Przejdź do głównej zawartości

Po co ludzie blogują? 8 głównych powodów


Jeśliby mierzyć motywacje do blogowania popularnością blogowych wpisów, to można powiedzieć, że w blogowaniu ludzie widzą przede wszystkim źródła zarobku. Nawet na blogu, na którym aktualnie gościcie jednym z popularniejszych wpisów jest ten pod tytułem: Jak zarabiać na blogu. Lista miejsc, w których o tym mówi.

I nie jest żadną tajemnicą, że najlukratywniejszym tematem blogowania jest blogowanie o tym, jak zarobić na blogowaniu.

Blogowanie – zarabianie

Dziś myślenie o zarabianiu na blogu rozszczepia się na dwie wyraźnie różne opcje: zarabianie bezpośrednie (tu bloger staje do konkurencji z różnymi e-wydawcami) i pośrednie – gdy blog, stanowi rodzaj dynamicznego portfolio, najlepszą wersję referencji i jest narzędziem budowania marki osobistej, jej zasięgu albo takiego czy innego przywództwa, albo „legendy” (najlepiej tej prawdziwej!).

Istnieje też blogowanie pomyślane jako wsparcie dla kiełkującego lub już działającego biznesu. W tym drugim przypadku blog zwykle stanowi rodzaj przedsionka/ drogowskazu do strony docelowej – oferty określonych produktów.

W pewnym sensie z blogowaniem pomyślanym jako droga do zarabiania jest związanie blogowania  z zamiarem opublikowania wybranych postów  w wersji off-line. Blog jako swoista „przedksiążka” albo rodzaj e-brudnopisu –  to nie szaleństwo, to dobrze wypróbowana metoda. I nie ważne czy chodzi tu o książkę beletrystyczną, popularnonaukową czy naukową. Choć może jednak rysuje się tu pewna prawidłowość: im rozleglejsze źródła wykorzystuje bloger-autor, tym blogowanie i blogowa interakcja z innymi wydaje się bardziej pożądana i owocna.

Dziś można mówić o całym rynku blooków, czyli książek narodzonych na blogu. Więcej o tym trendzie pisałam tutaj.

7 innych powodów do blogowania

I choć niejednemu i niejednej też może się to wydać absolutnie nieprawdopodobne, istnieje jeszcze mnóstwo innych motywacji do blogowania. Jak na przykład:
  • przywiązanie do aktywnego bycia w Sieci –  dominują tu nastolatkowie i zakażeni wirusem „bycia on-line”
Część leniwców spośród niegdysiejszych blogerów przeskoczyła do mniej wymagających mediów społecznościowych: z Facebookiem i Twitterem na czele.
  • narcyzm połączony z potrzebą ściągania na siebie uwagi (ekshibicjonizm i/lub ekstrawertyzm)
  • skłonność do tropienia kłamstw i kłamstewek głównych mediów – tu dominują politycy i dziennikarze (i adepci) z nurtu tzw. obywatelskiego
  • archiwizowanie unikatowych zasobów – tu dominują artyści, lokalni społecznicy, blogerzy +50 i wszyscy inni ze skłonnościami do porządkowania i ocalania
Świetnym przykładem może być  unikatowe archiwum bodaj wciąż najstarszej polskiej blogerki* – 96 letniej Kiki Szaszkiewiczowej (zm. 2014), autorki bloga Moje pierwsze sto lat.
Wspomnienia sąsiadują tu z osobistą galerią unikatowych szydełkowych obrazów –
z artystycznym podłożem i kontekstem, barwnych, radosnych, inspirujących. A całość była pomyślana jako aktualizowany dodatek do książki Podwójne życie Szaszkiewiczowej (wyd. 2011).
  • sprawozdawanie z pola osobistej lub grupowej walki – popularne wśród blogerów, którzy toczą swoje prywatne wojny bez względu na płeć, wiek, wykształcenie
W tym przypadku blogowanie może też być rodzajem dziennika z realizacji wyzwania. A wyzwania mogą być bardzo różne, jak
przejście przez żałobę i inne traumy (rozwód, utrata pracy, utrata domu, emigracja)
zmaganie się z chorobą
zmaganie się nałogiem
walka z nadwagą (albo niedowagą)
doświadczanie ciąży i rodzicielstwa
budowanie i urządzanie domu
budowanie własnego biznesu i własnej marki
inwestycje finansowe
i rzecz jasna zmaganie się z blogowaniem
  • sprawozdawanie z pola realizacji osobistych lub grupowych projektów artystycznych, naukowych, sportowych i innych... 
  • blog, blogowanie, blogosfera, motywacje
    7 i więcej powodów do blogowania

Zamiast podsumowania

Zamiast podsumowania cytat z autora, blogera i wydawcy Michaela Hyatta:
„Dawniej uważałem, że blog prowadzę z pięciu powodów: 1) aby zwiększyć widoczność mojej organizacji!, 2) aby przekazać innym informację na temat wizji mojej organizacji, 3) aby łączyć się z ludźmi, którzy mogą mi pomóc, 4) aby wiedzieć co mówią moi odbiorcy, aby opiekować się następną generacja liderów”
i dalej:
Prawda jest taka, że prowadzę blog po to, by umożliwić wyklarowanie się moich myśli i zarchiwizować najlepsze pomysły. Krótko mówiąc: bloguję dla siebie"**. 
 A Ty, dlaczego blogujesz? Dlaczego czytasz blogi?


