Przejdź do głównej zawartości

Gdyby wszyscy dookoła czytali książki


Wciąż w mediach mówią, że Polacy nie czytają książek. Nie że w ogóle nie czytają, ale statystycznie i nie tyle co Luksemburczycy albo Czesi. Podobno nawet polski premier przestał czytać książki. (Nie pierwszy i nie ostatni z europejskich premierów!)

A piszę o tym, bo niedawno zostałam zapytana, co zrobić (marketingowo!) żeby ludzie czytali. Żeby czytanie było modne. Zanim podzielę się moją odpowiedzią na zadane pytanie, przesyłam Wam cytat mówiący o tym, co by było gdyby wszyscy wokół czytali. Dla porannej przekory, pobudzenia wyobraźni i poszukania ….powinowactw i analogii.
„Ale dopóki nie czytam głośno, to chyba nikomu nie przeszkadzam? – uśmiechnął się uprzejmie.
– A właśnie, że tak pan robisz! – odparł jego sąsiad, stukając palcem w stół.
– Czytanie może bardzo przeszkadzać, ba, może nawet być niebezpieczne.– Już miał się napić piwa, ale w połowie podnoszenia butelki zrezygnował. – I to nie tylko dla tego, kto czyta, ale też dla wszystkich w pobliżu... Bierne czytanie to nie żarty! W końcu napił się, a Jon, nie mając pojęcia, jaka odpowiedz mogłaby tamtego zadowolić, zrobił to samo. – Wyobraź pan sobie, że wszyscy dokoła czytają bez ograniczeń – kontynuował mężczyzna, odstawiwszy butelkę na stół.  – słowa i zdania fruwałyby w powietrzu jak płatki śniegu w zadymce. – Uniósł ręce na wysokość twarzy i wykonał serię wirujących gestów. – Zmieszałyby się z sobą, posklejały w niezrozumiałe frazy, podzieliłyby się, żeby potem znów łączyć w całkiem nowe akapity i nowe rozdziały. Oszalałbyś pan, próbując znaleźć sens w czymś, co żadnego sensu nie ma.
– Nigdy tego nie doświadczyłem – rzekł ostrożnie Jon.
– Ha! – rzucił oschle mężczyzna. – dlatego że pan nie słuchasz, nie słuchasz tak naprawdę”.
*Mikkel Birkegaard, Biblioteka cieni.Przekład: Bogusława Sochańska. „Świat Książki” Warszawa 2011.

Teraz czas na Ciebie.
Blogowanie to gra zespołowa. 
* Zostaw komentarz. Dla Ciebie to chwila, dla mnie ważna wskazówka.
** Jeśli Ci się podobało, prześlij ten wpis dalej. Sprawisz, że moja praca przyda się kolejnym osobom.
***Polub  Content i Marketing  na Facebooku.


Komentarze

Najpopularniejsze

Chwytliwe hasła

A jednak rymy w komunikacji wszelkiej maści są nieśmiertelne . Wczoraj wieczorową porą weszłam na Facebooka, a tu balet …rymów: „Pani Beato! Niestety, ten rząd obalą kobiety! Albo: „już to media podchwyciły, jakby całe życie z anarchią na piersiach łaziły”. Albo: „głośno wszędzie, czarno wszędzie, co to będzie, co to będzie!” Nawet niektóre hasztagi wyświetlające się na mojej facebookowej ściance ubrały się w rymy: #latowKato, #macchiatowkato. #nakawcewwawce. Może byłabym przeoczyła ten e-taniec rymów, gdyby nie to, że od pewnego czasu jestem wyczulona na rymowanie. Zwłaszcza w sloganach promocyjnych i reklamowych. I wbrew temu, co się sądzi „na mieście” rymy wcale nie wyszły z copywriterskiej mody. Mimo, że niektórych drażnią w sposób absolutny. Rymy robią niezłą robotę Rymy od zawsze bawiły, odróżniały, wyróżniały, wbijały w pamięć nazwy firm (i ich adresy), nazwy marek, produktów . O czym pisałam między innymi tutaj i tutaj . Rymy służyły także wyśmienicie czarnemu PR-owi,

Czekolada: kultowe hasła reklamowe

Jean  A. Brillat-Savarin o czekoladzie Czekoladę uwielbiał na pewno Król August III. Podobno codziennie wstawał o 3 nad ranem, wypijał filiżankę nieprzyzwoicie intensywnej czekolady i siadał za biurkiem. Sam z siebie, a raczej ze swojej królewskiej mądrości, nieprzyjemności królewskich obowiązków otwierał  czekoladową przyjemnością. A Brillat-Savarin, autor słynnej Fizjologii smaku (1825),  pisał:” […] gdy myślenie przychodzi mi z trudem i przygniata jakaś niewiadoma siła, do wielkiej filiżanki czekolady dodaję ziarnko ambry wielkości bobu, utłuczone z cukrem i zawsze pomaga mi to doskonale. Dzięki temu środkowi wzmacniającemu życie staje się łatwiejsze, myśl lżejsza i nie grozi mi bezsenność, nieunikniona po filiżance kawy na wodzie, którą wypijałbym w tej samej intencji” . I pewnie niekłamany był  ten jeden z jego 9 żali nad biednymi przodkami, którym nie dane było próbować smaków Anno Domini 1825: „ Bogacze Rzymu, którzy wyciskaliście pieniądze zewsząd, gdzie stanęła

Co to jest haul?

Słyszała(e)ś kiedyś wyrażenie „haul zakupowy”? Nie? To pewnie nie uczestniczysz w życiu zakupowej blogosfery, a zwłaszcza jej wersji wideo, czyli vlogosfery? A może słyszała(e)ś to wyrażenie, co więcej, masz o całym haulowym zjawisku już wyrobione zdanie? Może nie najlepsze? Masz pełne prawo! Podziel się nim, proszę. Będziesz moim pierwszym komentatorem! Haul i content marketing? A w ogóle dlaczego zajmuję się „zakupowym haulem”? Bo ciekawi mnie wszystko, co z marketingiem treści było związane, jest związane i związane być może w niedalekiej lub dalekiej przyszłości. A zakupowy haul jest chyba takim marketingiem, nawet jeśli nieświadomym czy spontanicznym, to znaczy przez nikogo nieopłacanym?    A tak nawiasem mówiąc, denerwują mnie te nazwy marketing treści czy content marketing, których jednak używam z całym dobrodziejstwem i… niedobrodziejstwem. Denerwują mnie, bo przecież chodzi tu nie tyle o marketing treści, ile przez treści i przez ten brak „przez” robi się zamę