Przejdź do głównej zawartości

Jak najszybciej zbudować własną publiczność?


Jak najszybciej zbudować własną publiczność? Konsumencką publiczność... No cóż, wciąż przez social media (86%), własną stronę WWW (66%), e-mailing (65%) i…. płatne publikowanie artykułów eksperckich na popularnych e-stronach. Tak przynajmniej wykazują niektóre (najświeższe!) badania nad content marketingiem (CM)*.

Zdradzają one też kilka istotnych faktów, jak:
  • przekonanie polskiego biznesu o systematycznym wzroście udziału  content marketingu w marketingu (Oj, to refren śpiewany gdzieś od 2013!)
  • nieufność polskiego biznesu wobec działań content marketingowych prowadzonych z zewnątrz (Wciąż biada/bieda agencjom CM?)
  • wiara, że najwyższą marketingową skuteczności posiadają poradniki i artykuły eksperckie (No cóż, im więcej słów i fraz kluczowych oraz użyteczności, tym lepiej było, jest i będzie! Nihil novi!)
  • niezbyt wysoka ocena marketingowej skuteczności klipów wideo, tylko mniej niż połowa ankietowanych uznała, że należą one do najskuteczniejszych formatów content marketingu (To trochę zaskakuje - bo o tym formacie pisze się dużo i wyjątkowo dobrze, choć zważywszy dość powszechne ignorowanie opisów i transkrypcji treści wideo, chyba nie jest to aż tak wielkie zaskoczenie!)
  • przydatność content marketingu przede wszystkim w budowaniu świadomości marki – jej rozpoznawalności i zasięgu (Mnie na przykład to zupełnie nie zaskakuje…)

Badanie zostało przeprowadzone przez& Związek Pracodawców Branży Internetowej IAB Polska, w dniach 25.04–19.08.2016,  na próbie 189 wywiadów zbieranych metodą wywiadów internetowych (CAWI). Grupą celową byli marketerzy, pracownicy agencji i sieci reklamowych oraz agencje PR.  Pełny raport z badania można pobrać tutaj .

Teraz czas na Ciebie.
Blogowanie to gra zespołowa. 
* Zostaw komentarz. Dla Ciebie to chwila, dla mnie ważna wskazówka.
** Jeśli Ci się podobało, prześlij ten wpis dalej. Sprawisz, że moja praca przyda się kolejnym osobom.
***Polub  Content i Marketing  na Facebooku.



Komentarze

Najpopularniejsze

Chwytliwe hasła

A jednak rymy w komunikacji wszelkiej maści są nieśmiertelne . Wczoraj wieczorową porą weszłam na Facebooka, a tu balet …rymów: „Pani Beato! Niestety, ten rząd obalą kobiety! Albo: „już to media podchwyciły, jakby całe życie z anarchią na piersiach łaziły”. Albo: „głośno wszędzie, czarno wszędzie, co to będzie, co to będzie!” Nawet niektóre hasztagi wyświetlające się na mojej facebookowej ściance ubrały się w rymy: #latowKato, #macchiatowkato. #nakawcewwawce. Może byłabym przeoczyła ten e-taniec rymów, gdyby nie to, że od pewnego czasu jestem wyczulona na rymowanie. Zwłaszcza w sloganach promocyjnych i reklamowych. I wbrew temu, co się sądzi „na mieście” rymy wcale nie wyszły z copywriterskiej mody. Mimo, że niektórych drażnią w sposób absolutny. Rymy robią niezłą robotę Rymy od zawsze bawiły, odróżniały, wyróżniały, wbijały w pamięć nazwy firm (i ich adresy), nazwy marek, produktów . O czym pisałam między innymi tutaj i tutaj . Rymy służyły także wyśmienicie czarnemu PR-owi,

Czekolada: kultowe hasła reklamowe

Jean  A. Brillat-Savarin o czekoladzie Czekoladę uwielbiał na pewno Król August III. Podobno codziennie wstawał o 3 nad ranem, wypijał filiżankę nieprzyzwoicie intensywnej czekolady i siadał za biurkiem. Sam z siebie, a raczej ze swojej królewskiej mądrości, nieprzyjemności królewskich obowiązków otwierał  czekoladową przyjemnością. A Brillat-Savarin, autor słynnej Fizjologii smaku (1825),  pisał:” […] gdy myślenie przychodzi mi z trudem i przygniata jakaś niewiadoma siła, do wielkiej filiżanki czekolady dodaję ziarnko ambry wielkości bobu, utłuczone z cukrem i zawsze pomaga mi to doskonale. Dzięki temu środkowi wzmacniającemu życie staje się łatwiejsze, myśl lżejsza i nie grozi mi bezsenność, nieunikniona po filiżance kawy na wodzie, którą wypijałbym w tej samej intencji” . I pewnie niekłamany był  ten jeden z jego 9 żali nad biednymi przodkami, którym nie dane było próbować smaków Anno Domini 1825: „ Bogacze Rzymu, którzy wyciskaliście pieniądze zewsząd, gdzie stanęła

Co to jest haul?

Słyszała(e)ś kiedyś wyrażenie „haul zakupowy”? Nie? To pewnie nie uczestniczysz w życiu zakupowej blogosfery, a zwłaszcza jej wersji wideo, czyli vlogosfery? A może słyszała(e)ś to wyrażenie, co więcej, masz o całym haulowym zjawisku już wyrobione zdanie? Może nie najlepsze? Masz pełne prawo! Podziel się nim, proszę. Będziesz moim pierwszym komentatorem! Haul i content marketing? A w ogóle dlaczego zajmuję się „zakupowym haulem”? Bo ciekawi mnie wszystko, co z marketingiem treści było związane, jest związane i związane być może w niedalekiej lub dalekiej przyszłości. A zakupowy haul jest chyba takim marketingiem, nawet jeśli nieświadomym czy spontanicznym, to znaczy przez nikogo nieopłacanym?    A tak nawiasem mówiąc, denerwują mnie te nazwy marketing treści czy content marketing, których jednak używam z całym dobrodziejstwem i… niedobrodziejstwem. Denerwują mnie, bo przecież chodzi tu nie tyle o marketing treści, ile przez treści i przez ten brak „przez” robi się zamę