W ogrodach i na straganach ogórki, a w internecie ogniste spory o …język. Właściwie to spory o prawo do zrównania w polszczyźnie ludzi i zwierząt, choć na razie tylko w niektórych sprawach i tylko niektórych zwierząt.
Oto bowiem jak bies, wyskoczył w lipcowej rozmowie z profesorem Bralczykiem …pies. Pies jeszcze niepogrzebany, ale już nieżywy. Pojawiło się pytanie, niby niewinne a prowokacyjne: umarł czy zdechł? Szacowny profesor oświadczył bez wahania, że pies to pies i …zdycha.
No i zaczął się atak dziennikarzy, lingwistów, ekologów, zootanatologów, zoofilologów, psofilów, itd na … na brak psurówności (w wersji light – psubraterstwa, psuempatii, itd…).
A co w takim razie z grą opozycji człowiek-pies w polszczyźnie i z wszystkimi psizmami: pieski świat, pieski los, pieska pogoda, pogoda pod zdechłym Azorkiem, psie pieniądze, wyszczekany jak pies, psy wieszać, łże jak pies, kłamliwa suka, zdycha jak pies, no i zdechł pies, nie przyszedł pies z kulawą nogą, zejść na psy, pies na baby, spsić się, psy bez serca, pies mu mordę lizał, kundlizm, skundlenie, psiakość, psiamać, psiakrew, psubrat, sukinsyn, kanalia? Co z przysłowiami, choćby z tym: „Kto ze psy lega, ten z pchłami wstaje” (w wersji współczesnej „Kto śpi z psem, może obudzić się z kleszczem”) czy z powiedzonkiem "Nie mój pies, nie moje pchły" albo "Człowiek człowiekowi psem"?
Komentarze
Prześlij komentarz
Komentujcie, dopisujcie, nadpisujcie :)