Przejdź do głównej zawartości

Walentynki +


Walentynki to święto młode  i obce z pochodzenia. Dobrze suflowane przez marketig – puchnie z roku na rok i „terroryzuje” parki i pary, nakazując obchody na ciepło, słodko, puchato, różowo (i/albo czerwono), z sercem w centrum i tle. 

V-Day

- Hej, Walentynki są nie tylko dla par! – dobiegł mnie wczoraj fragment siostrzano braterskiej rozmowy, gdy zamykałam drzwi mojego mieszkania.

- Dla samotnych i grubych też – krzyknął jej kilkuletni braciszek z półpiętra, odwracają się w moim  kierunku. 

Ach, ci braciszkowie – pomyślałam. I im bardziej myślałam, tym bardziej mi wychodziło, że jednak Walentynki ewoluują. Jeszcze kilka lat temu dla samotnych były impulsem do walki z anglosaskim niby-miłosnym obciachem albo do urządzania Antywalentynek. A teraz – proszę – nawet dziecko wie, że Walentynki są dla wszystkich, dla samotnych i grubych, piegowatych i pryszczatych, z cienkim włosem, długim nosem…. ( Ehhh, poniosły mnie rymy, poniosły).  

Im bardziej myślałam, tym bardziej mi wychodziło, że trzy a może cztery lata temu pod Walentyki podpiął się marketing self- care  i self-love, czyli  marketing samodbałości (samoopieki) i samomiłości.  

Aż się palce rwą do wystukiwania sloganów: 

Nie oczekuj. Self-care! (Self-love!) 

Rozpocznij nową tradycję: Self-care! (Self-love!)

Nie przepraszaj: Self-care! (Self-love!)

Kup sobie kwiaty!

Kup sobie różowe okulary!  

Nie ma potrzeby dzielenia się miłością! 

Piękny stan: sam(a) ze sobą na sam. 

Świętuj Solo.

Solo bywa słodsze niż myślisz. 

Przejmij kontrolę nad Walentynkami!

A jednak marketing jest mądry, zachłanny, spostrzegawczy i… czuły.  Kto by pomyślał...

Uwaga!!!

Hasła stworzone na Walentynki dla samotnych mają dłużą przydatność do spożycia. Nadają się Dzień świadomości singli (lub Dzień uznania dla singli ) obchodzony każdego roku 15 lutego i International Self-Care Day, 24 July 2023.

Blogowanie to gra zespołowa. 
* Zostaw komentarz. Dla Ciebie to chwila, dla mnie ważna wskazówka.
** Jeśli Ci się podobało, prześlij ten wpis dalej. Sprawisz, że moja praca przyda się kolejnym osobom.

***Polub  Content i Marketing  na Facebooku. 


































Komentarze

Najpopularniejsze

Chwytliwe hasła

A jednak rymy w komunikacji wszelkiej maści są nieśmiertelne . Wczoraj wieczorową porą weszłam na Facebooka, a tu balet …rymów: „Pani Beato! Niestety, ten rząd obalą kobiety! Albo: „już to media podchwyciły, jakby całe życie z anarchią na piersiach łaziły”. Albo: „głośno wszędzie, czarno wszędzie, co to będzie, co to będzie!” Nawet niektóre hasztagi wyświetlające się na mojej facebookowej ściance ubrały się w rymy: #latowKato, #macchiatowkato. #nakawcewwawce. Może byłabym przeoczyła ten e-taniec rymów, gdyby nie to, że od pewnego czasu jestem wyczulona na rymowanie. Zwłaszcza w sloganach promocyjnych i reklamowych. I wbrew temu, co się sądzi „na mieście” rymy wcale nie wyszły z copywriterskiej mody. Mimo, że niektórych drażnią w sposób absolutny. Rymy robią niezłą robotę Rymy od zawsze bawiły, odróżniały, wyróżniały, wbijały w pamięć nazwy firm (i ich adresy), nazwy marek, produktów . O czym pisałam między innymi tutaj i tutaj . Rymy służyły także wyśmienicie czarnemu PR-owi,

Czekolada: kultowe hasła reklamowe

Jean  A. Brillat-Savarin o czekoladzie Czekoladę uwielbiał na pewno Król August III. Podobno codziennie wstawał o 3 nad ranem, wypijał filiżankę nieprzyzwoicie intensywnej czekolady i siadał za biurkiem. Sam z siebie, a raczej ze swojej królewskiej mądrości, nieprzyjemności królewskich obowiązków otwierał  czekoladową przyjemnością. A Brillat-Savarin, autor słynnej Fizjologii smaku (1825),  pisał:” […] gdy myślenie przychodzi mi z trudem i przygniata jakaś niewiadoma siła, do wielkiej filiżanki czekolady dodaję ziarnko ambry wielkości bobu, utłuczone z cukrem i zawsze pomaga mi to doskonale. Dzięki temu środkowi wzmacniającemu życie staje się łatwiejsze, myśl lżejsza i nie grozi mi bezsenność, nieunikniona po filiżance kawy na wodzie, którą wypijałbym w tej samej intencji” . I pewnie niekłamany był  ten jeden z jego 9 żali nad biednymi przodkami, którym nie dane było próbować smaków Anno Domini 1825: „ Bogacze Rzymu, którzy wyciskaliście pieniądze zewsząd, gdzie stanęła

Dobre rymy, na dobry humor i dobry apetyt

Jesień. Szaro. Buro. Tu i ówdzie leje. A za mną chodzą rymowane wiersze związane z małą i wielką kuchnią: na dobry dzień, na dobry apetyt, na dobry PR, na dobry marketing. Wiem, wiem, że niektórzy organicznie nie znoszą rymów. Ale skoro uprawia się je od lat, w promocji i marketingu również, to musi w nich być siła . Tyle  rymujących ludzi – a w tym duch zbiorowy (ach, te przysłowia!*), poeci i pisarze, tekściarze albo rymarze (twórców tekstów piosenek mam na myśli), kwalifikowani i samozwańczy copywriterzy – nie może się przecież mylić… Gastrorymy , małe i duże, są rozsiane gęsto w dorosłej i dziecięcej literaturze pięknej, popularnej, kulinarnej (to oczywista oczywistość), w starych i nowych anonsach prasowych, w namingu: nazwach potraw, a nawet restauracji. Przykłady? Proszę bardzo – dla miłośników obcych nazw – Good Honest Food (Dobre, uczciwe, jedzenie) albo  Poco Loco ( Zwariowany/Zbzikowany/Szalony Kawałek albo takie samo Coś Niecoś ). A dla miłośników polszczyzny-swojszc