Przez lwią część XIX i pierwszą połowę XX wieku fiołkowa aura spowijała i dwory, i miasta,
i lud. I wykwintnych, i rubasznych. Nie dawała spać i przemysłowcom, i poetom, i pop-poetom (tym od show-biznesu!), i dyktatorom podnieb(ien)nych smaków (Ach, ten Koktajl Aviation!).
Fiołkowe cesarzowe
Na początku fiołkowego fadu były fiołkowe cesarzowe – Józefina (1763-1814), Maria Ludwika (1791-1847), Eugenia de Montijo (1826-1920), Elżbieta Bawarska/Sissi (1837-1898).Cesarzowa Józefina z ogrodniczą pasją kolekcjonowała fiołki w swoich dworskich ogrodach.
I eksponowała je na sukniach, niczym biżuterię.
Maria Ludwika „obnosiła” zapach fiołków parmeńskich i powszechnie przypisuje się jej ideę perfum „Violetta di Parma”, które na rynek trafiły w 1870 roku, aromatyzując Europę na fiołkowo. „Violetta di Parma” były bodaj pierwszym hitem perfumeryjnym Europy, absolutnym, przynajmniej do 1900 roku.
Eugenię de Montijo z Marią Ludwiką łączyła fascynacja fiołkowym zapachem. Eugenia de Montijo uwielbiała też kolor fiołków, zrobiła go „widzialnym” i cesarskim, przez wprowadzenie go do swojej cesarskiej garderoby. Choć tak naprawdę, fiołkowy od wieków był kolorem władzy. Kolor ten powrócił w zeszłym roku, jako „ultra violet”, jako kolor Pantone na 2018 rok. Powrócił jako kolor „kosmiczny, intrygujący, a jednocześnie uspokajający”.
Z kolei Elżbieta Bawarska/ Sissi, oprócz tego, że także kochała kolor fiołkowy (Ach, te fiołkowe tapety w jej apartamentach w węgierskim pałacu Gödöllő!) nadała cesarski polor smakowi fiołków – a dokładniej fiołkom kandyzowanym, fiołkom w galarecie, fiołkowemu sorbetowi. Jej dziedzictwo świetnie monetyzują dzisiaj wiedeńscy cukiernicy z Caffe Demel na czele.
Smak fiołków Sissi w dzisiejszej ofercie wiedeńskich cukierników |
Fiołki w cukrze według receptury Sissiis |
Fiołki w słodkiej gastronomii
Fiołki w kuchni popularyzowały miedzy innymi super popularna wśród swoich współczesnych Sophie Scheibler (jej książka została przetłumaczona na polski w 1837 roku)i Ćwierczakiewiczowa. Lucyna Ćwierczakiewiczowa. Oto recepta Ćwierczakiewiczowej na polski sok fiołkowy, w sam raz do lemoniady albo wielkanocnego mazurka.
Sok fi(j)ołkowy według Ćwierczakiewiczowej. |
Fiołki w gastronomii powróciły też na fali poszukiwania nieoczywistych afrodyzjaków. Nieoczywistych, rzecz jasna, tylko dla tych, którzy nie zetknęli się ani ze Snem nocy letniej, ani z tajemnymi fiołkowymi eliksirami miłości. Bo to przecież Szekspir w Śnie nocy letniej pisał o „miłosnotwórczej” sile leśnego fiołka. A przecież Szekspir nie pisał o niczym, co przynajmniej „nie tliło się” w grecko-rzymskiej czy średniowiecznej tradycji i w przekonaniach jego współczesnych.
Teraz czas na Ciebie.
Blogowanie to gra zespołowa.
* Zostaw komentarz. Dla Ciebie to chwila, dla mnie ważna wskazówka.** Jeśli Ci się podobało, prześlij ten wpis dalej. Sprawisz, że moja praca przyda się kolejnym osobom.
***Polub Content i Marketing na Facebooku.
Komentarze
Prześlij komentarz
Komentujcie, dopisujcie, nadpisujcie :)