłamany był  ten jeden z jego 9 żali nad biednymi przodkami, którym nie dane było próbować smaków Anno Domini 1825: „ Bogacze Rzymu, którzy wyciskaliście pieniądze zews...