Przejdź do głównej zawartości

#bookstagram, czyli pasja, (auto)promocja albo marketing


Właściwie to nie wiadomo kiedy dokładnie narodził się #bookstagram. Wiadomo, że jego matką jest Instagram, a siłą podtrzymującą go przy życiu są  ludzie kultury książki.  Chociaż lepiej powiedzieć – społeczność książek. Społeczność książek (#bookcommunity) to naturalne środowisko #bookstagrama. I jeśli wierzyć danym zwracanym przy zapytaniu o #bookstagram Google Trends – to  jest to  środowisko  zdecydowanie w stanie rozwoju.


książka, Instagram, komunikacja społeczności książki, wizualizacja czytania
Popularność #bookstagrama według Google Trends (26 marca 2018)

#bookstagram, czyli znacznik

#bookstagram to nic innego jak znacznik  (hasztag, hashtag), przy pomocy którego  w wielkiej wirtualnej przestrzeni zaznaczają/ oznaczają swą przestrzeń ludzie kultury książki autorzy, wydawcy, krytycy, blogerzy, marketingowcy, czytelnicy  w bardzo różnym stopniu zaczytania – od  lubiących książki jako wdzięczne akcesoria począwszy na prawdziwych  książkoholikach skończywszy.

I choć mogłoby się wydawać, że #bookstagram dotyczy wyłącznie  Instagrama, to prawda jest taka, że znacznik ten funkcjonuje też na  Twitterze,  na Facebooku, na Pintereście.

książka, wizualizacja czytania,  influencerzy, Instagram, komunikacja społeczności książek,
#bookstagram i Pinterest (26 marca 2028)

Patrząc z perspektywy  bezstronnego obserwatora komunikacji pod hasztagiem #bookstagram, można powiedzieć, że #bookstagram jest społecznościowym lustrem dzisiejszej kultury książki,  która jest mocno związana  z kulturą mediów społecznościowych, ich kanałami, formatami, umownościami, modami, trendami.

Co skrywa się pod  powierzchnią #bookstagrama

#bookstagram jest najpopularniejszym hasztagiem społeczności książek. Pod jego powierzchnią żyją  najróżniejsze treści, tworzone z  najróżnieszych  pobudek i  z różnym stopniem społecznościowego  stażu i profesjonalizmu.

Dla  niektórych #bookstagram oznacza hasztag, pod którym kryje się miks najróżniejszych obrazowo-słownych/ fotograficzno-słownych  postów dedykowanych książce, w całej jej wielowymiarowości: książce przedmiotowi, książce treści, książce znakowi i symbolowi, książka motywowi fotografii, książce tworzywu działań artystycznych... Pod pojęciem  miks  umieszcza się się także: memy, cytaty i cały wór „fajnych książkowych  rzeczy”.

Z tak pojmowanym #bookstagramem  świetnie koresponduje jedno z haseł polskich bookstagramerek i bookstagramerów  - BOOKSTAGRAM TO PASJA (#bookstagramtopasja).

Inni, w zależności od  motywacji i  inspiracji łączą   #bookstagram  z takimi funkcjami, jak:
  • ściągnięcie uwagi, by przekierować ją  w inne miejsca docelowe związane z książkami (to #bookstagramy prowadzone przez wydawnictwa, księgarnie, biblioteki,  e-magazyny literackie, blogerów i autorów)
  • ściągnięcie  uwagi w celu  zaprezentowania foto-słownej recenzji lub/i zarekomendowania  wybranych pozycji (to #bookstagramy prowadzone przez e-magazyny literackie, krytyków, blogerów, często z pomocniczymi haszytagami w rodzaju: #BookReview #bookreviews #BookRecommendations)
  • dzielenie się „ujęciami sytuacji czytania”  (to #bookstagramy prowdzone przez  krytyków, blogerów,  książkoholików,  często z takimi pomocniczymi hasztagami jak: #takczytam, #czytamwszędzie,  #czytamwłóżku, #bookandcoffee, #dokawy, #booksandteacups  #bookandbed , #koffeebook, #czytamnocą #nocneczytanie )
  • autopromocja przez książkę  (to bookstagramy prowadzone przez autorów, krytyków, blogerów,  influencerów, trendsetterów, książkoholików, którzy często posługują się takimi hasztagami, jak: #woleksiazki, #ktoczytazyjepodwojnie, #czytaniejestsexy,  #nieczytaszniezyjesz,  #czytaniemoimtlenem, #czytambolubię ,#mybooksmyworld, #czytambolubie,  #czytaniejestfajne, #czytanienieboli, #czytamybokochamy, #czytambolubie #czytaniejestsexy).

W pierwszym przypadku #bookstagram jest traktowany jako profil–haczyk, obrazowy wabik,  który ma pośredniczyć w przyciąganiu ruchu do stron docelowych.

książka, Instagram, komunikacja, społeczność książki, marketing książki
Bookstagram a marketing

W drugim przypadku #bookstagram  jest traktowany jako przestrzeń do dzielenia się lekturą, wrażeniami, opiniami, sugestią, oceną rekomandacją.

W trzecim przypadku  chodzi o „wizualizację czytania”. „Wizualizacja czytania”  to domena bookstagramerów i bookstagramerek nastawionych na eksponowanie  czasu i miejsca własnego  czytania: jego miejsca, tła, kontekstu, towarzyszy, dodatków.

