Byłam wczoraj na wystawie. Cudny autor, cudne obrazy, ale nie o tym, bo odkryłam, że chodzą za mną pewne tematy: purpura , Lusławice , ramy. O purpurze i Lusławicach już było, pora na ramy. Kiedyś były one dobrze widoczne: ujmowały, ogradzały, wygradzały, utrzymywały autora i jego publiczność w ryzach. Porządkowały wrażenia, po włosku , po wiedeńsku , po krakowsku . Chodzą słuchy, że malarz u którego wczoraj byłam w odwiedzinach, uwielbiał ramy, podobno je nawet sam projektował. W jego czasach ramy były modne: w galeriach, w teatrze, w architekturze, w życiu towarzyskim i codziennym. Były przedmiotem szczególnego zaopiekowania. Pochwała ramy Ramy, kurtyny, zasłony, ciężkie i suto zdobne, kazały myśleć o tym, co „w” i „za”. Nierzadko potrafiły skupić wzrok na sobie samych. Dziś ramy, kurtyny, zasłony są staromodne, coraz bardziej nieobecne. Świat przedstawiony w sztuce bywa celowo zmieszany ze światem obok, autor z narratorem albo bohaterem, aktor z postac...
copywriting, content marketing, pisanie kreatywne