*W 2009 roku zmarła w wieku 97 lat Maria Amelia Lopez, która przez dwa ostatnie lata swojego życia blogowała między innymi na temat hiszpańskiej polityki i starości. A platforma blogowa była prezentem urodzinowym podarowanym jej przez wnuka.
**Michael Hyatt,  Twoja e-platforma. Jak wybić się w świecie pełnym zgiełku. Tł. A. Romanek. Helion 2013. 


Teraz czas na Ciebie.
Blogowanie to gra zespołowa. 
* Zostaw komentarz. Dla Ciebie to chwila, dla mnie ważna wskazówka.
** Jeśli Ci się podobało, prześlij ten wpis dalej. Sprawisz, że moja praca przyda się kolejnym osobom.
***Polub  Content i Marketing  na Facebooku.
 

Komentarze

  1. Sama motam sie z tym blogowaniem czy warto, czy nie warto. Jest to złodziej czasu, nie powiem, że nie. Jednak motywuje mnie do wielu działań, które odkładałam latami. Co się nauczyłam przy zakładniu i orgnizacji bloga to moje:) Głownym powodem powinna być własna przyjemnosc, bo jak nie jestesmy sobą to trudno uwierzyć w nasza autentyczność. I nawet jeżeli jestemy swoimi jedynymi czytelnikami to tez warto:)

    OdpowiedzUsuń
  2. To Mickael Hyatt wlasnie powiedzial, ze mysli prostuja sie kiedy przechodza przez koncowki palcow. Dziekuje za ten wpis. Nie znalam bloga Moje pierwsze sto lat, a teraz sie w nim zaczytuje. Dziekuje i pozdrawiam serdecznie Beata

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Komentujcie, dopisujcie, nadpisujcie :)

Najpopularniejsze

Chwytliwe hasła

A jednak rymy w komunikacji wszelkiej maści są nieśmiertelne . Wczoraj wieczorową porą weszłam na Facebooka, a tu balet …rymów: „Pani Beato! Niestety, ten rząd obalą kobiety! Albo: „już to media podchwyciły, jakby całe życie z anarchią na piersiach łaziły”. Albo: „głośno wszędzie, czarno wszędzie, co to będzie, co to będzie!” Nawet niektóre hasztagi wyświetlające się na mojej facebookowej ściance ubrały się w rymy: #latowKato, #macchiatowkato. #nakawcewwawce. Może byłabym przeoczyła ten e-taniec rymów, gdyby nie to, że od pewnego czasu jestem wyczulona na rymowanie. Zwłaszcza w sloganach promocyjnych i reklamowych. I wbrew temu, co się sądzi „na mieście” rymy wcale nie wyszły z copywriterskiej mody. Mimo, że niektórych drażnią w sposób absolutny. Rymy robią niezłą robotę Rymy od zawsze bawiły, odróżniały, wyróżniały, wbijały w pamięć nazwy firm (i ich adresy), nazwy marek, produktów . O czym pisałam między innymi tutaj i tutaj . Rymy służyły także wyśmienicie czarnemu PR-owi, ...

Wokół biznesu w purpurze

  Od paru dni wraca do mnie myśl o purpurze: w brandingu, w marketingu, w reklamie. Jak zwykle, jest to myśl sprowokowana, tym razem pewnym przelotnym spotkaniem z firmą, która postawiła na „purpurową identyfikację”. Jak dla mnie jest to super pomysł, bo im jestem starsza tym bardziej uwodzi mnie purpura. (Może do tego koloru po prostu się dojrzewa?)  Na mieście jednak mówią, że z purpurą jest tak, że albo kochasz, albo nienawidzisz.  Myślę, że jest tak dlatego, że purpura to kolor łączący ekstrema: energię czerwieni i spokój niebieskości.  Źródło : https://pl.pinterest.com/pin/1407443629298597/ Purpura pulsuje, wibruje odcieniami. Nie bez kozery mówi się: „Purpura jest wszystkim, tylko nie zwykłym kolorem”.  Purpura opalizuje przy patrzeniu i w emocjonalnym oddziaływaniu: przyciąga i dystansuje, rozgrzewa i uspokaja, cieszy i smuci. Przystoi dumie i radości, i pokorze, i pokucie, i żałobie. Czy widział ktoś coś bardziej żałobnego niż purpurowe bratki? Nie jest ...

Czekolada: kultowe hasła reklamowe

Jean  A. Brillat-Savarin o czekoladzie Czekoladę uwielbiał na pewno Król August III. Podobno codziennie wstawał o 3 nad ranem, wypijał filiżankę nieprzyzwoicie intensywnej czekolady i siadał za biurkiem. Sam z siebie, a raczej ze swojej królewskiej mądrości, nieprzyjemności królewskich obowiązków otwierał  czekoladową przyjemnością. A Brillat-Savarin, autor słynnej Fizjologii smaku (1825),  pisał:” […] gdy myślenie przychodzi mi z trudem i przygniata jakaś niewiadoma siła, do wielkiej filiżanki czekolady dodaję ziarnko ambry wielkości bobu, utłuczone z cukrem i zawsze pomaga mi to doskonale. Dzięki temu środkowi wzmacniającemu życie staje się łatwiejsze, myśl lżejsza i nie grozi mi bezsenność, nieunikniona po filiżance kawy na wodzie, którą wypijałbym w tej samej intencji” . I pewnie niekłamany był  ten jeden z jego 9 żali nad biednymi przodkami, którym nie dane było próbować smaków Anno Domini 1825: „ Bogacze Rzymu, którzy wyciskaliście pieniądze zews...