Przejdź do głównej zawartości

Krakowska panna, gdańskie trzewiki, toruńskie pierniki


Zaczyna się czas pierników. Jak mówi przysłowie: Święta Katarzyna wypiek rozpoczyna. Pewnie niektórzy z was zapytają, a co ma czas pierników do … copywritingu. O content marketingu czy kreatywnym pisaniu nie wspomnę.

Pierny chleb leczniczy

Tymczasem historia piernika składnie splata się z historią reklamy. Choćby z historią rymowanych haseł-zachwalanek, jak na przykład to:
Piernik to jest cud przyrody, żołądkowe leczy wrzody.
To chyba jedna z najbardziej znanych piernikowych rymowanek-zachwalanek*, a pochodzi z czasów, gdy pierniki były jeszcze pod opieką domowych panien aptecznych (podobnie jak wódeczka!).

Można też przytoczyć mnóstwo przykładów piernikowego copywritingu, w którym odwoływano się do autorytetu, jak na przykład ten fragment druku reklamowego z 1928 roku:
Wyroby firmy Gustawa Weese, największej i najstarszej fabryki pierników w Toruniu, uznane zostały przez świat lekarski jako nadzwyczajne pieczywo, ponieważ działają nie tylko podniecająco na apetyt, lecz pomagają także w trawieniu. […]  Żadne inne pieczywo nie nadaje się dla dzieci i osób cierpiących na żołądek tak znakomicie, jak właśnie pożywne i lekkostrawne deserowe katarzynki.
Osobną nitkę w  piernikowo-copywritingowych związkach stanowi łaczenie pierników z magią  Bożego Narodzenia. Wystarczy przypomnieć sobie reklamę Oetkera z 2014: bajkowo-piernikową.  Bazowała ona na nostalgicznych skojarzeniach piernika/ Bożego Narodzenia z: bajką, baśnią, legendą, tradycją, rodzinnym ciepłem**.

Piernik jak gazeta

Inną historię ma piernik figuralny, który od samego początku był wdzięcznym „polem symbolicznym”, miejscem  – do słownego i wizualnego przedstawiania. Był jak gazeta, różnokształtny i dedykowany, a nawet bywał mocno polityczny***. No i ma piernik, toruński piernik, całkiem niezły udział w historii dyplomacji. Przekupności zresztą też. 

A przy tym wszystkim bywał dziełem sztuki, rzeczą piękną. Pisał o tym już w latach 20. zeszłego wieku między innymi Jan Abgarowski ****
Piernik toruński zawdzięcza swoją sławę nie smakowi, ale przede wszystkim, jeśli nie wyłącznie, kształtowi. Od czasów najdawniejszych mistrz cechu św. Priski, bo tak się nazywała niebiańska orędowniczka piekarzy, piekli pierniki i nadawali im kształt wieloraki. Malowano je też i złocono. Na pewno jednak w całej Polsce nie było wytwórców miodowników, którzy by zrozumieli, że piernik może być dziełem sztuki. Toruń zdołał urzeczywistnić te dwa wymogi i stąd sława jego pierników
Historia polskiego piernika pokazuje, że potrafi on być medalionem, pamiątką prywatnych, lokalnych i regionalnych wydarzeń oraz z podróży, swoistą pocztówką miejsca, opowieścia, jak ta poniżej, o syrenie z delfinami.

piernik, przestrzeń symboliczna, reklama copywriting,
Forma piernikarska z XVII wieku

Były też pierniki (i pewnie są nadal!) komunikatorami słodkich treści. Nikt nie słyszał o emotikonach, a piernikowe całusy były! Zresztą nie od dziś wiadomo, że pierniki to jedne z najbardziej emocjonalnych ciasteczek, co  najlepiej  pokazuje choćby ten  piernikowy cytacik*****:
mają niesamowitą wrażliwość i jakimi emocjami się je obdarzy, wygniatając i wałkując, takimi nasiąkną, a potem oddadzą z nawiązką
Dzisiejszość udowadnia, że pierniki mogą być także nośnikami reklamy, w tym tej  przestrzennej, o czym  już Baba Jaga doskonale widziała, że wybornie mogą służyć promocji regionów, miast i miejsc (Toruń, Pardubice), że mogą punktami mocnego podparcia turystyki regionalnej i kulturowej.

