Już jesień. Zapach lawendy przeniósł się do domów. A ja myślę sobie o tym jak bardzo w rękach Francuzów lawenda stała się produktem promocyjnym Prowansji (PPP).
Zupełnie jakby z lawendą od VI w.n.e wieku nie żyli choćby…Anglicy. Jakby w XVIII i XIX wieku przedmieścia Londynu nie były„lawendowym oceanem”. Jakby królowa Wiktoria nie była jedną z największych fanek zapachu i koloru lawendy, i lawendowej esencji… A to przecież tę królową wraz ze Sarah Sprules („Dostawcą esencji lawendowej dla królowej” z Mitchum ) widywano wśród londyńskich pól lawendowych. To za jej panowania lawenda zagościła w tussie mussies, „gadających bukiecikach” i Bóg wie,gdzie jeszcze.
Jest nawet angielskie powiedzenie „leżeć w lawendzie”, co znaczy leżeć bezpiecznie, ale i być skrytykowanym, zabitym, przygotowanym do pochówku. Być może dlatego w wiktoriańskim języku kwiatów słodko pachnąca lawenda oznaczała – nieufność? Dziś nadal angielskie „leżeć w lawendzie" konsternuje zestawieniem swojej słodkiej użyteczności z wymową nieufności .
A jednak konia z rzędem temu, kto lawendę skojarzy prędzej z Anglią niż z Prowansją. Jest tak, bo lawenda stała się w latach 20. XX wieku produktem promocyjnym Prowansji (i Francji). Można nawet chyba twierdzić, że im bardziej lawenda traciła na znaczeniu w Anglii, tym bardziej zyskiwała we Francji.
Lawenda w wizji rozwoju Prowansji
Lawenda zyskiwała w Prowansji za sprawą pewnego gospodarczo-intelektualno-artystycznego konceptu. Jego autorami byli lokalni przemysłowcy i rzemieślnicy, intelektualiści i artyści, i pisarze, którzy pod koniec XIX wieku stworzyli swoisty front budowania „mitu Prowansji”. Miał on służyć rewitalizacji tej krainy, zatrzymaniu w niej jej rodowitych mieszkańców. Jego twórcy postawili na „gospodarkę lawendową”. Był to ruch absolutnie naturalny, zważywszy wiekowe tradycje perfumiarskie regionu, z centralnym miejscem – Grasse. Inna rzecz, że wiele rodzin od pokoleń zajmowało się tu zbieraniem dzikiej lawendy, w garrigue, wśród tarnin, jałowców, cząbru, tymianku... i nocnym przetwarzaniem pachnącego surowca, i sprzedawaniem go… Czasami daleko poza granicami Francji.
Łyk poezji do lawendowej prozy
Do prozy lawendowych żniw i przetwarzania surowca prowansalscy pisarze dodali poezję: pieszczoty porannych mistrali, obrazy nocnych ogni pod polowymi destylatorami, muzykę cykad, zniewalający zapach, perfumujących wszystko wokół i tęsknotę tych, którzy stąd wyjechali….
Nikt na początku XX wieku i w latach późniejszych (i aż do lat 60. ubiegłego stulecia) nawet nie myślał o wielkich łanach czyściutkiej lawendy i lawendyny, rosnących geometrycznie na miejscu dawnych zbóż. Geometryczne szaleństwo rozpoczęło się po pełnej mechanizacji uprawy lawendy.
Lawenda na marketingowej scenie
Prowansalscy pisarze wprowadzili lawendę na marketingową scenę, łącząc w trwały węzeł zapach, kolor, fakturę lawendy z naturalnym i kulturowym pejzażem Prowansji. Z lawendy uczynili jej znak, emblemat, symbol.
Gdyby Internet mógł dudnić dudniłby dziś lawendowym sloganem przypisywanym Jeanowi Giono (tu i ówdzie mówi się o nim „prowansalski Wergiliusz”) - Essence de Provence” / The soul of Provence", Essenz der Provence, co daje się tłumaczyć jako: esencja, duch/dusza, klimat, koloryt Prowansji. Piszę „przypisywanym” Giono, bo tak naprawdę Essence de Provence jest „hasłem zbiorowym”, które zaczęło żyć wśród prowansalskich literatów, gdzieś około 1882 roku. Rozpoczęło samodzielne życie wraz z myślą o potrzebie stworzenia nowej Prowansji. Lawendowe hasło Essence de Provence wybrzmiewa więc u Giono, ale też w twórczości Frédérica Mistrala (noblisty z 1904 ) i innych pisarzy Grupy Felibrów, u Marcela Provence, Marcela Pagnola, Pierra Magnana, Marguerite i Paula Augierów, a nawet u obcych, na przykład u Patricka Süskinda czy Petera Mayle.
I wciąż na nowo opowiadał o swoich destylacjach na otwartej przestrzeni, nocą w świetle księżyca, towarzyszyło mu wino i śpiew cykad, a czasami olejek lawendowy, który miał tam zrobiony i który był tak delikatne i mocne, że jego wagę podano w srebrze.
Patrick Süskind, Perfumy
Dusza Prowansji to slogan przewodni dla promocji lawendowej turystyki. Wiruje też ta fraza na rynku perfumeryjnym, w marketingu aromatoterapii, ziołolecznictwa itd. Była i jest obecna w nazwie, „micie założycielskim” i strategii biznesowej L'Occitane, czy to pod przywództwem biznesowym i kreatywnym Oliviera Baussana (skądinąd Prowansalczyka i wielbiciela literatury) czy inwestora Reinolda Geigera – który mówił wprost: „Sprzedajemy Prowansję”.
Olivier Baussan, o którym mówi się chętnie, że „zamknął zapach Prowansji w butelce”, powiedział „Jednak niezależnie od tego, czy jest to rzeczywistość, czy fałsz, wizualna poezja tego obszaru jest konieczna […] „W przypadku lawendy przede wszystkim relacja z konsumentami musi być poetycka.[…] Bez poezji nie ma rozwoju, nawet gospodarczego, wokół lawendy, nieśmiertelnika czy nawet masła shea. Jest konkretny, ale trzeba wokół niego stworzyć marzenie”*.
Polskie echo Prowansji. Ostrów 2021. |
*Nathalie Atkinson, In the land of lavender.A visit to L’Occitane en Provence to inhale the scent they export around the globe. https://nationalpost.com/news/in-the-land-of-lavender
Komentarze
Prześlij komentarz
Komentujcie, dopisujcie, nadpisujcie :)