Przejdź do głównej zawartości

Dobre pisanie w Internecie



Prawie koniec moich wakacji. Dla rozruchu  powtarzam sobie (podobno powtarzanie ma magiczną siłę!)  parę podstawowych wskazówek  z serii Jak nie osiąść na mieliźnie świata druku i Internetu. Jak nie zakopać się w tej ziemi, która nie należy ani do królestwa pism drukowanych, ani elektronicznych.

5 wskazówek jak być za pan brat z Internetem

  • Bądź na ty z SEO 
Twój e-tekst musi być odnaleziony w morzu innych tekstów „zawieszonych" w Sieci. Może dla  Ciebie to banał, ale zaręczam, że dla większości użytkowników Sieci nie jest to wcale takie oczywiste!
  • Przyciągaj natychmiastowo
Twój e-tekst musi zainteresować czytelnika niemal natychmiastowo. Decydują o tym 3 pierwsze sekundy, a po 7 minutach czytania na ekranie chęć do czytania  bardzo spada. Roboczo możesz założyć, że przeciętna  szybkość czytania to 250 słów na minutę. 
  • Wyróżnij się przejrzystością i wyrazistością
Dostosuj się do potwierdzonej wiedzy o tym, jak ludzie czytają w Internecie  i wyjdź naprzeciw ich zwyczajom: nie katuj ich nadmiarem i jednostajnością ( tekstem strugą, rzeką, ścianą). Stosuj: nagłówki, akapity, wyliczenia, listy wypunktowane, tabele, infografiki. Nie bój się powtórzeń i podsumowań.
  • Bądź hipertekstowy
Przygotuj siatkę połączeń zewnętrznych i wewnętrznych twoich treści. Taguj. Nie bój się używania linków wewnętrznych kierujących do innych tekstów w obrębie Twojej strony. Mogą się one znajdować bezpośrednio w tekście lub pod nim. W przypadku blogów może to być sekcja „podobne artykuły” czy „to może Ci się przydać".
  • Bądź przyjazny  dla wzroku
Nie szalej z fontami i tłami i koniecznie pokochaj fonty bezszeryfowe.  Nie używaj fontów zlewających się z tłem, nie lubią tego ani ludzie, ani automaty, które „sterują” widzialnością w Google i innych wyszukiwarkach. Do fontów bezszeryfowych należą miedzy innymi: Arial, Veredana, Trebuchet MS, Helvetica, Univers, Futura. Ja przyzwyczaiłam się do Veredany.

Fonty bezszeryfowe, pisanie do Internetu, webwriting, pisanie on line
Nie szalej z fontami!

Teraz czas na Ciebie.
Blogowanie to gra zespołowa. 
* Zostaw komentarz. Dla Ciebie to chwila, dla mnie ważna wskazówka.
** Jeśli Ci się podobało, prześlij ten wpis dalej. Sprawisz, że moja praca przyda się kolejnym osobom.
***Polub  Content i Marketing  na Facebooku

Komentarze

Najpopularniejsze

Chwytliwe hasła

A jednak rymy w komunikacji wszelkiej maści są nieśmiertelne . Wczoraj wieczorową porą weszłam na Facebooka, a tu balet …rymów: „Pani Beato! Niestety, ten rząd obalą kobiety! Albo: „już to media podchwyciły, jakby całe życie z anarchią na piersiach łaziły”. Albo: „głośno wszędzie, czarno wszędzie, co to będzie, co to będzie!” Nawet niektóre hasztagi wyświetlające się na mojej facebookowej ściance ubrały się w rymy: #latowKato, #macchiatowkato. #nakawcewwawce. Może byłabym przeoczyła ten e-taniec rymów, gdyby nie to, że od pewnego czasu jestem wyczulona na rymowanie. Zwłaszcza w sloganach promocyjnych i reklamowych. I wbrew temu, co się sądzi „na mieście” rymy wcale nie wyszły z copywriterskiej mody. Mimo, że niektórych drażnią w sposób absolutny. Rymy robią niezłą robotę Rymy od zawsze bawiły, odróżniały, wyróżniały, wbijały w pamięć nazwy firm (i ich adresy), nazwy marek, produktów . O czym pisałam między innymi tutaj i tutaj . Rymy służyły także wyśmienicie czarnemu PR-owi,

Czekolada: kultowe hasła reklamowe

Jean  A. Brillat-Savarin o czekoladzie Czekoladę uwielbiał na pewno Król August III. Podobno codziennie wstawał o 3 nad ranem, wypijał filiżankę nieprzyzwoicie intensywnej czekolady i siadał za biurkiem. Sam z siebie, a raczej ze swojej królewskiej mądrości, nieprzyjemności królewskich obowiązków otwierał  czekoladową przyjemnością. A Brillat-Savarin, autor słynnej Fizjologii smaku (1825),  pisał:” […] gdy myślenie przychodzi mi z trudem i przygniata jakaś niewiadoma siła, do wielkiej filiżanki czekolady dodaję ziarnko ambry wielkości bobu, utłuczone z cukrem i zawsze pomaga mi to doskonale. Dzięki temu środkowi wzmacniającemu życie staje się łatwiejsze, myśl lżejsza i nie grozi mi bezsenność, nieunikniona po filiżance kawy na wodzie, którą wypijałbym w tej samej intencji” . I pewnie niekłamany był  ten jeden z jego 9 żali nad biednymi przodkami, którym nie dane było próbować smaków Anno Domini 1825: „ Bogacze Rzymu, którzy wyciskaliście pieniądze zewsząd, gdzie stanęła

Dobre rymy, na dobry humor i dobry apetyt

Jesień. Szaro. Buro. Tu i ówdzie leje. A za mną chodzą rymowane wiersze związane z małą i wielką kuchnią: na dobry dzień, na dobry apetyt, na dobry PR, na dobry marketing. Wiem, wiem, że niektórzy organicznie nie znoszą rymów. Ale skoro uprawia się je od lat, w promocji i marketingu również, to musi w nich być siła . Tyle  rymujących ludzi – a w tym duch zbiorowy (ach, te przysłowia!*), poeci i pisarze, tekściarze albo rymarze (twórców tekstów piosenek mam na myśli), kwalifikowani i samozwańczy copywriterzy – nie może się przecież mylić… Gastrorymy , małe i duże, są rozsiane gęsto w dorosłej i dziecięcej literaturze pięknej, popularnej, kulinarnej (to oczywista oczywistość), w starych i nowych anonsach prasowych, w namingu: nazwach potraw, a nawet restauracji. Przykłady? Proszę bardzo – dla miłośników obcych nazw – Good Honest Food (Dobre, uczciwe, jedzenie) albo  Poco Loco ( Zwariowany/Zbzikowany/Szalony Kawałek albo takie samo Coś Niecoś ). A dla miłośników polszczyzny-swojszc