Przejdź do głównej zawartości

Pułapka słów i fraz kluczowych

Słowa i frazy kluczowe. Któż z nas choć trochę nie wierzy w ich magię. A jak przekonują nas specjaliści od SEO, publikując w Internecie nie możemy się z nimi nie liczyć, jeśli chcemy być czytani czy sprzedawać on-line. Czy możemy jednak przedobrzyć? Zdecydowanie tak i to na wiele sposobów, nawet eliminując wszystkie stare praktyki słowno-frazowego spamowania Google. Można na przykład publikować nagłówki, które nijak mają się do treści pod nimi. 

Można też publikować treści z jakimś słownym czy słowno-frazowym wabikiem, albo – misterniej – napisać cały artykuł z użyciem słów najczęściej wyszukiwanych, w którym….. No właśnie w którym rodem tezy z humoru z zeszytów szkolnych. Żeby była jasność, nie mam nic do humoru z zeszytów gimnazjalistów czy licealistów…

A cały ten dzisiejszy wpis z powodu całkiem formalnie zgrabnego artykułu i przyjemnej wizualnie infografiki o miejscach wspólnych pomiędzy dobrym content marketingiem i dobrym seksem. O ich 7 miejscach wspólnych. W środowisku marketingowców nie od dziś wiadomo, że 7 w Europie sprzedaje najlepiej.

Może moje myślenie o seksie jest przestarzałe, a o content marketingu zbyt serio, a może w ogóle nie mam dzisiaj poczucia humoru, ale nijak jednak nie mogę zgodzić się, że istnieje takich 7 miejsc wspólnych z content marketingiem a dobrym seksem, o których pisze pewna autorka na pewnej poważnej platformie? Nie linkuję, bo chodzi mi raczej o typ pewnych praktyk niż o jakiś jednostkowy przypadek. 

I cały czas włącza mi się myślenie, że to jednak rodzaj spamu, rodzaj pułapki tym razem na użytkowników wyszukiwarki….... Spam na frazę „dobry seks”. No, cóż według Planera słów kluczowych tego właśnie słowa wyszukuje w miesiącach jesienno-zimowych od 9 do 12 milionów polskich  internautów. Jak myślicie, jest w tym sens w takim content marketingu?


Teraz czas na Ciebie.
Blogowanie to gra zespołowa. 
* Zostaw komentarz. Dla Ciebie to chwila, dla mnie ważna wskazówka.
** Jeśli Ci się podobało, prześlij ten wpis dalej. Sprawisz, że moja praca przyda się kolejnym osobom.
***Polub  Content i Marketing  na Facebooku.

Komentarze

Najpopularniejsze

Chwytliwe hasła

A jednak rymy w komunikacji wszelkiej maści są nieśmiertelne . Wczoraj wieczorową porą weszłam na Facebooka, a tu balet …rymów: „Pani Beato! Niestety, ten rząd obalą kobiety! Albo: „już to media podchwyciły, jakby całe życie z anarchią na piersiach łaziły”. Albo: „głośno wszędzie, czarno wszędzie, co to będzie, co to będzie!” Nawet niektóre hasztagi wyświetlające się na mojej facebookowej ściance ubrały się w rymy: #latowKato, #macchiatowkato. #nakawcewwawce. Może byłabym przeoczyła ten e-taniec rymów, gdyby nie to, że od pewnego czasu jestem wyczulona na rymowanie. Zwłaszcza w sloganach promocyjnych i reklamowych. I wbrew temu, co się sądzi „na mieście” rymy wcale nie wyszły z copywriterskiej mody. Mimo, że niektórych drażnią w sposób absolutny. Rymy robią niezłą robotę Rymy od zawsze bawiły, odróżniały, wyróżniały, wbijały w pamięć nazwy firm (i ich adresy), nazwy marek, produktów . O czym pisałam między innymi tutaj i tutaj . Rymy służyły także wyśmienicie czarnemu PR-owi,

Czekolada: kultowe hasła reklamowe

Jean  A. Brillat-Savarin o czekoladzie Czekoladę uwielbiał na pewno Król August III. Podobno codziennie wstawał o 3 nad ranem, wypijał filiżankę nieprzyzwoicie intensywnej czekolady i siadał za biurkiem. Sam z siebie, a raczej ze swojej królewskiej mądrości, nieprzyjemności królewskich obowiązków otwierał  czekoladową przyjemnością. A Brillat-Savarin, autor słynnej Fizjologii smaku (1825),  pisał:” […] gdy myślenie przychodzi mi z trudem i przygniata jakaś niewiadoma siła, do wielkiej filiżanki czekolady dodaję ziarnko ambry wielkości bobu, utłuczone z cukrem i zawsze pomaga mi to doskonale. Dzięki temu środkowi wzmacniającemu życie staje się łatwiejsze, myśl lżejsza i nie grozi mi bezsenność, nieunikniona po filiżance kawy na wodzie, którą wypijałbym w tej samej intencji” . I pewnie niekłamany był  ten jeden z jego 9 żali nad biednymi przodkami, którym nie dane było próbować smaków Anno Domini 1825: „ Bogacze Rzymu, którzy wyciskaliście pieniądze zewsząd, gdzie stanęła

Dobre rymy, na dobry humor i dobry apetyt

Jesień. Szaro. Buro. Tu i ówdzie leje. A za mną chodzą rymowane wiersze związane z małą i wielką kuchnią: na dobry dzień, na dobry apetyt, na dobry PR, na dobry marketing. Wiem, wiem, że niektórzy organicznie nie znoszą rymów. Ale skoro uprawia się je od lat, w promocji i marketingu również, to musi w nich być siła . Tyle  rymujących ludzi – a w tym duch zbiorowy (ach, te przysłowia!*), poeci i pisarze, tekściarze albo rymarze (twórców tekstów piosenek mam na myśli), kwalifikowani i samozwańczy copywriterzy – nie może się przecież mylić… Gastrorymy , małe i duże, są rozsiane gęsto w dorosłej i dziecięcej literaturze pięknej, popularnej, kulinarnej (to oczywista oczywistość), w starych i nowych anonsach prasowych, w namingu: nazwach potraw, a nawet restauracji. Przykłady? Proszę bardzo – dla miłośników obcych nazw – Good Honest Food (Dobre, uczciwe, jedzenie) albo  Poco Loco ( Zwariowany/Zbzikowany/Szalony Kawałek albo takie samo Coś Niecoś ). A dla miłośników polszczyzny-swojszc