Przejdź do głównej zawartości

Copywriting i myślenie magiczne


Lubimy magię. Lubimy magię, bo mamy ją w genach i  roztacza się wokół. Myślenie magiczne podkarmiają w nas nowe technologie i marketing. Dzięki nowym technologiom na naszych oczach realizują się  między innymi odwieczne marzenia ludzkości o lataniu (Jak ja lubię zdjęcia i filmy z dronów!), natychmiastowym połączeniu z innymi, podglądaniu życia innych i wpływaniu na innych.

I jak się tak dobrze zastanowić, to wychodzi na to, że sukces Facebooka wyrósł po prostu na ludzkiej potrzebie „magicznych” połączeń i przekazów (impresji, ekspresji, perswazji), tak jak wcześniej realizowanie tych potrzeb przyniosło sukces telefonowi, radiu, telewizji. Tylko, że radio i telewizja zdecydowanie były poza naszą kontrolą. Z Facebookiem czy Instagramem jest całkiem inaczej! To nasze media, a przynajmniej przez nas zdobyte. Przynajmniej tak się nam wydaje.

Nie więc dziwnego, że myślenie magiczne od zawsze wykorzystywał copywriting. Jeśli choć trochę interesujecie się historia reklamy, to musicie znać kultową reklamę dwudziestolecia wojennego z hasłem „Radion sam pierze!”, powtarzanym przez lata a nawet wyśpiewywanym w rytmie tanga:
Radion sam pierze
Radion pierze sam
I zawarł przymierze
Z plejadą pięknych dam*

Bajeczny bywa skuteczny

Magia i cudowność były, są i będą obecne w języku marketingu, bo ludzie po prostu kochają efekty bez wysiłku, natychmiastowe, kompleksowe, radykalnie odmieniające, przemieniające, odwracające: od Kopciuszka do Królewny!, Od brzydala do przystojniaka!, Od zera do milionera! Od wraka do super chłopaka!

Co więcej, istnieje duże prawdopodobieństwo, że im bardziej deficytowym dobrem będzie czas i im bardziej nasze życie opanują „guziczki" udostępniające błyskawicznie „przyjaciół" i znajomych, pożądane treści/ informacje, produkty i usługi, tym bardziej ludziom będzie potrzebna  magia rzeczy i usług codziennego użytku – natychmiastowość  ich działania, lekkość ich „obsługi". Śmierć czekaniu, niech żyje natychmiastowa obsługa!

Pisał o tym przed laty – pośrednio, bo bardziej koncentrując się na przyszłości nauki niż biznesu –  już Umberto Eco:
Technologia dzisiaj ma dawać nam wszystko, i to w trybie natychmiastowym(wciskasz guzik na telefonie komórkowym i w jednej chwili rozmawiasz z Sydney), podczas gdy nauka jest zbyt powolna, nie wystarcza nam jej powolna zachowawczość. Nie chcemy czekać do jutra na odkrycie panaceum na nowotwór. Wolimy zaufać znachorowi, który od ręki obiecuje nam magiczny eliksir**.

* Piosenka o Radionie, sł. Tymoteusz Ortym, muz. Wiktor Krupiński.
**U. Eco, Telefon komórkowy i Zła Królowa. (W:) Tenże, Pape, Satàn, aleppe. Kroniki płynnego społeczeństwa. Przeł. A. Bruś. Poznań,  Dom Wydawniczy Rebis 2016, s. 136-137.

Teraz czas na Ciebie.
Blogowanie to gra zespołowa. 
* Zostaw komentarz. Dla Ciebie to chwila, dla mnie ważna wskazówka.
** Jeśli Ci się podobało, prześlij ten wpis dalej. Sprawisz, że moja praca przyda się kolejnym osobom.
***Polub  Content i Marketing  na Facebooku.

Komentarze

Najpopularniejsze

Chwytliwe hasła

A jednak rymy w komunikacji wszelkiej maści są nieśmiertelne . Wczoraj wieczorową porą weszłam na Facebooka, a tu balet …rymów: „Pani Beato! Niestety, ten rząd obalą kobiety! Albo: „już to media podchwyciły, jakby całe życie z anarchią na piersiach łaziły”. Albo: „głośno wszędzie, czarno wszędzie, co to będzie, co to będzie!” Nawet niektóre hasztagi wyświetlające się na mojej facebookowej ściance ubrały się w rymy: #latowKato, #macchiatowkato. #nakawcewwawce. Może byłabym przeoczyła ten e-taniec rymów, gdyby nie to, że od pewnego czasu jestem wyczulona na rymowanie. Zwłaszcza w sloganach promocyjnych i reklamowych. I wbrew temu, co się sądzi „na mieście” rymy wcale nie wyszły z copywriterskiej mody. Mimo, że niektórych drażnią w sposób absolutny. Rymy robią niezłą robotę Rymy od zawsze bawiły, odróżniały, wyróżniały, wbijały w pamięć nazwy firm (i ich adresy), nazwy marek, produktów . O czym pisałam między innymi tutaj i tutaj . Rymy służyły także wyśmienicie czarnemu PR-owi,

Copywriter, kto to?

O copywriterze mówi się żartobliwie copyrider, copyfighter, copyRAJTER. Nierzadko copywriterzy sami tak mówią o sobie. Nazywają się także mistrzami od słownych aperitifów, żonglerek, gięć i załamań. Tymczasem copywriter jest specjalistą od… tekstów, które mają sprzedawać. Choć dzisiaj już nie tylko, bo sprzedaż to tylko jedna z NOA – najbardziej oczekiwanej akcji. Celem copywritera mogą więc być takie NOA, jak: odwiedzenie innej podstrony lub strony, zapisanie się na newsletter, wypełnienie formularza, kontakt z przedstawicielem firmy. Copywriter jest więc specjalistą od tekstów, którą mają prowadzić do NOA i nie tylko (o czym poniżej). Tworzy anonimowo i   zwykle w organicznym związku z przekazem wizualnym. Jak mówił przed laty Leo Spitzer, copywriter uprawia swoisty Gebrauchkunst – sztukę stosowaną, użytkową, która należy do ustalonego porządku codzienności. Zakres prac copywritera Dziś w zakres prac copywritera wchodzą też: tworzenie nazw dla organizacji i produktów

Czekolada: kultowe hasła reklamowe

Jean  A. Brillat-Savarin o czekoladzie Czekoladę uwielbiał na pewno Król August III. Podobno codziennie wstawał o 3 nad ranem, wypijał filiżankę nieprzyzwoicie intensywnej czekolady i siadał za biurkiem. Sam z siebie, a raczej ze swojej królewskiej mądrości, nieprzyjemności królewskich obowiązków otwierał  czekoladową przyjemnością. A Brillat-Savarin, autor słynnej Fizjologii smaku (1825),  pisał:” […] gdy myślenie przychodzi mi z trudem i przygniata jakaś niewiadoma siła, do wielkiej filiżanki czekolady dodaję ziarnko ambry wielkości bobu, utłuczone z cukrem i zawsze pomaga mi to doskonale. Dzięki temu środkowi wzmacniającemu życie staje się łatwiejsze, myśl lżejsza i nie grozi mi bezsenność, nieunikniona po filiżance kawy na wodzie, którą wypijałbym w tej samej intencji” . I pewnie niekłamany był  ten jeden z jego 9 żali nad biednymi przodkami, którym nie dane było próbować smaków Anno Domini 1825: „ Bogacze Rzymu, którzy wyciskaliście pieniądze zewsząd, gdzie stanęła