Bookstagram jako dzielenie się najpiękniejszą wersją czytania

książka, Instagram, komunikacja, społeczność książki, wizualizacja czytania
Natasha jako  #bookstagrammer (26  marca 2018)

książka, Instagram, gookstagram, społeczność książki wizualizacja czytania
Natasha jako  #bookstagrammer (26  marca 2018)


W  czwartym przypadku – #bookstagram jest traktowany  jako miejsce, w którym  foto-prezentacja książki, jej autora, jej tytułu, sytuacji czytania i wybranych cytatów  naznaczają  autora bookstagrama, odróżniają go, wyróżniają spośród innych, pozycjomują – jak to mówią marketingowcy.

A może znacie jeszcze inne inne funkcje łączone z Instagramem ? Dajcie znać!

Powiązane

#bookstagrammer, #bookstagramfeature

Teraz czas na Ciebie.
Blogowanie to gra zespołowa. 
* Zostaw komentarz. Dla Ciebie to chwila, dla mnie ważna wskazówka.
** Jeśli Ci się podobało, prześlij ten wpis dalej. Sprawisz, że moja praca przyda się kolejnym osobom.
***Polub  Content i Marketing  na Facebooku.







Komentarze

Najpopularniejsze

Chwytliwe hasła

A jednak rymy w komunikacji wszelkiej maści są nieśmiertelne . Wczoraj wieczorową porą weszłam na Facebooka, a tu balet …rymów: „Pani Beato! Niestety, ten rząd obalą kobiety! Albo: „już to media podchwyciły, jakby całe życie z anarchią na piersiach łaziły”. Albo: „głośno wszędzie, czarno wszędzie, co to będzie, co to będzie!” Nawet niektóre hasztagi wyświetlające się na mojej facebookowej ściance ubrały się w rymy: #latowKato, #macchiatowkato. #nakawcewwawce. Może byłabym przeoczyła ten e-taniec rymów, gdyby nie to, że od pewnego czasu jestem wyczulona na rymowanie. Zwłaszcza w sloganach promocyjnych i reklamowych. I wbrew temu, co się sądzi „na mieście” rymy wcale nie wyszły z copywriterskiej mody. Mimo, że niektórych drażnią w sposób absolutny. Rymy robią niezłą robotę Rymy od zawsze bawiły, odróżniały, wyróżniały, wbijały w pamięć nazwy firm (i ich adresy), nazwy marek, produktów . O czym pisałam między innymi tutaj i tutaj . Rymy służyły także wyśmienicie czarnemu PR-owi,

Czekolada: kultowe hasła reklamowe

Jean  A. Brillat-Savarin o czekoladzie Czekoladę uwielbiał na pewno Król August III. Podobno codziennie wstawał o 3 nad ranem, wypijał filiżankę nieprzyzwoicie intensywnej czekolady i siadał za biurkiem. Sam z siebie, a raczej ze swojej królewskiej mądrości, nieprzyjemności królewskich obowiązków otwierał  czekoladową przyjemnością. A Brillat-Savarin, autor słynnej Fizjologii smaku (1825),  pisał:” […] gdy myślenie przychodzi mi z trudem i przygniata jakaś niewiadoma siła, do wielkiej filiżanki czekolady dodaję ziarnko ambry wielkości bobu, utłuczone z cukrem i zawsze pomaga mi to doskonale. Dzięki temu środkowi wzmacniającemu życie staje się łatwiejsze, myśl lżejsza i nie grozi mi bezsenność, nieunikniona po filiżance kawy na wodzie, którą wypijałbym w tej samej intencji” . I pewnie niekłamany był  ten jeden z jego 9 żali nad biednymi przodkami, którym nie dane było próbować smaków Anno Domini 1825: „ Bogacze Rzymu, którzy wyciskaliście pieniądze zewsząd, gdzie stanęła

Dobre rymy, na dobry humor i dobry apetyt

Jesień. Szaro. Buro. Tu i ówdzie leje. A za mną chodzą rymowane wiersze związane z małą i wielką kuchnią: na dobry dzień, na dobry apetyt, na dobry PR, na dobry marketing. Wiem, wiem, że niektórzy organicznie nie znoszą rymów. Ale skoro uprawia się je od lat, w promocji i marketingu również, to musi w nich być siła . Tyle  rymujących ludzi – a w tym duch zbiorowy (ach, te przysłowia!*), poeci i pisarze, tekściarze albo rymarze (twórców tekstów piosenek mam na myśli), kwalifikowani i samozwańczy copywriterzy – nie może się przecież mylić… Gastrorymy , małe i duże, są rozsiane gęsto w dorosłej i dziecięcej literaturze pięknej, popularnej, kulinarnej (to oczywista oczywistość), w starych i nowych anonsach prasowych, w namingu: nazwach potraw, a nawet restauracji. Przykłady? Proszę bardzo – dla miłośników obcych nazw – Good Honest Food (Dobre, uczciwe, jedzenie) albo  Poco Loco ( Zwariowany/Zbzikowany/Szalony Kawałek albo takie samo Coś Niecoś ). A dla miłośników polszczyzny-swojszc