*A może jednak bardziej znana jest ta  rymowanka: Toruń bez piernika, jest jak statek bez sternika?
**Na osobną uwagę zasługuje content marketingowe działanie Oetkera (pioniera content marketingu), na przykład dostępny on-line przepiśnik na świąteczne pierniczki z wykorzystaniem produktów Oetkera:  nie tylko na  tradycyjne gwiazdki, śnieżynki,  aniołki, choinki, bombki, ale także jednorożce, słonie,  koty.
*** Na przykład hallerczyki
****J. Abgarowski,  Pierniki toruńskie. „Naookoło świata” 1933/ nr 106.
*****M. Kordel,  Serce z piernika. Wyd. Znak 2017.  

Teraz czas na Ciebie.
Blogowanie to gra zespołowa. 
* Zostaw komentarz. Dla Ciebie to chwila, dla mnie ważna wskazówka.
** Jeśli Ci się podobało, prześlij ten wpis dalej. Sprawisz, że moja praca przyda się kolejnym osobom.
***Polub  Content i Marketing  na Facebooku.


Komentarze

Najpopularniejsze

Chwytliwe hasła

A jednak rymy w komunikacji wszelkiej maści są nieśmiertelne . Wczoraj wieczorową porą weszłam na Facebooka, a tu balet …rymów: „Pani Beato! Niestety, ten rząd obalą kobiety! Albo: „już to media podchwyciły, jakby całe życie z anarchią na piersiach łaziły”. Albo: „głośno wszędzie, czarno wszędzie, co to będzie, co to będzie!” Nawet niektóre hasztagi wyświetlające się na mojej facebookowej ściance ubrały się w rymy: #latowKato, #macchiatowkato. #nakawcewwawce. Może byłabym przeoczyła ten e-taniec rymów, gdyby nie to, że od pewnego czasu jestem wyczulona na rymowanie. Zwłaszcza w sloganach promocyjnych i reklamowych. I wbrew temu, co się sądzi „na mieście” rymy wcale nie wyszły z copywriterskiej mody. Mimo, że niektórych drażnią w sposób absolutny. Rymy robią niezłą robotę Rymy od zawsze bawiły, odróżniały, wyróżniały, wbijały w pamięć nazwy firm (i ich adresy), nazwy marek, produktów . O czym pisałam między innymi tutaj i tutaj . Rymy służyły także wyśmienicie czarnemu PR-owi,

Czekolada: kultowe hasła reklamowe

Jean  A. Brillat-Savarin o czekoladzie Czekoladę uwielbiał na pewno Król August III. Podobno codziennie wstawał o 3 nad ranem, wypijał filiżankę nieprzyzwoicie intensywnej czekolady i siadał za biurkiem. Sam z siebie, a raczej ze swojej królewskiej mądrości, nieprzyjemności królewskich obowiązków otwierał  czekoladową przyjemnością. A Brillat-Savarin, autor słynnej Fizjologii smaku (1825),  pisał:” […] gdy myślenie przychodzi mi z trudem i przygniata jakaś niewiadoma siła, do wielkiej filiżanki czekolady dodaję ziarnko ambry wielkości bobu, utłuczone z cukrem i zawsze pomaga mi to doskonale. Dzięki temu środkowi wzmacniającemu życie staje się łatwiejsze, myśl lżejsza i nie grozi mi bezsenność, nieunikniona po filiżance kawy na wodzie, którą wypijałbym w tej samej intencji” . I pewnie niekłamany był  ten jeden z jego 9 żali nad biednymi przodkami, którym nie dane było próbować smaków Anno Domini 1825: „ Bogacze Rzymu, którzy wyciskaliście pieniądze zewsząd, gdzie stanęła

Dobre rymy, na dobry humor i dobry apetyt

Jesień. Szaro. Buro. Tu i ówdzie leje. A za mną chodzą rymowane wiersze związane z małą i wielką kuchnią: na dobry dzień, na dobry apetyt, na dobry PR, na dobry marketing. Wiem, wiem, że niektórzy organicznie nie znoszą rymów. Ale skoro uprawia się je od lat, w promocji i marketingu również, to musi w nich być siła . Tyle  rymujących ludzi – a w tym duch zbiorowy (ach, te przysłowia!*), poeci i pisarze, tekściarze albo rymarze (twórców tekstów piosenek mam na myśli), kwalifikowani i samozwańczy copywriterzy – nie może się przecież mylić… Gastrorymy , małe i duże, są rozsiane gęsto w dorosłej i dziecięcej literaturze pięknej, popularnej, kulinarnej (to oczywista oczywistość), w starych i nowych anonsach prasowych, w namingu: nazwach potraw, a nawet restauracji. Przykłady? Proszę bardzo – dla miłośników obcych nazw – Good Honest Food (Dobre, uczciwe, jedzenie) albo  Poco Loco ( Zwariowany/Zbzikowany/Szalony Kawałek albo takie samo Coś Niecoś ). A dla miłośników polszczyzny-swojszc